Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Ferenc przeprasza Anglików za napaść rzeszowskich chuliganów

Andrzej Plęs
Mimo tego co się stało, miło będziemy wspominać pobyt w Rzeszowie - mówią angielscy pięściarze. - Z chęcią tu wrócimy.
Mimo tego co się stało, miło będziemy wspominać pobyt w Rzeszowie - mówią angielscy pięściarze. - Z chęcią tu wrócimy. Krzysztof Kapica
Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc przeprosił brytyjskich bokserów za chuligański napad. Prokurator rozważa wszczęcie postępowania z urzędu w sprawie pobicia.

Przedwczoraj, jako jedyni wśród mediów, informowaliśmy o próbie pobicia przez rzeszowskich chuliganów grupy angielskich bokserów. Dziś publikujemy kolejne szczegóły tej bulwersującej sprawy.

Zaczęło się od incydentu w kawiarni

Z relacji pracowników lokalu wynika, że wieczorem z czwartku na piątek w pomieszczeniu dla palących rzeszowskiej kawiarni na rynku, siedziało młode małżeństwo. Para została zaproszone do stolika, przy którym bawili się Brytyjczycy. Zaproszenie przyjęli, ale po chwili młody Polak wdał się w przepychankę słowną z Brytyjczykiem.

- Nie wiadomo, o co poszło, ale najprawdopodobniej to Polak został pierwszy uderzony - relacjonuje menadżer lokalu. - Jego żona wpadła w histerię, zaczęła strącać naczynia ze stolika. Ochrona wyprosiła ich na zewnątrz, na podłodze zostało mnóstwo szkła. Na tym incydent się zakończył.

Uciekał w jednym bucie

Przynajmniej w lokalu, bo wkrótce potem na Brytyjczyków z Manchesteru napadło w parku pod pomnikiem gen. Sikorskiego kilkunastu młodych ludzi. Mieli wyjątkowego pecha. Nie wiedzieli, że atakują zawodników i trenerów zaproszonych na VII Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Stanisława Kiliana.

Napadnięci zaczęli się bronić. Skutecznie. Kilku napastników już po pierwszych ciosach uciekło, jeden w panice zgubił but, kolejny skończył przygodę ze złamaną szczęką. Ucierpiał też jeden z Anglików i z rozciętą skórą głowy trafił do szpitala. Wezwana policja pojawiła się błyskawicznie, udało się ująć trzech prawdopodobnych napastników. Żaden z nich nie przyznał się do udziału w bójce. Również napadnięci nie byli w stanie ich rozpoznać.

Trzech zatrzymanych wypuszczono na prośbę Brytyjczyków. Ci nie zamierzają także składać skargi, ale oczekują przeprosin. Przekonują, że podczas incydentu w rzeszowskim lokalu to jeden z nich został pierwszy zaatakowany przez młodego Polaka. I że ze strony ochrony kawiarni słychać było nawoływania: "Je...ć Anglików".

- Przejrzymy zapis z monitoringu, na jego podstawie ustalimy przebieg zdarzeń - zapowiada menadżer.

"Ta gorsząca sprawa nigdy nie powinna się wydarzyć"

Przeprosiny w imieniu mieszkańców Rzeszowa do Manchesteru wystosował prezydent Tadeusz Ferenc.

- Proszę przyjąć z głębi serca płynące przeprosiny i wyrazy najwyższego ubolewania po gorszącej napaści grupy rzeszowskich chuliganów - cytuje fragment oficjalnych przeprosin Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta. - Ta gorsząca sytuacja nigdy nigdzie nie powinna mieć miejsca.

Przeprosiny wystosowano do Steve Egana, najbardziej poszkodowanego w napaści Brytyjczyka, do Mariana Straszewskiego, działacza angielskiego klubu bokserskiego oraz prezesa Podkarpackiego Związku Bokserskiego.

- Rzeszowska prokuratura nie otrzymała wniosku o ściganie agresorów, ale rozważa wszczęcie postępowania z urzędu - zastrzega Łukasz Harpula z Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszowa.

- Przy czym pamiętać należy, że kara grozi nie tylko napastnikom, a uczestnikom bójki obu stron - dodaje.

Art. 158 kodeksu karnego mówi o konsekwencjach prawnych dla uczestników bójki, nie rozróżniając pomiędzy napastnikami i napadniętymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24