Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Gościniak: na złoto czekamy już 40 lat

Rozmawiał Marek Bluj
Stanisław Gościniak po bogatej karierze sportowej był również trenerem. Prowadził dwukrotnie reprezentację Polski.
Stanisław Gościniak po bogatej karierze sportowej był również trenerem. Prowadził dwukrotnie reprezentację Polski. ARCHIWUM
Rozmowa ze Stanisławem Gościniakiem, byłym świetnym siatkarzem Resovii i reprezentacji Polski, mistrzem świata z 1974 roku z Meksyku, najlepszym zawodnikiem tego turnieju, członkiem Siatkarskiej Galerii Sław, byłym trenerem reprezentacji Polski

- Zakończony w poniedziałek w Krakowie Memoriał Huberta Wagnera był okazją do spotkania z kolegami, z którymi w 1974 roku zdobywał pan dla Polski jedyne jak do tej pory mistrzostwo świata. Jak wypadło?
- Chwała i dzięki Bogu oraz organizatorom, że takie turnieje poświęcone pamięci Jurka Wagnera są organizowane. W tym roku mieliśmy okazję już po raz dwunasty spotkać się z kolegami, którzy grali w 1974 roku. To już jest wielka odległość, bo to było już 40 lat temu. Ale cierpliwie czekamy i życzymy naszym siatkarzom, jak najlepszych wyników, aby kiedyś, najlepiej już niedługo, spełniło im się to, co nam się udało wygrać w 1974 roku.

- Zdobywaliście złoto mistrzostw świata w dalekim Meksyku. Obecni zawodnicy grają u siebie, przed polskimi kibicami. Może uda im się już we wrześniu spełnić swoje i wasze marzenie o ponownym mistrzostwie?...
- Oby, jak już wspomniałem, czekamy już od wielu, wielu lat, aby nasi młodsi koledzy, nasi następcy sięgnęli po ten sam tytuł. To jest przecież nasza wspaniała dyscyplina, którą wszyscy kochamy.

- Jak pan wraca pamięcią do tych wspaniałych wydarzeń sprzed czterdziestu lat, to co się nasuwa na plan pierwszy?
- To jest w ogóle nieporównywalna rzecz. To przecież było 40 lat temu. To były inne czasu. Nie podróżowaliśmy sobie tak wygodnie, jak teraz. Po prostu, jechało się pociągiem, dopiero gdzieś w Europie przesiadaliśmy się do samolotu i lecieliśmy. To samo było po powrocie. Nie było wtedy takich pięknych, 15-tysiecznych hal. Zainteresowanie i to bezdyskusyjne było piłką nożną. Do wyjazdu na mistrzostwa świata byliśmy taką cichą dyscypliną. Zmieniło się to dopiero po mistrzostwach świata, ale i tak to nie jest porównywalne, do tego co się teraz dzieje. Ja i moi koledzy z tamtej drużyny nie mamy żadnych obiekcji, nie porównujemy się do nikogo, bo to zwyczajnie nie ma sensu.
- Jak pan przyjął ogłoszoną przez trenera Stephana Antigę polską czternastkę, która zagra na mistrzostwach świata?
- Trochę inaczej było to zapowiedziane, mianowicie, że nazwiska czternastu zawodników poznamy dopiero po turnieju Wagnera, zresztą ja tak bym to zrobił. Trener Antiga postanowił jednak inaczej, miał do tego prawo, to jest jego decyzja, on z zawodnikami jest na co dzień. Nie będę komentował tych decyzji. Słyszałem coś na temat problemów zdrowotnych niektórych siatkarzy, to jest rzecz normalna. Mistrzostwa świata są długim turniejem. Przypomnę, że w 1974 roku, aby zdobyć ten złoty krążek mistrzostw świata rozgrywaliśmy 11 spotkań. Nie mówi się otwarcie o stanie fizycznym zawodników, być może jakieś urazy są, bo to jest rzecz normalna.

- Pańscy faworyci polskiego mundialu?
- Ja w gronie faworytów, czyli drużyn, które będę moim zdaniem będą walczyć o medale, od złotego do brązowego, widzę Rosję, Stany Zjednoczone, Włochy, no i Polskę, jako gospodarza. Życzę zawodnikom, nam wszystkim, abyśmy walczyli o medale. W finale mógłby się zdarzyć na przykład, jak w Krakowie, podczas memoriału mecz z Rosją. Nie miałbym nic przeciwko temu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24