Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Ślączka: Na play-offy musimy być mocni

Marek Bluj
Janusz Ślączka wierzy, że porażka w Daugavpils zmobilizuje rzeszowian do wytężonej pracy.
Janusz Ślączka wierzy, że porażka w Daugavpils zmobilizuje rzeszowian do wytężonej pracy. archiwum
Rozmowa z Januszem ŚLĄCZKĄ, trenerem PGE Marmy Rzeszów, po porażce w Daugavpils.

- Jak lider przegrywa z outsiderem, to jest to przynajmniej ogromna niespodzianka. Jak pan skomentuje porażkę swojej drużyny w Daugavpils?

- Chcieliśmy wygrać ten mecz. To nie ulega żadnej kwestii. Robiłem wszystko, abyśmy wrócili do Rzeszowa zwycięzcy. Niestety, nie wyszło. Słabo pojechali Maciek Kuciapa i Nicolai Klindt. Klindt jest zawodnikiem zagranicznym i powinien zdobywać dużo punktów. Tymczasem mecz w Daugavpils zakończył dorobkiem tylko trzech, z tego dwa zdobył na defekcie i upadku Simona Gustafssona i Krystianie Rempale. Nicolai mnie zawiódł najbardziej. Maciek na wyjazdach jedzie słabo, chyba jest to wina silników. Moim zdaniem musi coś zmienić, albo zakupić nowy silnik, albo zmienić tunera. Jego motocykle są bardzo wolne.

- Trzema zawodnikami meczu się nie wygra. Zwłaszcza na wyjeździe...

- Na pewno. Dobry mecz z Lokomotivem pojechał Paweł Miesiąc. Paweł w tym sezonie nie błyszczy, ale w Daugavpils spisał się bardzo dobrze, walczył, jego biegi były bardzo ładne.

- Klindt to rzeczywiście, był nietrafiony strzał...

- Chciałem go wcześniej sprawdzić, ale wygrywaliśmy mecze, więc pomyślałem sobie, że nie ma co kombinować. Ponieważ jednak w ostatnim spotkaniu w Grudziądzu Peter Ljung spisał się słabo, dlatego zdecydowałem się na zmianę. Okazuje się, że Klindt jest jeszcze słabszy.

- To tak, nie przymierzając, jak w powiedzeniu, że zamienił stryjek siekierkę na kijek...

- Dokładnie tak, ale mamy świadomość, że na play-offach nie mogę eksperymentować, zmieniać, bo na te chwilę Klindt jest naprawdę bardzo słaby.
- On sam czuje pismo nosem, bo na Twiterze napisał, że chyba był to jego ostatni występ...

- No tak, ale czyja to jest wina? Nie wycofałem go po jednym czy dwóch wyścigach. Dałem mu jeszcze jedną szansę. I też nic z tego nie wyszło. Sówka też nie błyszczał, ale pojechał lepiej niż w Grudziądzu. W sobotę dobrze zaprezentował się w półfinale Srebrnego Kasku. Jest już lepiej niż było. Miał dołek, ale jego forma już lekko idzie do góry.

- Taka porażka, jak w Daugavpils, to taka trochę woda na młyn rywali rzeszowskiej drużyny, którzy dostali dodatkowy argument, że ten Rzeszów nie jest wcale taki mocny, jak go malują...

- Moim zdaniem, dobrze jest czasem przegrać mecz, bo wtedy niektórzy ludzie zabierają się do pracy. Jest dobrze, dobrze, tymczasem przegrywa się mecz, i nie jest najlepiej. Musimy być naprawdę mocną drużyną, ale na play-offy, które już są bardzo blisko. Niektórzy zawodnicy muszą kupić nowe silniki, bo dowiedzieli się, że na tę chwilę nie jest dobrze.

- Dobrze by było zakończyć sezon zasadniczy na pierwszym miejscu...

- Oczywiście. Będziemy do tego dążyć, ale zawodnicy muszą poczynić duże korekty w sprzęcie, bo nie spisuje się on najlepiej.

- Kolejny mecz dopiero 3 sierpnia...

- Przed pojedynkiem z Bydgoszczą, po czekającej nas przerwie, będę chciał zorganizować sparring. Głównie pod kątem tych zawodników, którzy nie starują w ligach zagranicznych, aby mieli przetarcie. W obecnej przerwie, będzie także czas na pracę przy motocyklach oraz na odpoczynek po męczących podróżach.

- Rzeszów nie wygrał jeszcze w Daugavpils. Pan jako trener miał to szczęście?

- Tak, w ubiegłym roku z Łodzią. Myślę, że ostatnia porażka, która boli, będzie jednak motywować do lepszej pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24