Nie było na to ratunku! Mieszkańcy Malawy o trąbie powietrznej [WIDEO]

Burza nad Malawę przyszła koło 2.30 w nocy. Z relacji mieszkańców wynika, że trwała kilkadziesiąt sekund, jednak straty jakie wyrządziła są ogromne. Pozrywane dachy, ogromne drzewa powyrywane z korzeniami czy powybijane szyby, widać na każdym podwórku.

Ludzie opowiadają, że nagle wszystko zaczęło fruwać.

- Zrobiło się biało i nic nie było widać, pierwszy raz w życiu widziałem coś takiego - opowiada Jan Kołodziej z Malawy - Najbardziej szkoda mi samochodu, mam niesprawną nogę, a on miał automatyczna skrzynię biegów. No trudno - mówi mężczyzna wskazując na samochód, który przygniótł metalowy garaż.

- To jest rozpacz, co człowiek może zrobić, jest bezradny. To była jedna chwila i widać jakie są efekty. Nic nie poradzimy - załamuje ręce Stanisław Szmuc, któremu potężna wichura zerwała pół dachu z domu. - Nie wiem jak sobie z tym poradzimy. To była ogromna siła. Komin leży na ziemi. Dobrze, że dom ubezpieczony, to może dadzą parę złotych na jakiś remont. Wszystko trzeba burzyć, nawet ganek popękał.

Na zrujnowanych terenach od nocy pracują strażacy. Akcję ratownicza zaczęli już w nocy. Na początku usuwali drzewa, które blokowały przejazd jednostkom ratowniczym.