- Rozmawiamy w pani rodzinnym mieście, podczas zgrupowanie kadry narodowej. Tutaj leży recepta na sukcesy reprezentacji?- Może nie chodzi dokładnie o miejsce, ile o pracę, którą wykonujemy, o chęci i włożony wysiłek. Samo miejsce nie ma większego znaczenia, choć właśnie tutaj w maksymalnej ilości możemy wykorzystać trasy rowerowe, górzysty teren i tor rolkowy. Jedyny minus to siłownia, której tak naprawdę nie ma, ale dajemy sobie radę.
- Jako sanoczanka z pochodzenia pełni pani rolę swojego rodzaju przewodnika po miejscowych ścieżkach?- Wszyscy znamy te okolice, to nie pierwsze nasze zgrupowanie. Nawet na wycieczkach rowerowych nie jestem w stanie "uciec" koleżankom i kolegom, zwykle jadę w ostatniej grupie.
- Nie ma z wami na zgrupowaniu Natalii Czerwonki, która miała wypadek na rowerze, gdy zderzyła się z ciągnikiem. Nie wybije to z rytmu waszej drużyny?- Już wybiło. Jednak przede wszystkim trzymamy kciuki za zdrowie Natalii, o jej powrót do treningów będziemy się martwić później. Nasz wynik jest w tej chwili kwestią drugorzędną, najważniejszy jest jej powrót do zdrowia. Sama mówi, że tylko Bóg uchronił ją przed wózkiem inwalidzkim, więc nic inne oprócz zdrowia nie jest w tej chwili istotne.
- Kolejną poszkodowaną jest Katarzyna Woźniak, która kilka dni temu na treningu w Sanoku wywróciła się na rolkach...- Faktycznie, nie wyglądało to zbyt dobrze, ale poza szyciem brody i kilkoma siniakami chyba nic się nie stało.
- A pani uraz?- To stara sprawa, niedoleczona. Mam właśnie czas, by nadrobić zaległości, poprawić to i owo.
- Co będzie najważniejszego w nadchodzącym sezonie?- To sezon poolimpijski, dużo słabszy. Wiele zawodniczek dopiero zaczyna treningi, bo nie można przez cztery lata żyć w takim samym reżimie. Ja sama całą wiosnę i lato spędzam na regeneracji po kontuzji, więc medale czy czasy nie będą dla mnie aż takie ważne. Najważniejsze są igrzyska za cztery lata, by dożyć ich w zdrowiu trzeba mieć tak zwane "siodełko" treningowe.
- Wiele sportsmenek w roku poolimpijskim planuje ciążę. Nie myśli pani o dziecku?- Jedno już mam. Hania tak absorbuje cały mój wolny czas, że na razie wystarczy.
- Wspomniała pani o igrzyskach, ale w PyeongChang w 2018 roku będzie miała pani już - przepraszam bo nie powinienem - 38 lat. Nastawia się pani na start w Korei Południowej?- Nie wiem. To samo mówiłam zaraz po Soczi, bo wszystko zależy od zdrowia.
- Ale widzi pani tę wyliczankę w swoje karierze - brąz 2010, srebro 2014 i w 2018...- Jasne, że każdy chyba ucieszyłby się ze złotego medalu, ale życie pokazuje, że nic nie można planować. W krótkim okresie czasu mieliśmy wypadki Natalii i Kaśki, więc w te cztery lata trzeba i dobrze odpocząć i potrenować. Najważniejszy jest dobry plan.
- Ministerstwo sportu wybrało warszawski tor Stegny, by stworzyć na jego bazie lodową hale. To dobry wybór?- Ta decyzja to co chwilę się zmienia, bo jeszcze niedawno słyszałam o Zakopanem. Naprawdę nie jest ważne miejsce, choć chyba Zakopane ma najlepsze warunki dla naszego sportu, bo najlepsze wyniki osiąga się na dużych wysokościach. Na razie wszyscy ucieszylibyśmy się, gdyby przykryto choć jeden tor, nieważne który. Na razie żadne prace budowlane nie zostały rozpoczęte, więc podchodzę do tego bardzo spokojnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"