Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Panasewicz Tarnobrzeg promował. Skandaliczny koncert na Podkarpaciu

Marcin Radzimowski
Gdy koncert się rozpoczął, miałem wrażenie, że wszystko jest w porządku – tłumaczył Janusz Panasewicz. - Po chwili dopiero poczułem, że dzieje się coś niedobrego. Wtedy poczułem ogromny stres.
Gdy koncert się rozpoczął, miałem wrażenie, że wszystko jest w porządku – tłumaczył Janusz Panasewicz. - Po chwili dopiero poczułem, że dzieje się coś niedobrego. Wtedy poczułem ogromny stres. Marcin Radzimowski
Bełkotał do mikrofonu, chwiał się na scenie, przeklinał... Przesadził z trunkiem i położył koncert. Fani w Tarnobrzegu czują się urażeni: - Zlekceważył nas!

Skandal z alkoholem w tle i jego finansowe konsekwencje, wreszcie gwiazda rocka bijąca się w pierś. O Tarnobrzegu w ostatnich dniach było bardzo głośno w całej Polsce. To swoista promocja, jaką w czasie plenerowej imprezy "Lata z Radiem" zafundował miastu Janusz Panasewicz, frontman legendarnego zespołu Lady Pank.

Niedzielny wieczór. Na półwyspie Jeziora Tarnobrzeskiego rozgrzana przez Kombi Łosowskiego i Zakopower blisko 48-tysięczna publika czeka na największą gwiazdę. Ludzie mają nadzieję na udział w wydarzeniu, które zapamiętają na długo. Widzowie nie tylko z okolic Tarnobrzega. Są przedstawiciele fanklubu z Krakowa, przyjechali fani z Lublina, Rzeszowa, Kielc.

Pierwszy sygnał, że cos może być nie tak odbierają radiowcy radiowcy. Frontman Lady Pank, legendy polskiego rocka - Janusz Panasewicz ma umówioną wizytę w studiu plenerowym "Lata z Radiem". Nie przychodzi, przysyła dwóch kolegów z zespołu.

"Nie widziałem wokalisty LP przed koncertem. Miał przyjść do mnie i do Karoliny, do studia plenerowego na wywiad w radiu, ale nie przyszedł. Byli za to jego dwaj koledzy z zespołu. W stanie bardzo OK. Znamy się od lat, byłem bardzo blisko, widziałem, sporo rozmawialiśmy. Mogę tu położyć rękę na sercu. Widać bohater nie przyszedł z wiadomego powodu" - pisze dwa dni później na facebookowym fanpage'u "Lata z Radiem" Romen Czejarek, prezenter radiowej "Jedynki".

Błędne oczy, chwiejny krok

Rozpoczyna się koncert. Ze strun gitary lidera zespołu, Jana Borysewicza płyną pierwsze dźwięki. To "Kryzysowa narzeczona", choć tak naprawdę kryzys ma ktoś inny. Tłum zaczyna się rytmicznie poruszać. Na scenie pojawia się "Panas". Zaczyna śpiewać. Choć to niewłaściwe słowo, bo ze śpiewem ma to niewiele wspólnego…

Z każda kolejną minutą jest coraz gorzej. Lecą "Zamki na piasku". Jest źle, bardzo źle. Dźwięki wydawane przez Panasewicza potwornie gryzą się z czystym brzmieniem instrumentów. Artysta jest wyraźnie niedysponowany, jego oczy są błędne a krok chwiejny. Aura nie pomaga, 30 stopni w cieniu daje znać. Ale to nie upał jest głównym sprawcą niedomagania.

- Od razu dało się zauważyć, że jest pijany. Ludzie patrzyli na niego a potem spoglądali po sobie - wspomina Agata z Tarnobrzega, która na koncercie Lady Pank była drugi raz.

Panasewicz walczył, ale im bardziej się starał, tym było gorzej. Bełkotliwa próba śpiewu, gubione frazy, co rusz zapominany tekst piosenek, które na pamięć zna każdy fan zespołu.

Mijają kolejne minuty, kolejne piosenki. Muzycy widząc, że zaraz może być po koncercie, dwoją się i troją, by zachować twarz. Sami śpiewają, robią dłuższe przygrywki. Tłum też śpiewa, a jednocześnie patrzy, jak ich półżywy idol miota się na scenie.

Odpie...ł różne rzeczy na scenie

"Żaden ze sponsorów nigdy nie "zaopatrywał" zaplecza w wiadome trunki, bo zwyczajnie tego nie wolno robić. Zespół ma swoje garderoby, gdzie jest sam i my też nie mamy tam dostępu. Chyba, że nas zaproszą, ale nie zapraszali (…).Zespół robił co mógł (myślę o muzykach), publiczność śpiewała lepiej niż wokalista, a ja widziałem zamieszanie za sceną..." - pisze dzień później Roman Czejarek.
Koncert trwa, a Panasewicz wciąż walczy. Teraz leci kultowe "Mniej niż zero". Publiczność szaleje, nie wszystkim przeszkadza niedyspozycja wokalisty. Frontman Lady Pan krzyczy do mikrofonu: "K…, dżungla jakiej jeszcze nigdy w życiu nie widziałem. Nie będę mówił, bo jest, k… dżungla! Wskazując na scenę dodaje: "A teraz będę tutaj odpie…ł różne rzeczy"…

Koncert trwa już trzy kwadranse. "Panas" ma wyraźnie dość. Żegna się z publicznością, ale zespół gra dalej. Kolejny utwór. Wokalista sprawia wrażenie, jakby nie miał poczucia czasu. Ledwie stoi na scenie. I wciąż gubi frazy, tekst.

Koncert się skończy. Chyba jeden z najgorszych koncertów w karierze Lady Pank. I to właśnie tu, podczas imprezy "Lata z Radiem" w Tarnobrzegu.

Nie chce dmuchać

Organizatorzy nie mają wątpliwości, z jakiego powodu wokalista był niedysponowany. Od jednego z nich słyszymy, że gdyby w Tarnobrzegu była publiczność tak sztywna, jak w czasie jednego z wcześniejszych przystanków "Lata z Radiem", ludzie rozeszliby się po pierwszym utworze. Artysta, który wykazał się tak daleko idącym brakiem profesjonalizmu, musi ponieść konsekwencje. Jakie? To się wkrótce okaże.
Ktoś z organizatorów wzywa policję. Mundurowi chcą przebadać Janusza Panasewicza na alkomacie, ale ten po konsultacji z menadżerką odmawia poddania się badaniu. Sporządzona zostaje notatka służbowa, że odmówił. Pada argument, że "jest już po pracy, bo koncert się skończył". Może więc należało przerwać występ, a właściwie ten cyrk?

Mijają kolejne godziny. Na forach internetowych wrze. "Pijak, ćpun" - internauci nie przebierają w słowach oceniając niedzielny koncert. Ludzie mają ogromny żal do swojego idola, że ich zlekceważył, bo zamiast koncertu był zwykły skandal.

Poniedziałek. - Nie dam się nabrać na "argumenty" menadżera, którymi zdarzało mu się w przeszłości posługiwać, czyli, że Lady Pank jest zespołem rockowym, a rockmanom na koncertach wolno więcej - komendtuje Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega. - Gościliśmy w ostatnich latach gwiazdy polskiego rocka, jak KSU, Big Cyc, Perfect, Kult, Budka Suflera i TSA, które wykazały się na scenie pełnym profesjonalizmem. Nie zapłacimy za występ Lady Pank. Bo jaka praca, taka płaca.

Promocja miasta

O dziwnej niedyspozycji wokalisty informujemy jako pierwsi. W poniedziałek na portalu internetowym, we wtorek w papierowym wydaniu gazety. Reakcja jest natychmiastowa. O Tarnobrzegu i koncercie robi się głośno w całym kraju. Naszą informację o skandalicznym wydarzeniu powielają portale informacyjne i muzyczne, tabloidy i serwisy plotkarskie. Tarnobrzeg ma darmową promocję na ogromną skalę…

Takiej promocji nie chce jednak Polskie Radio.

- Niedyspozycja wokalisty była ewidentna i co do tego nie ma złudzenia nikt, kto był na koncercie lub oglądał jego zapis filmowy - mówi Radosław Kazimierski, rzecznik prasowy Polskiego Radia S.A. - Jakość wykonań i zachowanie sceniczne wokalisty negatywnie wpłynęły na odbiór koncertu przez publiczność, a przez to również ucierpiał wizerunek Polskiego Radia. Dlatego też zarząd podjął decyzję o wypowiedzeniu umowy zespołowi.

To oznacza, że zespół nie otrzyma pieniędzy za niedzielny koncert i nie zagra planowanego na 8 sierpnia koncertu w Ustce, także w ramach trasy "Lata z Radiem". Tym samym muzycy Lady Pank poniosą odpowiedzialność zbiorową. Choć zagrali świetnie. Może nawet lepiej, niż gdyby Janusz Panasewicz im pomagał śpiewem w czasie koncertu.

Przepraszam, że zawiodłem

Środa. Na fanpage'u Facebookowym artysty pojawia się informacja. Przeprosiny za zachowanie w czasie niedzielnego koncertu. Przeprasza, że zawiódł. Twierdzi, że kocha być na scenie.

"Pragnę z całych sił przeprosić wszystkich Fanów, uczestników koncertu Lady Pank i mieszkańców Tarnobrzegu, władze miasta oraz producenta imprezy - Polskie Radio, za moją niedyspozycję podczas koncertu w ramach trasy Lato z Radiem. Wyrażam szczere ubolewanie z powodu sytuacji, do jakiej doszło w Tarnobrzegu i wierzę, że uda mi się w najbliższym czasie zatrzeć złe wrażenie i zaprezentować się Państwu w nienagannej formie podczas kolejnych koncertów. Widziałem nagranie z koncertu, czytałem Państwa komentarze…" - pisze Panasewicz.

Dodaje, że będąc na scenie, czuł, że nie jest w stanie zaśpiewać tak, jak by sobie tego życzył i tak, jak tego oczekiwali Fani. "Podobnie jak Wy zostawiłem jednak w Tarnobrzegu moje najlepsze moje emocje. Kocham być na scenie i staram się jak najlepiej wykonywać moją pracę, która jest jednocześnie moją pasją. Tym razem zawiodłem, choć nie miałem takich intencji, za co wszystkich, którzy czują się urażeni, jeszcze raz gorąco przepraszam" - dodaje wokalista Lady Pank.

Spowiedź gwiazdy

Czwartek. Artysta sypie głowę popiołem i uderza się w pierś. Umawia się na wywiad z dziennikarzem
portalu muzyka.onet.pl To swoista spowiedź gwiazdy, której blask po występie w Tarnobrzegu przygasł.

- Wiem, że dałem plamę, maksymalnie. Nie można się zachować tak, jak się zachowałem. To nieprofesjonalnie. Będąc tyle lat na scenie, powinienem zdawać sobie z tego sprawę. Pretensję mogę mieć więc tylko do siebie - mówi "Panas". - Nie będę ściemniał i udawał, że miałem zdrowotną niedyspozycję. Moja niedyspozycja wynikała z wypitego alkoholu. W połączeniu ze złym tego dnia samopoczuciem dała taki a nie inny efekt. Przeliczyłem swoje siły. Tak mogę to nazwać.

Opowiada, że nie ma zamiaru się wybielać. Wspomina, że wraz z zespołem do Tarnobrzega wyruszył o czwartek rano, by zdążyć na próbę o godzinie dziesiątej. Po niej, zamiast się przespać, spotkał się z kolegą mieszkającym w Tarnobrzegu. W przyhotelowym ogródku zjedli obiad, który artysta urozmaicił alkoholem.
W rozmowie z portalem Janusz Panasewicz mówi też, że nie spał do samego koncertu. Alkohol, brak odpoczynku i upał zrobiły swoje. Gdy koncert się rozpoczął, artysta miał wrażenie, że wszystko jest w porządku.

- Po chwili dopiero poczułem, że dzieje się coś niedobrego, że z mojego gardła nie wydobywają się takie dźwięki jak powinny. Wtedy poczułem ogromny stres. Koledzy z zespołu się dwoi i troili, śpiewali chórki, ja też starałem się jak mogłem, wytrzymałem do końca, zagraliśmy bis. Całość nie wyszła jednak dobrze.
Nie wyszła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24