Bury: to nie jest zbieg okoliczności
Informację o działaniach Centralnego Biura Antykorupcyjnego potwierdził sam poseł Jan Bury.
Bardziej powściągliwe było CBA.
- Agenci wspólnie z prokuraturą przeprowadzali czynności od samego rana. Byli w kilku różnych miejscach. Zabezpieczone przez nich dokumenty będą teraz analizowane - wyjaśnia Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA.
Przeszukania są związane ze śledztwem dotyczącym powoływania się na wpływy w Ministerstwie Infrastruktury.
W związku z tym śledztwem przeszukano w ubiegłym tygodniu gabinet posła Zbigniewa Rynasiewicza, wiceszefa tego resortu.
- W ramach śledztwa wykonywane były dalsze czynności w tym również przeszukania różnych pomieszczeń u osób sprawujących funkcje publiczne - informuje prokurator Zbigniew Jaskólski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
W czasie, kiedy agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukiwali biuro w Rzeszowie poseł Jan Bury przebywał w stolicy. - Jestem na posiedzeniu klubu w Warszawie z ministrem Sienkiewiczem. Uważam, że nie jest to zbieg okoliczności - powiedział nam dziś poseł.
Ludowcy spotkali się z ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem, szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - na dzień przed głosowaniem o jego odwołaniu. Jan Bury już we wtorek zapowiadał, że PSL będzie lojalnym koalicjantem i nie poprze wniosku i odwołanie.
Dwaj biznesmeni z zarzutami
W prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie śledztwie zarzuty płatnej protekcji usłyszały dwie osoby. Jak ustalili dziennikarze Gazety Wyborczej chodzi o Mariana D. oraz Pawła K., szefów firmy paliwowej Maante z Leżajska. Jak twierdzi gazeta obaj mieli wielokrotnie powoływać się na posła Rynasiewicza. Nie wiadomo jednak, w jakiej sprawie. Według informacji dziennikarzy Wyborczej obaj biznesmeni po usłyszeniu zarzutów wyszli na wolność, ale mają zakaz opuszczania kraju i musieli wpłacić kaucję w wysokości 500 tys. złotych i 60 tys. złotych.
Bury: znam tych biznesmenów, ale..
Jan Bury pytany przez dziennikarzy, czy zna biznesmenów, którym postawiono zarzuty odparł:
- Tak wiem, co to są za biznesmeni. Jednego znam. Ten pan jest właścicielem dużej firmy, od 30 lat więc jest osobą znaną, to jest duża firma na Podkarpaciu - mówił poseł. Dodał, że ostatnio nie miał z przedsiębiorcami kontaktu. - W ostatnich latach dwóch, trzech nie miałem kontaktu. Wcześniej czasem na spotkaniach różnych okolicznościowych, bo jest znana firma.
Szef klubu ludowców stwierdził również, że nie wie czego w jego biurze szukało CBA. - Nie wiem czego może dotyczyć, być może dotyczy mojej działalności z przeszłości a może bieżących spraw, które wykonuje -dodał. Zapytany, czy biznesmeni mogli się na powoływać na jego osobę odpowiedział "nie wiem".
Przeszukanie pomieszczeń resortu infrastruktury oraz gabinetu wiceministra Rynasiewicza miało dać odpowiedź, czy biznesmeni powołując się na wpływy u wiceministra mówili prawdę. Czy taki sam był cel wizyty agentów CBA w biurze PSL w Rzeszowie? Odpowiedź na to pytanie pozostaje otwarte.
Aktualizacja godz.19
Jak podał portal tvn24 CBA prowadziło działania m.in. przeszukanie nie tylko w biurze Jana Burego, ale także u innego polityka PSL Bogusława Płodzienia. Bogusław Płodzień był dyrektorem biura poselskiego Jana Burego. Pełni funkcję prezesa zarządu powiatowego PSL w Dębicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?