Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Prawica o Centrum Dziedzictwa Szkła: kosztowny pomnik władzy [WIDEO]

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
To idealny przykład tego, czego samorządy robić nie powinny - tak mówią przedstawiciele ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego o Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie, które kosztowało ponad 23 mln zł.

Finansowa szklana pułapka - tak działacze Kongresu Nowej Prawicy określają to, co prezydent Krosna uważa za największą atrakcję miasta. I wyliczają, że każdy krośnianin dołożył w ub. roku do tej do spółki 250 zł.

Krośnianka Alicja Dubniewicz i Ireneusz Dzieszko z Rzeszowa zwołali w Krośnie specjalną konferencję prasową, by mówić o Centrum Dziedzictwa Szkła. Dzieszko przekonywał, że temat pojawił się jako jeden z wątków deklaracji programowej opublikowanej przed wizytą Janusza Korwin-Mikkego w Krośnie.

- Władze powinny maksymalnie ograniczać, a nie rozszerzać obszary swojej działalności. To podstawowe przekonanie Nowej Prawicy. Nic dziwnego, że gdy nasz lider przybywa do jakiegoś miasta zawsze pyta, co cudownego tutejsza władza wykombinowała - mówił. I dodał: - Nie spodziewaliśmy się, że pan prezydent zareaguje tak nerwowo i zarzuci nam kłamstwo. Skoro tak, postanowiliśmy przyjrzeć się dogłębnie sprawie. Mieszkańcom przyda się wiedza. Dlatego występujemy o dokumenty dotyczące funkcjonowania CDS w trybie informacji publicznej.

Alicja Dubniewicz przyznała, że to ona wywołała temat.

- Jak zobaczyłam, że w ub. roku miasto dołożyło do Centrum Dziedzictwa Szkła 9 mln zł, to szybko przeliczyłam to na liczbę mieszkańców Krosna. I wyszło mi, że rodzina mojej niezamożnej sąsiadki, która ma dwójkę dzieci w szkole, "dołożyła" do CDS tysiąc złotych. Dla niej to bardzo duża kwota.

"Korwinowcy" zwracali uwagę, że spółka funkcjonuje na dziwnych zasadach.

- W ciągu czterech lat miała pięciu prezesów - mówiła Dubniewicz. Przekonywali też, że CDS to przykład schematu, który powtarza się w lokalnych samorządach.

- Są unijne pieniądze do wzięcia, to urzędnicy je biorą. Można się chwalić, że zdobyto miliony dla miasta. Potem okazuje się, że podatnicy muszą latami dopłacać do funkcjonowania takiego przedsięwzięcia - mówił Dzieszko.

Działacze NP zarzucali prezydentowi, że obiecywał mieszkańcom, że spółka CDS sama się utrzyma, a miasto będzie z niej miało wymierne korzyści.

- Chcielibyśmy je zobaczyć. Dowiedzieć się, czy to, co kosztowało tyle milionów złotych miało wyglądać tak, czy inaczej - mówił Dzieszko.

Zdaniem Alicji Dubniewicz CDS to nietrafiona inwestycja.

- Miała przyciągać turystów do Krosna. A proszę popatrzeć na Starówkę. Sklepy bankrutują, wszędzie wiszą kartki "lokal do wynajęcia" - pokazywała.

- Wciskanie ludziom kitu, że CDS rozrusza turystykę w ciągu kilku lat jest niepoważne - dodawał Dzieszko.

I ironizował na temat konstrukcji umieszczonej przy wejściu do podziemnej części CDS w Rynku, która ma symbolizować piszczel do dmuchania szkła. - Co to jest? Kit na kiju? Dla mnie to jest rura wydechowa od wielkiego samochodu.

Prezydent Krosna: Centrum Dziedzictwa Szkła nie jest fabryką

Prezydent Krosna Piotr Przytocki nie zgadza się z zarzutami marnowania publicznych pieniędzy.

- Centrum Dziedzictwa Szkła to spółka ze stuprocentowym udziałem miasta. Jej kapitał pozostaje, więc jego majątkiem - tłumaczy. - Spółka - bo dzięki tej formie może prowadzić działalność gospodarczą.

Budowa Centrum Dziedzictwa Szkła kosztowała 23,7mln zł brutto (netto 19 mln zł). Z tego 11 mln to dotacje - unijna i z budżetu państwa. Na wkład własny spółka zaciągnęła kredyt (7,5 mln zł). Miasto spłaciło go, by uniknąć wysokich odsetek - dzięki tej operacji zaoszczędzono ok. 1,2 mln zł. Dodatkowo w ub. roku miasto dało 400 tys. na remont piwnic i 1 mln na bieżącą działalność. Stąd 9 mln zł, o których mówią działacze NP.

- CDS nie jest fabryką, wybudowaną by zarabiać ogromne pieniądze - argumentuje Przytocki. - Powstało, by promować miasto i przyciągać turystów - podobnie jak Centrum Nauki Kopernik w Warszawie czy Podziemia Rynku w Krakowie.

Jak twierdzi Przytocki, do tej pory ruch turystyczny w Krośnie był na poziomie 12 tys. osób rocznie. Tylko w 2013 roku CDS odwiedziło 36 tys.osób.

- To właśnie jest korzyść i sukces miasta - uważa Przytocki. Dodaje, że placówka zdobyła już kilka prestiżowych nagród.

Przyznaje, że CDS się nie bilansuje, ale to oczywiste, bo to obiekt innowacyjny, funkcjonuje zbyt krótko a optymalna forma działalności jest wypracowywana na bieżąco. Dostaje dopłatę z budżetu miasta. W tym roku zaplanowano 2,5 mln zł.

- Inwestycję i jej koszty kontrolowały unijne instytucje, komisja rewizyjna rady miasta, NIK. Nie wykazały niegospodarności z mojej strony - mówi Przytocki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24