Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kowal: Potrzebujemy wojowników

Rozmawiał Marek Bluj
Krzysztof Łokaj
Rozmowa z Andrzejem Kowalem, trenerem siatkarzy Asseco Resovii.

- Jak z perspektywy kilku dni po trzecim finałowym meczu ze Skrą Bełchatów patrzy pan na zakończony w niedzielę sezon?- Na pewno był on dla mnie osobiście bardzo trudny, najtrudniejszy w przeciągu trzech lat mojej pracy. Początek rozgrywek nastrajał optymistycznie, dawał nadzieję na satysfakcjonujące wyniki. Niestety, nie wszystkie nasze cele udało się zrealizować.

- Dlaczego?- Jednym z czynników, który nam to utrudnił były kontuzje. Występowały także inne problemy, ale są one niejako wkalkulowane w sportowe ryzyko trenera. Mając w pamięci najtrudniejszy półfinał play-off z Zaksą, w jakim uczestniczyłem, cieszę się ze srebrnego medalu. Pamiętajmy, że medale się zdobywa a nie przegrywa. Jednak ambicje nasze sięgały wyżej. Teraz nie ma, co gdybać jak nasza rywalizacje ze Skrą wyglądałaby w pełnym składzie, ale jest to na pewno czynnik, który wpłynął na wynik. Przede wszystkim jednak chcę podziękować chłopakom za ten pamiętny półfinał z Kędzierzynem. Po dwóch porażkach i 0-2 w trzecim meczu, potrafiliśmy odwrócić losy rywalizacji. To potrafią tylko najlepsi.. Reasumując, oczekiwaliśmy więcej, tym bardziej, że rundę zasadniczą zakończyliśmy na pierwszym miejscu, graliśmy równo, zdobyliśmy Superpuchar, drużyna pokazała, że ma potencjał. Zrobiliśmy krok do przodu w Lidze Mistrzów, choć w tym roku szansa dotarcia do Final Four była ogromna. Niestety, nie wykorzystaliśmy jej i to jest także podstawa do analizy, zastanowienia się, co zrobić, aby w przyszłym sezonie zabezpieczyć się przed kontuzjami także na pozycji libero.

- Powiedział pan, że w przyszłym sezonie Resovia powalczy o odzyskanie tytułu mistrza Polski. Jaki potrzebny jest zespół, aby wojować nim o najwyższe cele?- Wiele czynników determinuje budowę zespołu. Byłem i jestem zwolennikiem stabilizacji w zespole. Jednak zmiany ponownie nastąpią. Mamy dotarty zespół, zespół ludzi, którzy rozumieją sposób pracy, system, w jakim grają. Innymi słowy, gwałtownych zmian nam nie potrzeba. Potrzebujemy jednak trochę świeżej krwi, potrzebujemy wojowników. Kiedy wypadł nam Alek Achrem, to już nie był ten sam zespół.

- Paul Lotman i Peter Veres, który jak wiadomo odchodzi z drużyny, w swoich ostatnich wypowiedziach podnosili kwestię, że grali zbyt rzadko, powinni częściej. Co pan na to?- Bardzo się cieszę z tych słów. Mnie jako trenerowi, nie potrzeba takiego zawodnika, który siedzi na ławce i jest z tego zadowolony. Taki gracz nie jest w stanie nam wiele dać. Mieliśmy czterech skrzydłowych, a na boisku może grać tylko dwóch, ci którzy są zmianowymi mają być gotowi i w każdej chwili wejść na boisko i zmienić oblicze meczu. Jeżeli ktoś nie akceptuje swojej roli w zespole, to niech najpierw zastanowi się nad tym podczas podpisywanie kontraktu. Z zawodnikami, którzy przyszli do Resovii za moją akceptacją, rozmawiam jeszcze przed podpisaniem przez nich kontraktu, przedstawiamy im system i schemat pracy, oni je akceptują albo nie, więc jeżeli podpisują kontrakt, z który godziwie zarabiają, to obecnie nie ma tłumaczenia.

- Panuje zgodna opinia, że z tej srebrnej drużyny najbardziej zawiódł właśnie Węgier. Czy pan też ma takie odczucie?...- Nigdy nie będę publicznie oceniał zawodników, myślę, że kibice sami potrafią to zrobić i wyciągnąć wnioski. Jeżeli chodzi o Petera, to ja podejmowałem duże ryzyko, bo był po przewlekłej kontuzji. Liczyliśmy jednak, a bo były ku temu podstawy, że obaj z Achremem poprowadzą grę naszej drużyny. Chodziło nam przede wszystkim o poprawę przyjęcia, w pewnym sensie spełnił on tę rolę, ale nie ukrywam, że nasze oczekiwania w stosunku do niego były większe.
- Nikołaj Penczew był cierpliwy, czekał długo na swoje pięć minut i je wykorzystał, spełnił swoją rolę?...- Podzielam tę opinię. Penczewa ściągaliśmy do Rzeszowa z tą myślą, że w przyszłości będzie jednym z ważnych ogniw tego zespołu. Przez większość sezonu grała para Veres - Achrem, w końcówce kontuzja wyeliminowała tego drugiego, natomiast Veres przegrał rywalizację z Penczewem. Takie są realia. Nie możemy stawiać na zawodników, którzy są w słabszej dyspozycji, po to jest szeroka ławka, aby na boisku grali najlepsi i z tego przywileju korzystaliśmy. Niko pokazał, na co go stać, jego potencjał jest ogromny, idzie do przodu i jestem przekonany, że swoją grą może nam w przyszłości dać dużo radości.

- Achremowi wszyscy życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia, a potem na boisko. Nikt jednak nie powie, że Alek będzie gotowy do gry w sierpniu czy we wrześniu, a może w październiku. Budując skład na nowy sezon pewnie ma pan takie wątpliwości i rozterki?...- Dla mnie, jako dla trenera sprawa jest jasna. Nie mogę obecnie liczyć na to, że Alek w przyszłym sezonie będzie grał. Mamy świadomość, jak długo przebiega rehabilitacja po operacji więzadeł, jak długi to jest proces. Bardzo bym chciał, żeby wrócił i to jak najszybciej, ale w mojej koncepcji budowy zespołu na przyszły sezon, Alek nie jest brany pod uwagę. Jeżeli wróci, będziemy się bardzo cieszyć, ale musimy skompletować skład na ewentualność, że go nie będzie

- Skrze mistrzostwo wywalczył praktycznie Mariusz Wlazły. Grał znakomicie. W Resovii, po kontuzji Achrema, nie było zawodnika, który swoją grą mógł zrobić taką różnicę, jak kapitan Skry. Brakowało trochę siatkarskiego szaleństwa, jakie w poprzednich sezonach prezentowali Georg Grozer czy Zbigniew Bartman. Nie było takiego bombardiera, jak każdy z nich…- Trofea wygrywają indywidualności. To prawda, że nam tego brakło. Prawdą jest, że do zdobycia pierwszego mistrzostwa Polski w bardzo dużym stopniu przyczynił się Grozer, w drugim bardzo dużo dał Bartman. Nie zapominajmy, że w obu tych tytułach ogromny swój udział miał Alek Achrem. Przemeblowaliśmy tamte składy. Pierwsze swoje medale w obecnym zestawieniu Resovii zdobywali Fabian Drzyzga i Dawid Konarski. Są to bardzo ambitni zawodnicy i wiem, że nie zadowolą się tym srebrem. Gdybyśmy popatrzyli i porównali ilu zawodników z tamtej złotej drużyny kończyło ten sezon, to łatwiej zrozumiemy, dlaczego nam tego złota brakło…

- Co teraz?- Zakończyliśmy już sezon. Zawodnicy rozjeżdżają do domów a następnie do swoich reprezentacji. Siatkarze, którzy zostają u nas na przyszły sezon, na okres przerwy otrzymają plany treningowe. Natomiast ci, z którymi klub się rozstanie, mają wolną rękę.

- Jak duże mogą być zmiany w drużynie, czy już jest gotowy plan roszad, namierzeni nowi zawodnicy.- Plan nowego zespołu układamy już od lutego. Oczywiści na początku to były prognozy, koncepcje takie zmieniają się wielokrotnie. Natomiast kontakt z menagerami zawodników rozpoczął się intensywnie już od finału PP. Klub jest przygotowany na zmiany kadrowe. Mogę tylko potwierdzić, że dwóch zawodników na pewno opuści nasz zespół, czy będzie ich więcej, to zależy od negocjacji. O nazwiskach na razie nie powiem nic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24