Ślady w aucie to krew zaginionej pielęgniarki z Jasła

Od 6 sierpnia śledczy próbują ustalić, co stało się z Haliną B. Do wczorajszego popołudnia kobiety nie znaleziono - ani żywej, ani martwej.

Poszukiwania wszczęto po tym, jak syn kobiety po powrocie do domu odkrył, że matka zniknęła, a w jej pokoju jest mnóstwo śladów krwi. Ślady krwi odkryto także w samochodzie jej byłego męża.

Mężczyzna został aresztowany, na miesiąc, pod zarzutem pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem oraz naruszenia miru domowego. Prokuratura od początku bierze pod uwagę, że Halina G. mogła zostać zamordowana.

- Wyniki badań dowodzą, że kobieta była przewożona samochodem byłego męża - mówi Kazimierz Łaba, zastępca prokuratora rejonowego w Jaśle.

Na razie prokuratura nie zdecydowała się na zweryfikowanie zarzutów, choć prokurator nie wykluczył, iż będzie to możliwe, jeśli badania potwierdzą, że krew w samochodzie podejrzanego pochodzi od jego byłej żony - nawet jeśli nie zostanie odnalezione jej ciało.

Śledczy wytypowali miejsce gdzie mogą być ukryte zwłoki i na tym terenie koncentrują się poszukiwania.

Podejrzany - Janusz G. utrzymuje, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem byłej żony. Wniósł skargę na tymczasowy areszt, ale jego wniosek Sąd Okręgowy w Krośnie uznał za bezzasadny. Prokuratura w Jaśle będzie występowała o przedłużenie aresztu.