O białych plamach na telewizyjnej mapie Polski mówi się od roku. Miało się to szybko zmienić. Jednak mimo zapewnień Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, sygnał naziemnej telewizji wciąż nie dociera do wielu domów.
- Dzieje się tak, ponieważ w procesie cyfryzacji zdecydowano się tylko na jedno -naziemne źródło sygnału, choć w fazie przygotowań rozważano możliwość nadawania sygnału drogą satelitarną, tak jak jest w Wielkiej Brytanii, Austrii lub Słowacji - tłumaczy Marcin Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego, który badał problem dostępności do telewizji naziemnej w Polsce.
Podkarpacie na czele
Efekt jest taki, że na obszarach o górzystym ukształtowaniu terenu jakość sygnału znacznie się pogarsza. Z danych, jakie otrzymaliśmy z Urzędu Komunikacji Elektronicznej wynika, że Podkarpacie jest w krajowej czołówce "telewizyjnie wykluczonych". Dane zebrano w oparciu o badania, jakie przeprowadził rzeszowski oddział UKE.
- Wybraliśmy miejsca, na których z racji ukształtowania terenu istniało podejrzenie o słabą jakość sygnału. Wykonaliśmy ok. 6 tys. pomiarów - mówi Sławomir Niezgoda, naczelnik wydziału kontroli radiowej i zwalczanie zakłóceń rzeszowskiego UKE.
Wyniki? Problem z odbieraniem sygnału MUX1, MUX2 lub MUX3 ma 221,5 tys. mieszkańców województwa. Najwięcej, bo ponad 117 tys. osób nie może oglądać kanałów nadawanych za pośrednictwem sygnału MUX2, czyli m.in. Polsatu, TVN-u i TV4.
- Problemy mogą odczuwać mieszkańcy powiatów: jarosławskiego, stalowowolskiego, przeworskiego, bieszczadzkiego, przemyskiego oraz niżańskiego - wylicza Dawid Piekarz z UKE.
Jak mówi, najlepiej wygląda sytuacja z odbiorem MUX3, który zawiera programy nadawcy publicznego. Sygnał ten nie dociera "zaledwie" do ok. 25,5 tys. mieszkańców województwa podkarpackiego.
Możliwości oglądania TVP Rzeszów nie ma ok. 38,3 tys. osób. Co ciekawe, część z nich bez problemu może odbierać za to TVP Kraków, TVP Kielce czy TVP Lublin.
UKE twierdzi, że zgłoszeń o nieprawidłowościach od mieszkańców Podkarpacia dostaje od pewnego czasu coraz mniej, bo nadawcy poszczególnych programów "doświetlają" sygnał, co poprawia jego odbiór w trudniej dostępnych terenach.
Płacić za coś, czego się nie ma?
Problem jest o tyle ważny, że w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego trwają prace nad to tzw. opłatą audiowizualną, która w przeciwieństwie do obowiązującego abonamentu RTV nie byłaby uzależniona od posiadania odbiornika telewizyjnego lub radiowego. Oznacza to, musieliby płacić ją wszyscy, nawet osoby, które nie mają telewizora lub nie odbierają sygnału telewizji cyfrowej.
To zdaniem ekspertów z Instytutu Jagiellońskiego jest niedopuszczalne.
- Jeśli państwo chce wprowadzić powszechny podatek od telewizji, powinno najpierw zapewnić swoim obywatelom techniczną możliwość odbioru programów. W przeciwnym razie to jest to niezgodne nie tylko z prawem, ale i z zasadami etycznymi - twierdzi prezes Roszkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"