Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Zagumny, to już legenda polskiej siatkówki

Robert Małolepszy
polskatimes.pl
Jeśli Polacy mają zdobyć w tych mistrzostwach medal, bez niego będzie to trudne. Rozgrywający reprezentacji Polski Paweł Zagumny to już dziś legenda tego sportu.

Wicemistrz świata, mistrz Europy, zwycięzca Ligi Światowej. Długo rywalizował ze słynnym Ricardo o miano najlepszego rozgrywającego świata. Poprzedni trener kadry Andrea Anastasi zrobił go rezerwowym. Stephane Antiga trochę się krzywił, gdy "Guma" wziął urlop na czas Ligi Światowej, ale tuż przed mundialem to jednak jemu powierzył kierowanie grą kadry. Mimo porażki z USA, chyba nie ma powodów do narzekania na postawę Zagumnego.
"Guma" był skazany na siatkówkę. Ojciec i matka też grali. Tata, Lech na pozycji rozgrywającego. Z Legią Warszawa zdobył trzy razy mistrzostwo Polski. Matka również była legionistką. Paweł nigdy w "wojskowych" nie wystąpił, kiedy on zaczął poważną karierę, klub chylił się ku upadkowi. Choć nie jest wielkim fanem piłki, po cichu kibicuje jednak warszawskiej drużynie. Rodzina Zagumnych przyjaźni się bowiem z rodziną Michałła Żewłakowa. Poznali się w Grecji. "Żewłak" grał w piłkę Olimpiakosie. Zagumny w Panathinaikosie. Gdy pojawiali się razem w restauracji budzili sensację - kto był w Grecji, a zwłaszcza w Atenach, ten wie, jaka święta wojna panuje między tymi klubami na każdym poziomie rozgrywek i dyscyplin. W Grecji Zagumni poznali się też z Saganowskimi - ich dzieci chodziły razem do przedszkola (z angielskim wykładowym).
Hellada to do dziś taki trochę niespełniony sen "Gumy". Jego umiłowanie ciepła urosło w środowisku siatkarskim do rangi anegdoty. Gdy niedawno siatkarze odpowiedzieli na wyzwanie rugbistów i dali się polać wodą przez strażaków na krakowskich błoniach (wtedy nazywało się to splash), wiele osób było pełne podziwu, że "Guma" nie wyłamał się z tej zabawy.
- To prawda, że mąż kocha ciepło. Gdy wyjeżdżaliśmy z Grecji, bardzo żałował. Ale też zaraz powtarzał, że za darmo na plaży nie będziemy tam leżeć. Klub popadł w kłopoty finansowe. Musieliśmy szukać nowego - opowiada żona Pawła Zagumnego, Oliwia Brochocka-Zagumny. Również… siatkarka i była rozgrywająca.
- Poznaliśmy się w klubie studenckim Park. Pawła znałam od lat, choć nigdy go nie spotkałam. Też grałam w siatkówkę. Też byłam rozgrywającą. Trenowałam w Skrze, ale grałam też w szkole średniej. Tak się złożyło, że wychowania fizycznego w liceum uczyła mnie mama Pawła. Ona dużo opowiadała mi o nim. A jemu o mnie. Tak więc, gdy zobaczyłam go na dyskotece w Parku, sama podeszłam i się przedstawiłam.
Miłość od pierwszego wejrzenia?
- Szybko zaiskrzyło. To był październik. Na sylwestra pojechaliśmy razem do Szczecina. Paweł grał w Morzu - dodaje Zagumna.
- Nie będąc jeszcze małżeństwem, wyjechaliśmy razem do Włoch (w 2000 roku - przyp.red.), gdzie grałem przez trzy sezony - dodaje "Guma".
- Żeby wyjechać z Pawłem, załatwiłam sobie na uniwersytecie indywidualny tok studiów (pani Oliwia skończyła dziennikarstwo na UW - przyp.red.), ale warto było się dla niego męczyć - dodaje żona naszego rozgrywającego. Warto w tym miejscu dodać, że Paweł też skończył studia. Grając w Olsztynie najpierw zrobił licencjat ze stosunków międzynarodowych, a magisterkę z historii. Do dziś jego pasją jest czytanie książek historycznych. Pochłania je w dużej liczbie.
Poza tym, że oboje grali w siatkówkę niemal wszystko inne ich różni. On małomówny, raczej zamknięty w sobie. Ona totalna ekstrawertyczka. Kto jest jej znajomym na facebooku, wie na bieżąco co robią Zagumni, gdzie są, z kim się bawią.
- Uzupełniamy się. To chyba słychać. Ja gadam bez przerwy, Paweł nie lubi specjalnie strzępić języka. Często powtarza, że jak nie ma po co, to się nie odzywa. Na zewnątrz Paweł czasami wręcz wygląda na gbura, ale proszę mi wierzyć, on taki nie jest. To maska. Umie i lubi się uśmiechać. Podczas imprez bywa duszą towarzystwa - opowiada Zagumna i wszyscy, z którymi rozmawialiśmy na temat Pawła to potwierdzają.
- Guma musi się do kogoś przekonać, by się otworzyć. Wtedy jest bardzo towarzyski - mówi wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Witold Roman, kiedyś świetny siatkarz, w czasie gdy Raul Lozano był trenerem reprezentacji, jej menedżer.
Z Zagumnym grał w Morzu Szczecin. Razem zdobyli wicemistrzostwo Polski. Paweł był najmłodszy w zespole, w którym grało kilka ważnych postaci polskiej siatkówki, a prowadził go legendarny "Kat" Hubert Jerzy Wagner.
- Już wtedy miał zdolności przywódcze, choć przy nas, starych wygach, starał się być grzeczny - żartuje Roman, którego siatkarze nazywali "wujkiem" ze względu na bardzo długą karierę zawodniczą i wielkie doświadczenie w kontaktach z działaczami klubowymi.
Zagumny choć nie odzywa się za dużo zna swoją wartość. Gdy zaczynał karierę w reprezentacji seniorów, a było to za czasów Ireneusza Mazura, nie bał się podejść podczas jednego z długich zagranicznych wyjazdów na Ligę Światową i polemizować z legendą polskiego dziennikarstwa, a wcześniej wybitnym siatkarzem Zdzisławem Ambroziakiem. Potrafi walczyć o pozycję w drużynie. Głośno było o jego rywalizacji z Mariuszem Wlazłym. Wtedy pogodził ich Raul Lozano - postać tak wyrazista, że przy niej musiały zblaknąć wszystkie inne.
- Paweł ma analityczny umysł. Pamięta czasem takie rzeczy, że wszyscy inni są w szoku. On w trakcie meczu analizuje statystyki w swojej głowie. Potrafi wybrać wariant, którego nie grał od miesięcy przeciw jakiejś konkretnej drużynie, bo wie, że nikt się go nie będzie spodziewał - opowiada Jakub Bednaruk, również były rozgrywający, dziś trener AZS Politechniki Warszawskiej. Razem z "Gumą" grał, a raczej przyglądał się jak gra jego bardziej znany kolega, w Czarnych Radom.

Radom może być ostatnim klubem w karierze Zagumnego. Paweł oficjalnie ogłosił, że mistrzostwa świata są dla niego pożegnalną imprezą w kadrze. Jeszcze przez rok ma ważny kontrakt z Kędzierzynie Koźlu. Jeśli nie uda mu się go przedłużyć na jeszcze jeden, wiele wskazuje, że przyjmie propozycję innego swego kolegi z kadry Roberta Prygla, który obecnie prowadzi Czarnych.

W Kędzierzynie też obecnie pracuje pod kierunkiem swego kumpla z reprezentacji Sebastiana Świderskiego. Przez wiele lat dzielili pokój podczas zgrupowań, z czym zresztą wiąże się zabawna anegdota.

"Guma" nie tylko uwielbia ciepło. Gdy śpi musi być absolutna cisza i grobowa wręcz ciemność. Do snu zakładał przez lata specjalne klapki na oczy. W uszy wkłada stopery blokujące dźwięk. Do dziś zawodnicy z kadry Lozano opowiadają jak to "Guma" - kazał… ciszej czytać książkę Świderskiemu. "Świder" obudził się wcześniej, zaczął czytać, szelest przekładanych kartek przeszkadzał Pawłowi.

- Klapek na oczy Paweł już nie wozi na kadrę. Od kiedy mamy dzieci, musiał się przyzwyczaić. Ale stopery do uszu to ciągle podstawa. Używa ich nawet w domu, zwłaszcza rano, gdy zaczyna się krzątanina, a on jeszcze dosypia - opowiada Oliwia.

Żona stara się wyręczać męża z obowiązków domowych, ale jak przyznaje, Paweł przed niczym się nie wykręca. Nienawidzi tylko jednej domowej czynności - prasowania.

W domu bawi się z dziećmi, zwłaszcza z synem mają wspólną pasję - klocki lego. Budują na potęgę wielkie, skomplikowane budowle. Syn Mikołaj ma sześć lat. Córka Wiktoria 10. Syn na razie nie uprawia żadnego sportu. Córka przez trzy lata pływała.

Chwaliła ją nawet Otylia Jędrzejczak, która kumpluje się z mamą Oliwią. Ale w Kędzierzynie, gdzie Zagumni mieszkają od czterech lat, zamknięto basen.

Córka jest wysoka, jak mówi mama "długa". Trafiła więc do szkółki siatkarskiej, którą w Kędzierzynie prowadzi były kolega "Gumy" z reprezentacji Marcin Prus. Od września idzie do klasy sportowej. Być może zaczyna się kolejna wielka sportowa kariera?

"Guma" przez trzy lata grał w serie A w zespole z Padwy. Tam nie tylko nauczył się języka (zna też angielski, rozumie też rosyjski), ale stał się mistrzem włoskiej kuchni. Do niedawna, gdy dom nawiedzali znajomi, gotował pastę. Teraz specjalizuje się w stekach. Takich prawdziwych - wołowych. Kupił wypasionego, gazowego grilla.

Wysmażeniem przejmuje się niemal tak samo, jak dobrym wystawieniem piłki na skrzydło.

Ciągle też uwielbia komputerowe gry. Jeszcze kilka lat temu podczas zgrupowań stałym obrazkiem były porozciągane kable między pokojami zawodników, którzy grali między sobą. Dziś ponoć wszyscy ćwiczą gry strategiczne na swoich smartfonach. Znak czasów.
Co "Guma" będzie robił po zakończeniu kariery?

- Sądzę, że zostanie przy siatkówce. Patrząc na to, jak ciągle wymienia uprzejmości z polskimi sędziami podczas meczów Plus Ligi, żartujemy czasem, że otworzy specjalną szkółkę dla nich - żartuje Oliwia.

Póki co trwa remont domu w Warszawie, który Zagumni wybudowali dziesięć lat temu i nie mieszkali w nim ani przez chwilę. Chcą do niego wrócić. Wszystko zrobione jest w nim na wymiar, pod kątem Pawła.

Wysokie drzwi, podwyższona wysokość blatów w kuchni itd. Kanapy? Nieważne jak wyglądają. Najpierw Paweł sprawdza, czy są wygodne. To już takie skrzywienie zawodowe siatkarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24