Dziewczyny zintegrowane wróciły do Rzeszowa

- Trenowałyśmy dwa razy dziennie po kilka godzin, biegałyśmy, ćwiczyły na siłowni, w hali i na basenie. Nikt się nie obijał, bo każda wie jak to ważne przed sezonem - tłumaczy Katarzyna Warzocha, środkowa ekipy z Rzeszowa.

- Dziewczyny wykonywały swoją pracę zgodnie z zaleceniami, a czasem to nawet dokładały sobie pracy. Jestem bardzo zadowolony z tego co zrobiliśmy na obozie, bo plan został wykonany nawet z nadwyżką - mówi Marcin Wojtowicz, trener rzeszowianek. Wg niego celem obozu był nie tylko trening, ale również integracja zespołu. - Mamy w drużynie kilka nowych dziewczyn, trzeba było na nowo scalić tę drużynę i wydaje mi się, że to się udało.
Siatkarki mieszkały w Tomaszowie w trzygwiazdkowym hotelu, gdzie miały dostęp do basenu. Na treningi jechały busem do oddalonej o około 3 km hali. - Niedaleko była też bieżnia i siłownia, więc warunki były bardzo dobre. Gospodarze dodatkowo poszli nam na rękę pozwalając trenować w dowolnych godzinach - dodaje Wojtowicz.
Na zakończenie obozu Developres zmierzył się w sparingu z miejscową II-ligową Tomasovią. Nie trudno zgadnąć, że górą w tym spotkaniu były rzeszowianki, które wygrały 3:0 (25:6, 25:13, 25:15). - Jesteśmy na takim etapie przygotowań, że ten mecz nic nie może nam mówić - tłumaczy trener Developresu. - Zagraliśmy go na prośbę gospodarzy, którym zależało na rozpropagowaniu siatkówki. To była też forma naszych podziękowań za perfekcyjne zorganizowanie nam obozu. Zagrały wszystkie zawodniczki, a wyjściowa szóstka była ta, która grała w ubiegłym sezonie.
Zdaniem trenera dziewczyny są w pełni zdrowe. Wolne mają do wtorku. Potem wracają do normalnego cyklu treningów dwa razy dziennie.

- Powoli będziemy zwiększać obciążenie. Końcem sierpnia przejdziemy do drugiego etapu przygotowań - wyjaśnia Wojtowicz. Jego zespół końcem tygodnia zmierzy się w sparingowych grach z rosyjskim Zarzeczem Odincowo.