Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wlazły katem Resovii. Skra wygrywa drugi mecz w Rzeszowie

mb
Siatkarze Asseco Resovii po raz drugi, tym razem 0:3, przegrali w finale PlusLigi z PGE Skrą Bełchatów. Ekipę rywali od złotego medalu mistrzostw Polski dzieli już tylko jedno zwycięstwo.

Oba zespoły rozpoczęły drugie spotkanie w takich samych ustawieniach, jak pierwsze. Oba włożyły w ten mecz cale serce i ambicję. Wygrali lepsi. Zanim rozpoczęła się walka na boisku, oklaskami nagrodzono nadzieje rzeszowskiej siatkówki - mistrzów Polski juniorów.

Katem rzeszowskiej drużyny był Mariusz Wlazły. Atakujący Skry podobnie jak dzień wcześniej był najjaśniejszym punktem swojego zespołu i niezwykle rzadko się mylił. Zupełnie zasłużenie został też wybrany MVP meczu.

Skra rozpoczęła z wysokiego pułapu. Zaszachowała gospodarzy zagrywką, która nie tylko w tej odsłonie była bardzo ważnym orężem. Karol Kłos serwował, a jego drużyna punktowała wykorzystując problemy resoviaków na przyjęciu; nie pierwsze, nie ostatnie. Bełchatowianie prowadzili 5:0. Po asie Facundo Conte podwyższyli na 8:2. Resovia poprawiała jakość swojej gry we wszystkich elementach i odrabiała straty. W połowie tej partii przegrywała już tylko 14:15. Kibice żałowali trzech zepsutych zagrywek, bo byłby remis. Doczekali się go, po bloku Piotra Nowakowskiego na Wlazłym notowano 17:17. Ponownie mocno z pola zagrywki uderzał kapitan Wlazły i jego ekipa przeważała 20:18 oraz 22:20. Jochen Schops, też z zagrywki, wyrównał na 22:22. Po sprytnej akcji Dawida Konarskiego piłkę setową mieli rzeszowianie (24:23), ale kolejne piłki w tej odsłonie zdobywali już tylko siatkarze z Bełchatowa - atakiem Conte, asem Antiga i Wlazły obijając blok z Rzeszowa.

0:3 i 2:6, 4:9, 5:11 - taki były wyniki na początku partii numer 2, w którym Resovia znów miała problemy. Podopieczni trenera Miguela Falaski posiadali inicjatywę, ale Konarski, Penczew i spółka znów weszli na właściwe obroty i ambitnie gonili rywala (14:15). Skra jednak trzymała fason i po dobrej grze na siatce i na zagrywce uciekała, coraz dalej. Kropkę nad "i" ponownie stawiał Wlazły. Było 0-2.

"Niestety, źle to wygląda" - kręcili głowami po dwóch pierwszych setach byłe gwiazdy rzeszowskiej siatkówki z lat 70.
"Resovio, jesteśmy z wami" - dodawali wiary swojej drużynie jej fani. Przed rozpoczęciem odsłony numer 3. Drużyna z Bełchatowa nie spuszczała z tonu, miała więcej pomysłów, grała lepiej od obrońców mistrzowskiego tytułu, wyraźnie przeważała.Wlazły nie zwalniał ręki w ataku i na zagrywce. Po jego asie i kolejnym bombowym ataku było 15:9 dla Skry, która bardzo pewnie zmierzała do zasłużonego sukcesu. Po raz trzeci ostatni punkt zdobywał Wlazły.
Kibice w Rzeszowie mają nadzieję, że resoviacy odrobią starty hali przeciwnika i wrócą do gry o obroną tytułu do Rzeszowa. Musi się jednak powtórzyć cud z Kędzierzyna, ale przede wszystkim musza znaleźć sposób na złamanie bardzo twardej Skry.

Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 0:3 (24:26, 17:25, 15:25)
w play-off 0-2

Asseco Resovia: Tichacek, Konarski 17, Nowakowski 6, Perłowski 2, Lotman 9, Penczew 6 oraz Ignaczak (libero), Schops 1, Drzyzga , Kosok 2, Veres. Trener Andrzej Kowal.

PGE Skra: Uriarte 1, Wlazły 20, Conte 18, Kłos 7, Wrona 7, Antiga 9 oraz Zatorski (libero), Maćkowiak, Brdovic. Trener Miguel Falsca.

Sędziowali Paweł Burkiewicz (Kraków) i Maciej Twardowski (Radom). Widzów 5000. MVP: Mariusz Wlazły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24