Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślad po Halinie zaginął. Poszukiwana żywa lub martwa

Ewa Gorczyca
W pokoju, gdzie spała kobieta, było dużo krwi. Wiele wskazuje, że w mieszkaniu Haliny G. rozegrały się dramatyczne sceny.
W pokoju, gdzie spała kobieta, było dużo krwi. Wiele wskazuje, że w mieszkaniu Haliny G. rozegrały się dramatyczne sceny. 123.rf
52-letnia pielęgniarka z Jasła mogła zostać zamordowana przez byłego męża. To najbardziej dramatyczna wersja, której prokuratura nie wyklucza.

- Szukamy wszędzie, sprawdzamy każdy ślad, każdy wątek i sugestię - zapewnia podinspektor Zbigniew Mijal, naczelnik wydziału kryminalnego jasielskiej policji. Od ponad tygodnia policja próbuje ustalić, co zaszło w domu 52-letniej jaślanki. Kobieta, pielęgniarka pracująca w miejscowym szpitalu, zniknęła. Śledczy badają, czy nie przyczynił się do tego jej były mąż.

Halina i Janusz G. rozwiedli się w 2008 roku. Relacje między byłymi małżonkami nie układały się dobrze. Podłożem konfliktu były sprawy majątkowe. Jak twierdzi prokuratura - mężczyzna zajmował się różnymi biznesami, popadł w tarapaty finansowe i długi. Żeby nie stracić domu, przepisał go na teścia. Miała to być formalność na papierze, pozwalająca uniknąć egzekucji komorniczej.

Jednak, gdy Janusz G. próbował odzyskać nieruchomość, teść miał się na to nie godzić. Między byłymi małżonkami zapanowała wrogość. Kobieta skarżyła się, że były mąż ją nęka.

Jedna z kłótni miała dramatyczny finał. Janusz G. zranił żonę nożem. Sprawa skończyła się w sądzie. W lipcu 2012 roku mężczyzna został skazany, ale obrażenia nie były poważne, więc dostał tylko karę więzienia w zawieszeniu. Sąd zakazał mu jednak bezpośrednich kontaktów z Haliną G. Zabronił też zbliżania do niej na odległość mniejszą niż 50 metrów.

Byli małżonkowie mieszkali nadal w Jaśle, ale osobno. Ona została w ich dawnym domu, razem z młodszym, 18-letnim synem. On znalazł mieszkanie w innej części miasta. W pobliżu, przy ul. Floriańskiej, prowadził skup złomu.

Krew w mieszkaniu

5 sierpnia wieczorem Halina G. była w domu sama. Syn wybrał się na imprezę. 18-latek wrócił późno, położył się spać. Dopiero nazajutrz rano zorientował się, że mamy nie ma. Wszedł do jej pokoju i nabrał podejrzeń, że musiało stać się coś złego. Zobaczył ślady krwi. Zauważył też brak dywanu. Zawiadomił policję.

- Krwi w pokoju, gdzie spała kobieta, było dużo - przyznaje Kazimierz Łaba, zastępca prokuratora rejonowego w Jaśle. To dlatego prokuratura uważa, że 52-latka musiała odnieść poważne obrażenia. Prawdopodobna wydaje się też hipoteza, że dywan mógł posłużyć do wyniesienia bezbronnej Haliny G. z domu. Nie wiadomo, czy wówczas żyła.

Tylko krew wskazuje, że Halina G. mogła paść ofiarą przemocy. - Nie znaleziono też żadnego narzędzia, którym mogły być zadane ciosy. W domu nie było śladów włamania ani walki, poza dywanem nic nie zginęło - mówi prokurator Łaba.

To także poszlaka, która uwagę śledczych skierowała na Janusza G. - Mężczyzna z tego, co wiemy miał prawo do korzystania z domu, mógł więc sobie otworzyć drzwi własnymi kluczami - dodaje prokurator.

Policja zabezpieczyła ślady w mieszkaniu. Jednak tym, co bezpośrednio pozwoliło skierować podejrzenia na Janusza G. były ślady w jego samochodzie.

Najprawdopodobniej krwi. Stary ford transit stał zaparkowany w jednej z bocznych ulic, niedaleko miejsca, gdzie mieszka 53-latek.

Jeśli znajdziemy ciało...

Mężczyzna niespecjalnie ukrywał się przed policją. Zatrzymano go w środę po południu. Prokurator postawił mu takie zarzuty, na jakie pozwoliły dotychczasowe ustalenia. Pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem oraz naruszenia miru domowego.

- Jeśli znajdziemy ciało, zarzuty będą zmienione - przyznaje Łaba.
Policja szuka Haliny G. - żywej lub martwej. W śledztwo - prowadzone pod nadzorem prokuratury - włączyła się KWP w Rzeszowie.

- Weryfikujemy różne wersje, różne hipotezy i sygnały, które otrzymujemy, szukamy nie tylko Haliny G. ale też dowodów przestępstwa - mówi Zbigniew Mijal.

Funkcjonariusze penetrowali już kilkakrotnie złomowisko przy ul. Floriańskiej. - Teren poszukiwań jest szeroki. Jasło - najbliższa okolica - mówi Mijal. - Sprawdzamy wiele miejsc, do niektórych wracamy ponownie - dodaje podinspektor Krzysztof Kłak, zastępca naczelnika wydziału kryminalnego KPP w Jaśle.

Policjantom pomagają strażacy. Sprowadzono psa tropiciela i psa do poszukiwania zwłok. Mundurowi sprawdzają pustostany. Przeszukano zbiorniki wodne, rzeki Ropę i Jasiołkę. Śledczy rozmawiają ze świadkami, rodziną, sąsiadami. Nie ujawniają, czy ich zeznania wskazały na jakieś poszlaki. Jeszcze nie wiadomo, czy pomocne okażą się nagrania z monitoringu.

- Zabezpieczyliśmy wszystkie te zapisy, które mogą być dla nas użyteczne. Teraz musimy je zanalizować. To żmudny proces, musimy je przejrzeć minuta po minucie, nie da się tego zrobić w przyspieszonym tempie - tłumaczy Mijal.

Były mąż: Jestem niewinny

Janusz G. po zatrzymaniu złożył krótkie wyjaśniania. Niewiele powiedział. Twierdzi, że nie ma nic wspólnego ze zniknięciem Haliny G. Noc - jak utrzymuje - spędził w swoim mieszkaniu.

Teraz 53-latek jest w areszcie. - Ale w każdej chwili, gdy pojawią się nowe wątki i okoliczności, możemy go ponownie przesłuchać - mówi Mijal.

Prokuratura wnioskowała dla podejrzanego o trzymiesięczny areszt, sąd zgodził się na miesiąc. Janusz G. przekonywał śledczych, że z żoną nie widział się od czasu rozwodu. Dopiero na posiedzeniu aresztowym "przypomniał sobie", że miał z nią styczność podczas sprawy sądowej w 2012 roku.

Prokuratura czeka na wyniki badań próbek wysłanych do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. - To potrwa co najmniej cztery tygodnie - przyznaje prokurator Łaba. Najważniejsze będzie potwierdzenia, czy ślady w samochodzie Janusza G. to krew jego byłej żony.

Podejrzany twierdzi, że nie używał auta od 5 sierpnia. Tłumaczy, że miał kłopoty z jego odpaleniem, że ktoś miał mu dostarczyć ładunek złomu, dlatego ok. godz. 10 zostawił samochód na ulicy niedaleko skupu.

Na decyzję o areszcie mężczyzna złożył zażalenie. Sąd rozpatrzy je w przyszłym tygodniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24