Podwyżki albo strajk. Podkarpacka służba zdrowia jak beczka prochu

O pogarszających się nastrojach wśród białego personelu świadczą wydarzenia ostatnich tygodni i dni, które miały miejsce w regionie. O krok od strajku był szpital wojewódzki w Tarnobrzegu. W tym tygodniu w spór zbiorowy z pracodawcą weszło 7 związków zawodowych działających w szpitalu powiatowym w Stalowej Woli.

Oczekiwania? Podwyżka wynagrodzenia zasadniczego o 200 zł dla każdego pracownika. Na tym nie koniec. Wyższych zarobków i poprawy swojej sytuacji domagały się głośno pielęgniarki, które przyszły na poniedziałkowy sejmik wojewódzki.

Problem zasadniczy: zarobki

- Pielęgniarka w przychodni zarabia "na rękę" tylko 1,3 tys. zł. W szpitalu - pomiędzy 1,8 a 2 tys. zł netto. Podając te kwoty mam na myśli wszystkie składowe wynagrodzenia, m.in. za dyżury.

Wykonujemy ciężką i odpowiedzialną pracę, która jest opłacana żenująco nisko. Najwyższy czas to zmienić - podkreśla z mocą Halina Kalandyk, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Podkarpaciu.

Niezadowolenie rośnie także wśród lekarzy. Choć zarobki tej grupy zawodowej są o niebo lepsze niż pielęgniarek. Według portalu wynagrodzenia.pl tylko 20 proc. specjalistów w białych kitlach zarabia poniżej 3,9 tys. zł miesięcznie. Zarobki połowy mieszczą się w przedziale 3,9 - 7, 8 tys. zł. Natomiast aż 30 proc. lekarzy zarabia ponad 7,8 tys. zł. Co więcej, dane te, pochodzące z raportu GUS na temat zarobków w służbie zdrowia w 2012 r., dotyczą tylko przychodów płynących z umów o pracę. Nie uwzględniają, więc dochodów płynących z gabinetów prywatnych czy z dyżurów rozliczanych kontraktowo.

Czy lekarze się zbuntują?

Wyższe płace lekarzom udało się wywalczyć 7 lat temu podczas masowych strajków. Czy ten scenariusz może się powtórzyć?

- Nie brakuje członków OZZL, którzy pytają: kiedy będzie strajk? Właściwie wszystko przemawia za tym, by znowu się zbuntować. Uważam jednak, że strajk byłby na rękę ekipie rządzącej. Winę za wszystkie problemy w służbie zdrowia zrzucono by na lekarzy. Dlatego w obecnej sytuacji tylko masowa, dobrze zorganizowana akcja składania wypowiedzeń może być skuteczną formą wymuszenia korzystnych zmian w ochronie zdrowia - uważa lek. med. Zdzisław Szramik, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy na Podkarpaciu i wiceprzewodniczący zarządu krajowego tej organizacji.

Jak wyglądałyby szpitale, gdyby do takiej akcji faktycznie doszło? Najczarniejszy scenariusz przedstawia się następująco: gdyby lekarze odeszli z pracy, to na oddziałach, w poradniach i karetkach nie miałby, kto pracować.

- To byłby paraliż służby zdrowia. Co by było, gdyby mój synek nagle zachorował i nie miałby mu, kto pomóc? Nie chce sobie nawet wyobrażać takiej sytuacji! - mówi z obawą Hanna Janicka z Rzeszowa, mama 2-letniego Mikołaja, którą spotkaliśmy wczoraj w jednej z rzeszowskich przychodni.
Ida wybory. Wszystko może się zdarzyć

Zdaniem specjalistów niepokoje społeczne będą się nasilać. A strajki i inne formy protestu są teraz bardziej prawdopodobne, niż jeszcze rok temu. Dlaczego?

- Mamy rok wyborczy. To sprzyja wysuwaniu roszczeń przez różne grupy zawodowe. Możliwe są różne scenariusze - uważa dr Leszek Gajos, socjolog.

Nie bez powodu uważa się, że po wygranych wyborach ekipa rządząca ma mniej więcej dwa lata na mniej popularne reformy. Kolejne dwa lata kadencji to już czas ostrożniejszych rządów i większa skłonność do ustępstw. Tak, by nie stracić sympatii wyborców.

- Z kolei opozycja jest w tym czasie skora składać liczne obietnice. Nawet, gdyby okazałyby się później bez pokrycia - dodaje dr Gajos.