To legendarna jednostka indiańskich tropicieli. Powstała w 1972 r., jest częścią amerykańskich służb granicznych HSI. Cienie Wilków działają na granicy USA z Meksykiem. Specjalizują się w śledzeniu nielegalnych imigrantów i przemytników narkotyków. Do jednostki należą Indianie, głównie z plemion Tohono O'odham, Navajo, Kiowa, Sioux.
Skąd nazwa Cień Wilków? Bo działają jak wataha, w sposób zorganizowany, uparcie dążąc do celu. Dla nich liczy się praca zespołowa i wynik całego teamu.
Świeży sok na złamanej trawie
Dzielimy się na dwie grupy. W pierwszej siedmiu funkcjonariuszy straży granicznej. Idą w góry. Dajemy im kilkanaście minut przewagi.
- Pamiętajmy, że pierwsza grupa, oprócz śladów, może zostawiać jakieś niespodzianki. Z tego powodu dzisiejszą grę robimy na poważnie - zaznacza podczas szybkiej odprawy mjr Jerzy Ostrowski z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Góry, sporo drzew, wysoka trawa.
Według Kevina Carlosa, polsko-ukraińska granica w Bieszczadach przypomina kanadyjsko- amerykańską. Nie tylko ze względu na teren i krajobraz, ale również na najczęściej przemycany towar, czyli papierosy. Pierwsza grupa znika w leśnej gęstwinie. Ruszamy w pościg.
Mamy pierwszy ślad.
- Źdźbła trawy są załamane, soki świeże - tłumaczy jeden z polskich strażników. To znak, że niedawno ktoś tędy przechodził. A więc złapaliśmy trop.
Carlos podpowiada, aby zwrócić uwagę na listki. Rośliny przygniecione butami albo rozgarnięte wysokie trawy wyróżniają się pośród innych. Ważne są również kamienie. Idący człowiek może je poruszyć, a wtedy zostanie np. wilgotne miejsce po kamieniu. Na niektórych roślinach mogą zostać kawałki tkaniny, ktoś mógł się otrzeć spodniami.
Uciekinierzy próbują zmylić trop
To przypomnienie, a nie nauka dla funkcjonariuszy, bo w tej czternastoosobowej grupie nie ma nowicjuszy. Dzisiaj szkolą się, aby później przekazywać wiedzę swoim kolegom.
Dokumentują każde zdarzenie, wykonują fotografie. Idziemy dalej. Uciekinierzy prawdopodobnie przecięli górski potok.
- Jest następny ślad - woła prowadzący grupę. Wskazuje na powalony pień drzewa.
- Ślad jeszcze nie wysechł, wilgotny, świeży. Jedną nogę postawił tutaj, drugą w tym miejscu - funkcjonariusz analizuje, w jaki sposób uciekinier próbował pokonać przeszkodę.
- I widzimy, jak zszedł po błotnistym brzegu i przeszedł potok.
- Świetnie to zauważyłeś i zinterpretowałeś. Jesteś wspaniałym tropicielem - chwali pogranicznika Carlos.
Intuicja ważniejsza od techniki
Wygląda na to, że pozostali uciekinierzy przeszli inną drogą. Być może chcieli zostawić fałszywy znak, aby zmylić pościg.
- W tej pracy intuicja jest ważniejsza od najbardziej nawet zaawansowanej techniki. Tropiciel musi wiedzieć, że coś jest nie takie, jak zwykle. Musi podążać za swoim przeczuciem - zaznacza Charmaine Harris, która służbę w Shadow Wolves pełni od ponad 20 lat.
- Kiedy zaczynałam pracę, miałam naprawdę małe pojęcie o tropieniu - opowiada.
- Uczyłam się od starszych kolegów. Najważniejsze jest to, że ja ciągle się uczę. Tropienie może pojąć każdy. Naszą rolą jest przekazanie naszej wiedzy i nauczenie funkcjonariuszy odpowiednich technik.
Amerykańscy goście wielokrotnie powtarzają, że nie tylko oni przekazują wiedzę, ale również uczą się od polskich kolegów.
Każdy może zostać tropicielem
Harris uczestniczyła w wielu pościgach za przemytnikami i nielegalnymi imigrantami. W pamięci najbardziej utkwiła jej sytuacja, kiedy musiała pomóc odnaleźć zagubione dziecko. Wtedy nowoczesna technika okazała się bezużyteczna.
- Dziecko rano oddaliło się od domu, przez cały dzień i całą noc trwały poszukiwania. Odnaleziono je dopiero następnego dnia po południu. Mogłam pomóc. Najbardziej ucieszyło mnie, że dziecko było całe i zdrowe. To najlepsza nagroda za służbę - mówi Charmaine.
Według niej, każdy może zostać tropicielem.
- Najważniejsza jest chęć do nauki, dobra intuicja, odpowiednie wykorzystywanie wzroku, węchu, słuchu - mówi strażniczka.
Obciążona dziennikarzami grupa pościgowa działa wolniej. Uciekinierzy zyskują przewagę. Weszli w głąb lasu.
- Musieli pójść tędy - mówi prowadzący grupę. I wkrótce, już bez dziennikarzy, znika za drzewami.
Carlos i Harris w Polsce szkolili nie tylko funkcjonariuszy z Bieszczadzkiego Oddziału SG, ale także nadbużańskiego i podlaskiego. Od 2003 roku to już piąta edycja szkoleniowa. Odbywają się one w ramach amerykańskiego programu pomocowego The EXBS - Export Control and Related Border Secutiry
- O zakwalifikowaniu się na szkolenia decydowało doświadczenie funkcjonariusza, miejsce pełnienia służby oraz wyniki w tropieniu. W perspektywie - to oni będą szkolić kolegów pełniących służbę na zewnętrznej granicy Unii - mówi mjr Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
***
Uwolniona od balastu dziennikarzy grupa pościgowa natrafiła na ślad uciekinierów i ich zatrzymała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Cichopek i Kurzajewski rozprawiają o... narcyzach! Myślą, jak podać ich do sądu
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!