Wynik badania lekarskiego, czyli orzeczenie do szkół nauki jazdy musi dostarczyć każdy przyszły kierowca jeszcze przed rozpoczęciem kursu. Do tej pory opłaty za badanie zależały od przychodni, w której je wykonywano i wahały się w granicach 100-150 zł. W prywatnych gabinetach lub u lekarzy współpracujących z niektórymi szkołami jazdy można było wykonać je już za 50 zł. Teraz lekarz nie może już sam decydować o wysokości opłaty i musi pobrać od kursanta 200 zł.
Co ciekawe o nowych stawkach nie wiedzieli ani przyszli kierowcy ani właściciele szkół nauki jazdy, a do poniedziałku również lekarze.
- Jestem totalnie zaskoczony, nie wiedziałem, że minister zrobił nam taką niespodziankę - mówi Zenon Kuryłowicz z Automobilklubu Rzeszowskiego. - Nie jest to dobra wiadomość, bo uzyskanie prawa jazdy staje się coraz droższe. Jeśli zsumować koszty kursu, opłat za badania, egzaminu, a później wystawienia prawa jazdy to zbliżamy się nie do 1,5 tys. ale 2 tys. złotych - mówi.
I dodaje, że wysokość opłaty jest o tyle niezrozumiała, że badania, o których mówi rozporządzenie nie dotyczą zawodowych kierowców. W dodatku nie precyzuje ono, czy 200 złotych to tylko koszt podstawowego badania wraz z orzeczeniem czy kwota obejmuje także badania pomocnicze np. laryngologiczne lub okulistyczne. Wcześniej maksymalna kwota, w której zawarte były koszty tych dodatkowych świadczeń wynosiła 250 zł. Rozporządzenie wprowadza też nowe wzory dokumentów, wśród których pojawia się m.in. ankieta dotycząca stanu zdrowia badanej osoby.
- Mamy wiele wątpliwości odnośnie tego rozporządzenia, zwłaszcza wypełniania nowych druków i sposobu badania kandydatów - przyznaje Magdalena Skoblewska, lekarz medycyny pracy z Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Rzeszowie. - Konsultujemy je z innymi ośrodkami, ale zamieszanie jest spore - przyznaje.
Zmiany na szybko i po cichu
To wynika przede wszystkim z czasu, w jakim wprowadzono w życie rozporządzenie. Minister zdrowia podpisał je 17 lipca, ogłosił 18 lipca, a wprowadził w życie już dwa dni później, czyli 20 lipca. W środowisku słyszy się więc głosy, że opłatę wprowadzono po cichu i w wielkim pośpiechu. O to, dlaczego podniesiono opłaty dla przyszłych kierowców i ile trafi z tego tytułu do budżetu państwa zapytaliśmy wczoraj rzecznika ministra zdrowia.
- Obowiązujące dotychczas opłaty nie były zmieniane od 9-10 lat, a podczas konsultacji społecznych do resortu nie wpływały zastrzeżenia, że przewidywane opłaty są zbyt wysokie - napisał nam w mailu Krzysztof Bąk, rzecznik ministra zdrowia. - Wręcz przeciwnie, wiele opinii wskazywało, że proponowana kwota jest niska, biorąc pod uwagę rzeczywiste koszty badań specjalistycznych i pomocniczych - dodaje.
I zaznacza, że określając nową stawkę uwzględniono czas wykonywania badania, amortyzację sprzętu, czyli urządzeń i testów oraz koszty utrzymania lokalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!