Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sarny zamieszkały na lotnisku. Jak je wypłoszyć?

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Zwierzęta zostały uwięzione po tym, jak ogrodzono teren i zamknięto bramy lotniska w Krośnie.

Stadko saren zadomowiło się na krośnieńskim lotnisku. Na razie nie było przypadku, by zagroziły jego funkcjonowaniu.

- Trzymają się z daleka od pola wzlotów i hangarów - mówi Roman Walczak, dyrektor Aeroklubu Podkarpackiego.

Jednak Tomasz Wajdowicz, komendant Straży Miejskiej, nie ma wątpliwości, że ze względów bezpieczeństwa zwierzęta muszą opuścić lotnisko. Jeszcze nie wiadomo, jak je do tego przekonać. Na początek strażnicy z pomocą pracowników aeroklubu będą chcieli wypłoszyć sarny przez otwarte bramy. Taką akcję planują jeszcze w tym tygodniu.

Lotnisko to ok. 200 ha trawiastego terenu. Sarny niejednokrotnie przychodziły tu z pobliskich zagajników w poszukiwaniu pożywienia.

- Widywaliśmy je wczesną wiosną, ale potem, gdy zaczynał się sezon na latanie, wracały do lasu - opowiada Roman Walczak. W tym roku było inaczej. Miasto, które modernizuje lotnisko, zgodnie z przepisami ULC wydzieliło jego obszar i zbudowało wokół ogrodzenie z kilkunastoma bramami. W kwietniu zamknięto ostatnią. Część saren nie zdążyła wyjść na zewnątrz. - Z samolotu można było zaobserwować stadko 6-7 saren - opowiada Walczak.

Teraz widać je lepiej, bo wysoka trawa została wykoszona. - Otworzyliśmy na noc bramy, licząc, że uciekną. Ale nie chciały. Chyba jest im tu dobrze. W maju widziałem nawet młode koziołki. Czują się bezpiecznie, mają dość pożywienia, nie muszą uciekać przed bezpańskimi psami - mówi Wajdowicz. Dodaje, że trudno je policzyć dokładnie. - Mają duży teren. Przebiegają z jednej strony na drugą.

Dyrektor Walczak mówi, że nie zdarzyła się sytuacja, w której zwierzęta przeszkodziłyby w funkcjonowaniu lotniska lub stworzyły zagrożenie dla odbywających właśnie się szkoleń szybowcowych i lotów samolotowych. - Jednak dla bezpieczeństwa i latających, i samych zwierząt, musimy je zmusić do opuszczenia lotniska - przyznaje Wajdowicz.

W piątek odbędzie się pierwsza taka próba - na ten dzień zostaną wstrzymane loty. - Otworzymy bramy od strony dzielnicy Suchodół i pójdziemy tyralierą, żeby przepłoszyć sarny w tym kierunku - zapowiada Wajdowicz. - Nie wiemy, na ile to okaże się skuteczne. Być może konieczne będzie się inne rozwiązanie, z użyciem nabojów usypiających. To też nie będzie łatwe, bo sarny są płochliwe i trudno je podejść na tak dużym, otwartym terenie - przyznaje komendant miejskich strażników.

W grę wchodzi też pomysł rozebrania części ogrodzenia. - Musimy to zrobić tak, by sarny nie pobiegły w kierunku ruchliwej ulicy - zaznacza Wajdowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24