Posłowie nie mogą narzekać na brak przywilejów. Nie muszą płacić za paliwo, mogą za darmo podróżować autobusem, pociągiem i samolotem. I to właśnie z tego ostatniego środka transportu podkarpaccy politycy korzystają bardzo chętnie. W grupie posłów, którzy lubią latać, prym wiedzie Jan Bury z PSL - 322 loty. Bury nie znalazł czasu na rozmowę na temat swoich przelotów do Warszawy.
Na drugim miejscu plasuje się poseł Mieczysław Golba z Solidarnej Polski, który w tej kadencji Sejmu wsiadł na pokład samolotu 245 razy.
- Nasza praca wymaga, żeby często być w Warszawie. I nie chodzi wyłącznie o posiedzenia Sejmu - zaznacza poseł.
I od razu wyjaśnia, że będąc szefem komisji innowacyjności musi podróżować niemal po całej Polsce.
- Między posiedzeniami Sejmu jeżdżę na spotkania do Wrocławia, szczecina, Katowic - wymienia Golba.
- Latam cały czas i będę latać. To tańsze niż jazda samochodem - twierdzi z kolei Małgorzata Marcinkiewicz z Twojego Ruchu - 163 przeloty. Na poparcie swoich słów wylicza koszty podróży autem i samolotem.
- Wybierając samolot tracę tylko 3 godziny. Razem z odprawami i dojazdem z lotniska. Samochodem jedzie się do stolicy 6- 7 godzin. Jeśli ktoś potrafi liczyć, to dobrze wie, że bilet na samolot kosztuje 580 zł, a na paliwo trzeba wydać 650 zł. Poza tym, rząd dał LOT-owi 800 mln zł. Policzyliśmy kiedyś, że za tę kwotę wszyscy posłowie mogliby latać przez 105 lat za darmo - kwituje posłanka.
Posłowie nie wspominają o jeszcze jednej zalecie lotów - wygodzie. Lot z Rzeszowa do Warszawy, zgodnie z rozkładem, trwa ok. 50 minut. I choć na rejsach krajowych PLL LOT oferują jedynie klasę ekonomiczną, to w ramach serwisu wszyscy pasażerowie otrzymują wodę i słodką przekąskę.
Wśród posłów nie brakuje jednak takich, którzy z ofert linii lotniczych korzystają rzadko albo wcale.
- Jeśli tylko mam możliwość, staram się przyjeżdżać do Rzeszowa autem. Razem ze znajomymi, którzy tu mieszkają. Latam, gdy muszę. Staram się wydawać publiczne pieniądze tak, jakbym płaciła z własnej kieszeni - mówi posłanka Józefa Hrynkiewicz z PiS.
Do Rzeszowa przyjeżdża tylko na dyżury i spotkania z wyborcami, bo na co dzień mieszka w Warszawie.
- Nie muszę tak, jak inni posłowie wracać po obradach Sejmu do domu, na Podkarpacie - przyznaje pani poseł.
Z Warszawy do Krosna wraca za to regularnie poseł Piotr Babinetz z PiS. Polityk jest jednym z niewielu w Polsce, który w tej kadencji ani raz nie skorzystał z usług linii lotniczych.
- Dla podatnika jest taniej, jeśli poseł jeździ samochodem. Tankując za 300 zł dojadę samochodem do stolicy i z powrotem - wylicza poseł.
- W skali wydatków na utrzymanie parlamentu kwoty, jakie wydają posłowie na przeloty nie są olbrzymie. Problem tkwi w czymś innym. Mówi się o potrzebie zaciskania pasa, tańszym państwie, a tymczasem widzimy, że politycy lekką ręką wydają pieniądze podatnika - zwraca uwagę Artur Chmaj, ekonomista z Rzeszowa.
Eksperta nie przekonują także tłumaczenia posłów, że latają, bo muszą być w Warszawie.
- To, jak pracują, widać po frekwencji na posiedzeniach Sejmu - mówi ekonomista.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej Sołtysik dostał fuchę w TVP! Wiemy, z kim będzie pracował
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!