Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie Ferenc, to kto? Kto zostanie prezydentem Rzeszowa?

Bartosz Gubernat
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Archiwum
Obecny prezydent Rzeszowa jest murowanym faworytem do wygranej w listopadowych wyborach.

- To niezwykle silna osobowość, chociaż rządzi miastem już trzy kadencje, ciągle jest przez mieszkańców wysoko oceniany. Nawet, jeśli poparcie delikatnie spadło, nie widzę osoby, która mogłaby mu w tej chwili zagrozić. Żeby stanąć do równorzędnej walki o fotel prezydenta, trzeba było już dawno podnieść rękawicę i kreować sylwetkę rywala. Tymczasem inne ugrupowania przespały start, na rynku nie ma jeszcze nawet nazwisk kontrkandydatów - ocenia dr Leszek Gajos, socjolog z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji.

Tadeusz Ferenc rządzi Rzeszowem od 2002 roku. Do ratusza dostał się po dwuturowym głosowaniu, w którym niespodziewanie pokonał ówczesnego prezydenta miasta - Andrzeja Szlachtę. W kolejnych wyborach w 2006 roku znokautował rywali, wygrywając w pierwszej turze z 76,5-procentowym poparciem.

W 2010 roku uzyskał 53 procent, pokonując w pierwszej turze m.in. Jerzego Cyprysia z PiS. Tym razem także jest wymieniany w roli zdecydowanego faworyta i chociaż startu oficjalnie nie potwierdził, z ratusza odchodzić nie zamierza.

- Cieszę się, że ludzie tak mówią. Mnie interesuje robota, chcę żeby miasto dalej się rozwijało. To prawda, jestem prezydentem już 12 lat, ale nie czuję się zmęczony. Pomysłów i marzeń mi nie brakuje, zabrakłoby miliardów złotych, żeby wszystkie zrealizować, ale zapału na pewno wystarczy - mówi prezydent Ferenc.

Walkę o najważniejszy fotel w mieście najodważniej zapowiada Prawo i Sprawiedliwość. W jego szeregach najbliżej do ratusza posłowi Szlachcie i Jerzemu Cyprysiowi, który jest szefem klubu tego ugrupowania w Radzie Miasta Rzeszowa. O ile jeszcze kilka tygodni temu to on wydawał się być faworytem, wczoraj zdradził nam, że nie musi wystartować w wyborach.

- Oczywiście ostateczna decyzja należy do centralnych władz naszej partii, ale na dzisiaj skupiam się na innych sprawach. Przede wszystkim zamykam swoje zadania w Wojewódzkim Urzędzie Pracy, bo być może już dzisiaj po nadzwyczajnej sesji sejmiku dołączę do zarządu województwa - mówi Cypryś.

Ewentualne powołanie go na to stanowisko nie kończy jednak walki w PiS. Rada regionalna partii kandydata wytypuje w ciągu kilku tygodni. - Mamy do wyboru kilka nazwisk, wśród nich są także panowie Cypryś i Szlachta - potwierdza Stanisław Ożóg, szef miejskich struktur PiS. Jest przekonany, że kandydat tego ugrupowania będzie na tyle silny, aby odebrać władzę Tadeuszowi Ferencowi.

-Już wynik wyborów do Europarlamentu pokazał, że mamy duże poparcie. A prezydent swoje już zrobił. Obawiam się, że gdyby po raz kolejny wygrał wybory, następnego dnia do laski marszałkowskiej trafiłby projekt wydłużający wiek emerytalny do 75 lat. Pokonamy go, bo wiemy, jakie błędy popełnialiśmy poprzednio i już ich nie powtórzymy - zapowiada Stanisław Ożóg.

Problem w platformie

Znacznie bardziej stonowane nastroje panują w Platformie Obywatelskiej. Po sromotnej porażce w poprzednich wyborach ówczesny Kandydat, szef rady miasta Andrzej Dec nie zamierza startować. - Nie będę się na to porywał, jestem już raczej na schyłkowym etapie kariery samorządowej - mówi A. Dec.

W tej sytuacji na giełdzie nazwisk rosną notowania Jolanty Kaźmierczak, szefowej tego ugrupowania w Radzie Miasta Rzeszowa. - Nie potwierdzam tej informacji. Rozmawiamy o kilku nazwiskach, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Gwarantuję, że będzie to osoba, która będzie w stanie doprowadzić do drugiej tury wyborów. A że to możliwe, widać po spadającym poparciu dla prezydenta. W 2006 roku dostał ponad 76 procent głosów, cztery lata później już tylko 53 procent - przypomina J. Kaźmierczak.

Jej wypowiedź kłóci się jednak ze słowami innego działacza tego ugrupowania. - W rzeczywistości platforma ma problem ze znalezieniem chętnego, który wystartuje w wyścigu skazany z góry na porażkę - ocenia polityk.

Taka opinia nie dziwi doktora Gajosa. - Przy tak zdecydowanym liderze, jakim jest Tadeusz Ferenc pozostali działacze czują się jak partyjni skazańcy. Jak mawiał klasyk - nie chcem, ale muszem - tak traktują swój ewentualny strat - ocenia socjolog.

Wspólny kandydat szansą prawicy

Czarnym koniem może się okazać dr Krzysztof Kaszuba, kojarzony z prawicą ekonomista, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania. Zdaniem obserwatorów lokalnej sceny politycznej, przy poparciu PO i PiS jego notowania byłyby wysokie. Jak ustaliliśmy wczoraj, drugie z tych ugrupowań bierze pod uwagę taką kandydaturę.

- Zwróciły się do mnie dwa komitety wyborcze, co pewnie jest związane z tym, że na temat miasta wypowiadam się w mediach. Mam swoją wizję Rzeszowa, od 10 lat śledzę miasto bardzo dokładnie. Myślę, że pewne rzeczy można robić tutaj inaczej. Czy wystartuję? Jestem skłonny to przemyśleć - odpowiada dr Kaszuba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24