Student jest dziś na wagę złota. Czym kuszą podkarpackie uczelnie?

Prognozy są niepokojące. Do 2020 r. liczba osób w grupie 18-24 lata, a więc w wieku studenckim ma spaść w Polsce o ok. 1,5 mln. Skutki niżu już dziś odczuwa większość uczelni. Także na Podkarpaciu. Walczą więc o studentów wszelkimi sposobami, np. proponując nowe kierunki, czy przyznając stypendia.

Ze względu na zbyt małą liczbę kandydatów na studiach stacjonarnych I st. Uniwersytet Rzeszowski nie uruchomił przed rokiem kierunku fizyka, a na st. II st. - fizyka, fizyka techniczna i filozofia. Nie udało się też zrobić wystarczającego naboru na trzydziestu kierunkach studiów niestacjonarnych, choć była to tylko dodatkowa oferta uczelni.

- Jak będzie w tym roku, trudno na razie powiedzieć, ponieważ trwa druga tura naboru. Pamiętajmy, że matury poprawiało ponad cztery tysiące uczniów. Oni też mogą jeszcze zasilić grono studentów - mówi Grzegorz Kolasiński, rzecznik UR.

Prof. Jerzy Posłuszny, rektor WSPiA w Rzeszowie przyznaje, że niż dotyka lub dotknie zarówno uczelnie publiczne, jak i niepubliczne.

- Jak się obronić? Chcemy umocnić istniejące kierunki. Uważam, że tworzenie dziś nowych, to tworzenie słabych kierunków - mówi. - Chcemy wygrywać rywalizację na rynku, zyskując studentów jakością.

Ponieważ formuła prawniczego ujęcia administracji traciła na popularności, zmieniamy ją i chcemy kształcić nie urzędnika, a menedżera administracji. Dodajemy więcej przedmiotów biznesowych. Po drugie, zaczynamy realizować program "BED" - bon edukacji dodatkowej - dodaje rektor WSPiA.

Studenci WSPiA po pierwszym roku, dostaną rokrocznie darmowy bon o wartości 120 pkt., który mogą wykorzystać na dodatkowe zajęcia specjalistyczne, począwszy od studiów podyplomowych, przez warsztaty. Kolejny cel uczelni to otworzenie się na studentów ze wschodu, zwłaszcza ukraińskich. To uzupełni niż.

Podczas zakończonego wczoraj Rzeszowskiego Salonu Maturzystów, wystawiały się także czołowe uczelnie z kraju, które wydawałoby się, ze nie mają problemów z naborem.

- Zdajemy sobie sprawę z niżu, ale wygrywamy z nim atrakcyjnymi kierunkami, a mamy ich 57 - mówi Hubert Bubrowski z działu marketingu krakowskiej AGH. - Jesteśmy w Rzeszowie dlatego, że stąd mamy bardzo dużo kandydatów. Miasto i okolice mają przemysł, w którym nasi absolwenci znajdują pracę. Nasza informatyka, budownictwo i geodezja od lat cieszą się największą popularnością.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele Politechniki Krakowskiej.

- Myślę, że każda uczelnia, bez względu na prestiż, odczuwa skutki niżu. Dlatego każda zabiega o studentów - mówi Marian Zygmunt z działu promocji PK. - Promujemy się w internecie, na targach, zwłaszcza w południowo-wschodniej Polsce, w szkołach, na dniach otwartych...

Uniwersytet Jagielloński także skutecznie zachęca młodzież z Podkarpacia. Najwięcej wybiera wydział lekarski i nauki medyczne. UJ odczuwa niż, ale tylko minimalnie.

- Rekrutacja wypadła całkiem dobrze. Nie ma drastycznego spadku studentów - mówi Anna Nowak - Dorda z działu promocji i informacji UJ w Krakowie. - Cieszymy się chyba marką i oferta zadowala jeszcze młodych ludzi. Trzeba jednak zabiegać o kandydatów na kolejne lata. Nie zapominamy więc o gimnazjalistach. Zapraszamy ich do siebie, przygotowujemy specjalne zajęcia.