Trudno będzie wyjaśnić sprawę zasuszonego płodu znalezionego w Przemyślu

O sprawie informowaliśmy dwa dni temu. Według wstępnej oceny lekarza patomorfologa, płód mógł leżeć w tym miejscu od minimum 30 lat. Szczątki zostały skierowane do specjalistycznych badań.

- W tym okresie, w tym budynku była straż pożarna. Mój ojciec tam pracował. Później pogotowie ratunkowe, rentgen, przychodnia. Także mieszkania prywatne. Oddział położniczy znajdował się w większym gmachu obok, na Wodnej, gdzie teraz jest Urząd Miejski - wspomina przemyślanin Andrzej Mikulski.

- Jeżeli płód został tam położony 30 lat temu, to w tym okresie nie było już tam oddziału położniczego. Został wcześniej przeniesiony na Słowackiego. Być może płód został tam zostawiony wcześniej. Tylko w jaki sposób ktoś postronny dostał się na samą górę budynku? - zastanawia się lek. ginekolog Jan Hołówka z Przemyśla, prywatnie zajmujący się również historią miasta. Wiele lat temu, to właśnie w budynkach na rogu Jagiellońskiej i Wodnej zaczynał swoją praktykę.

Wątpi, aby udało się dotrzeć do dokumentacji medycznej z tego okresu.

- Wiele lat temu, gdy oddział był na Słowackiego, ktoś podrzucił do śmietnika ciało noworodka. W szyję była wbita igła. Niefachowo. Cały personel był przesłuchiwany, a za jakiś czas milicja doszła, że to kobieta z Medyki przywiozła i podrzuciła ciało dziecka - wspomina Hołówka.