Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci z Podkarpacia skarżą się na operatorów telefonii komórkowej

Małgorzata Motor
Fot. Krzysztof Kapica
Klienci z Podkarpacia szukają pomocy w sprawie operatorów komórkowych u rzeczników konsumentów.

- Dzwoniłem do konsultanta z prośbą o wyłączenie Internetu w telefonie. Korzysta z niego moja córka, która na tydzień wyjechała za granicę. Bałem się, że za granicą włączy Internet i zapłacę wysoki rachunek. Po jej powrocie nie umiałem samodzielnie włączyć tej usługi. Zadzwoniłem do konsultanta. Dziś dowiaduję się, że włączono mi jakiś pakiet, a do zapłacenia mam dodatkowo 200 zł - irytuje się pan Paweł z Rzeszowa.

- Zaczęto mi wmawiać, że mogłem sformułować prośbę o włączenie usługi w taki sposób, by konsultant to zrozumiał. Konsultant powiedział, że może mi zwrócić jedynie 100 zł. To tak jakby wiedział, że źle zrobili, ale na otarcie łez podarują mi 100 zł. Jest to nieuczciwe! - grzmi nasz Czytelnik.

Rzecznicy konsumenta pomagają

Rzecznicy konsumentów są zasypywani podobnymi sprawami. - Mam ich sporo. Z roku na rok coraz więcej - przyznaje Krzysztof Ozga, powiatowy rzecznik konsumentów w Łańcucie. Podobnie sytuacja wygląda w innych powiatach.

Rzecznik dodaje, że często, po sprawdzeniu dokumentów, nagrań rozmów telefonicznych okazuje się, że klient wyraził zgodę na usługę. - Bywa tak, że konsultant nieprecyzyjnie poinformował klienta. Wtedy operator próbuje załatwić problem w sposób polubowny. Proponuje gratisy, obniżenie płatności - tłumaczy Ozga.

Umowy trzeba czytać

Coraz częściej klienci dzwonią do konsultantów, bo umowy przygotowane przez operatora są dla nich mało czytelne.

- Klienci teraz większe znaczenie przywiązują do ustnej informacji sprzedawcy. Niestety, często umowa nie pokrywa się z wyjaśnieniami konsultanta. Na przykład klient jest przekonany, że zawarł umowę na abonament w wysokości 50 zł. A w rzeczywistości, taki obowiązuje tylko przez trzy miesiące, bo był w promocji. Właściwy abonament to 80 zł. Zdarza się, że klient dostaje w ramach dotychczasowej umowy telefon za złotówkę. Dopiero później okazuje, że, owszem, dostał telefon za złotówkę, bo zawarł drugą umowę na telefon. Ma więc dwa numery i dwa abonamenty do zapłacenia - opowiada Ozga.

Sprawę skomplikowały przepisy. - Niby zostały wprowadzone z myślą o klientach. Niestety, nie ułatwiły im życia. Klienci dostają teraz umowę, w której mają podane bardzo szczegółowe jej warunki. Dokument rozrósł się do takich rozmiarów, że stał się kompletnie nieczytelny. W skrajnych przypadkach przekracza nawet sześć stron. Efekt jest taki, że mało kto tę umowę czyta - podkreślają rzecznicy.

Najgorszym rozwiązaniem, jaki możemy wybrać, to nie płacić za usługę. W ten sposób nie rozwiążemy umowy. Operator, zgodnie z przepisami, ma prawo wezwać do uregulowania opłaty. Potem wypowiada umowę z winy klienta. Nalicza karę umowną i sprzedaje dług firmie windykacyjnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24