Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz bolid będzie śmigał po torach Formuły 1

Beata Terczyńska
Mateusz Rybka, Piotr Krauz, Piotr Strojny, Damian Kwiecień, Bartek Zborowski i Tomek Krzosek z Racing Teamu pracującego nad bolidem: Budowa sportowego samochodu to spore wyzwanie konstruktorskie. Nad projektem poloneza pracowało aż 700 osób, a u nas nad o wiele bardziej zaawansowanym bolidem pochylają się 22 osoby.
Mateusz Rybka, Piotr Krauz, Piotr Strojny, Damian Kwiecień, Bartek Zborowski i Tomek Krzosek z Racing Teamu pracującego nad bolidem: Budowa sportowego samochodu to spore wyzwanie konstruktorskie. Nad projektem poloneza pracowało aż 700 osób, a u nas nad o wiele bardziej zaawansowanym bolidem pochylają się 22 osoby. Krzysztof Kapica
Studenci Politechniki Rzeszowskiej konstruują maszynę, którą będą się ścigać na torach wszystkich kontynentów.

[obrazek1] Wizualizacja bolidu (fot. Racing Team)W warsztacie za akademikiem Ikar w miasteczku Politechniki Rzeszowskiej praca wre. Grupa 22 studentów zawiesiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Postanowiła wystartować w Formule Student, czyli międzynarodowej rywalizacji najlepszych uczelni technicznych świata, takich jak Oxford czy Massachusetts Institute of Technology (MIT).

W konkursie tym chodzi o zaprojektowanie i zbudowanie jednoosobowego bolidu wyścigowego, a zmagania zespołów odbędą się na największych torach Formuły 1 wszystkich kontynentów.

Kiedy studenci zaprosili nas, by po raz pierwszy pochwalić się dziennikarzom efektami prac, gotowa była już rama z wytrzymałej stali, specjalnie sprowadzonej z Anglii. Identyczna wykorzystywana jest w topowej konstrukcji samochodów klasy WRC (rajdowe mistrzostwa świata) do budowy klatek bezpieczeństwa.

Studenci właśnie montują układ zawieszenia. Postępują też prace nad innymi układami, m.in. tworzenia "pedal boxu" dla układu hamulcowego i elektronicznie sterowanego systemu zmiany biegów.

Niemal 80 procent robót jest już za nimi, a nad projektem pracują już niemal od dwóch lat. Pomysł zrobienia bolidu zaświtał w głowie Piotrka Strojnego. Zainspirowała go maszyna, jaka wyszła spod rąk jego kolegów z wrocławskiej uczelni. Wyzwaniem było zdobyć salę, zebrać odpowiednią ekipę ludzi, no... i odpowiednie pieniądze.

Studenci z pasją opowiadają, jak tworzyli poszczególne elementy bolidu.

- Ciekawy był sposób powstawania kierownicy - opowiadają Piotr Strojny i Tomasz Krzosek z koła naukowego PRz Racing Team. - Najpierw odcisnęliśmy w modelinie rękę kierowcy ubraną w specjalną rękawicę do jazdy. Zeskanowaliśmy kształt w trójwymiarze. Powstał więc model wirtualny, który wydrukowaliśmy na drukarkach 3D. Chodziło o to, by wyżłobienia w uchwytach kierownicy idealnie pasowały do dłoni. Uchwyty kierownicy będą z lekkiego tworzywa polimerowego, a reszta z karbonu lub aluminium.

Pomarańcz, jak w barwach miasta

Goła rama wygląda efektownie, ale studenci uchylają rąbka tajemnicy, odsłaniając wizualizację efektu końcowego. Kształty żółtej wyścigówki dopiero teraz wyglądają imponująco.

- Poszycie auta będzie z włókna węglowego - mówią. - Z pewnością, będzie się ono wyróżniało na tle aut pozostałych teamów, bo zastosowaliśmy innowacyjne metody jego projektowania. Posługiwaliśmy się zaawansowanymi systemami do modelowania i robiliśmy analizy, by maksymalnie zmniejszyć współczynniki oporu powietrza.

Cytrynowy czy pomarańczowy - kolor bolidu jeszcze jest dyskutowany, ale najprawdopodobniej przejdzie jednak ta druga opcja. Konstruktorzy tłumaczą, że kojarzy się on z barwami innowacyjnego miasta, a ich projekt przecież też jest niesztampowy.

Bolid ma ważyć maksymalnie 250-260 kg. Będzie szeroki na ok. 1,5 metra, długi na ok. 2,3 m. Pojemność silnika to 600 ccm. Został on wzięty z dość szybkiego ścigacza w klasie motocykli sportowych, bo z hondy CBR600RR. Auto będzie mogło rozpędzić się do 120 km/godz.

- To dużo, zważywszy na małe rozmiary pojazdu - mówią konstruktorzy. - Jednak ważniejsze jest tu przyspieszenie i zwrotność, gdyż wiele konkurencji opiera się na manewrowaniu między różnymi przeszkodami, a bolid ma się dobrze trzymać toru.

Najważniejsze jest bezpieczeństwo

Ich maszyna w 3 sekundy ma się rozpędzić do 100 km/h. Śmieją się jednak, że zawrotnej prędkości 300 km/godz. nie osiągną, bo regulamin konkursu to ponad czterystastronicowy zbiór obostrzeń i zapisów, głównie skupiających się na bezpieczeństwie zawodników. W poprzednich latach zdarzały się bowiem wypadki i pożary aut.

Na pytanie, czy próbowali zainteresować Roberta Kubicę, śmieją się, że nie są pierwszymi, którzy w Polsce budują bolidy, więc bardziej doświadczeni ich uprzedzili. Chętnie przyjęliby jednak rady naszych doświadczonych rajdowców i motocrossowców.

- Oni najlepiej wiedzą, jak auto faktycznie zachowuje się na torze, wiedzą, jakie opony dobrać, a my to znamy tylko z książek, teorii - mówią.

Praca teamu będzie oceniana także pod kątem, czy dałoby się ich bolid wyprodukować i sprzedać. Sędziowie rozliczą ich biznesplan.
Za dwa miesiące zaczną się testy. Najpierw blisko, w miasteczku politechniki, potem na torach gokartowych w Biłgoraju i Lublinie.

Chcą też zabrać pojazd na testy na lotnisko w Jasionce, bo powierzchnia jest tu najbardziej plaska, oddająca rzeczywisty tor. 21-24 sierpnia czeka ich próba sił na węgierskim torze Gyor.

Szczęściem będzie pierwsza "30"

Podpytywani, czy liczą na podium, uśmiechają się.

- Jesteśmy bardzo ambitni i - oczywiście - postaramy się walczyć o nagrodę - zapowiada Bartek Zborowski wraz z Piotrkiem i Tomkiem. - Nie będzie to jednak łatwe, bo to będzie nasz pierwszy start.

Śmieją się, że sukcesem będzie załapanie się do trzydziestki, a tak naprawdę... już samo ukończenie wyścigu, bo nowicjusze zawsze mają pod górkę. A to coś tam się urwie, a to nie zadziała jak trzeba.

- Liczymy natomiast, że nie będziemy ostatni - żartują.

Regulamin zawodów nakazał im wybrać spośród siebie sześciu potencjalnych kierowców. I niekoniecznie liczyły się tu tylko ich umiejętności za kółkiem. Warunek był też taki, że chłopak musiał ważyć maksymalnie 77 kg i nie mógł mieć więcej niż 185 cm wzrostu.

Trenuje sześciu kierowców

Kierowcy spotykają się raz w tygodniu, by potrenować technikę jazdy na torze kartingowym Reskart. Wśród nich jest Damian Kwiecień, który ma nadzieję, że jako pierwszy przetestuje bolid.

- Czuję się pewnie. Wycisnę z siebie i pojazdu wszystko, co będę mógł - zapowiada.

Konkurencji się nie boi. Wymaga ona jednak od niego sporej wytrzymałości, także fizycznej.

- Najdłuższa konkurencja to ok. 25 minut jazdy bez przerwy na najwyższych obrotach. Pomimo tego, że nasz bolid jest lekkim pojazdem, to nie ma wspomagania hamulców i kierownicy - tłumaczy.

Mówi, że prędkość mu niestraszna, choć w bolidzie F1 nigdy dotąd nie siedział. Adrenalinę wyładowuje na motocyklu "Enduro". Ile maksymalnie wyciągnął? Śmieje się, że tyle, ile pozwalają przepisy.

Tym bolidem będą mogli startować w zawodach dwa sezony.

- Na pewno będziemy chcieli wybudować jeszcze lepszy, bardziej przemyślany. Ten traktujemy jako prototyp - bazę do zdobywania doświadczeń - mówią.

Racing Team mocno wspiera uczelnia. W zespole każdy ma rozpisane zadanie. Część zabiega o sponsorów. Koszt budowy, materiałów, treningów, wyjazdów grupa szacuje na ok. 250-300 tys. zł. Studenci napisali projekt o wsparcie 350 tys. zł z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Są szanse. Czekają na odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24