Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przerobią pomnik? PiS: Bogini, chłop, robotnik i żołnierz na złom!

Bartosz Gubernat
Radn PiS i działacze patriotyczni domagają się przeróbki pomnika Walk Rewolucyjnych.

- Podstawą naszych działań jest opinia Instytutu Pamięci Narodowej, z której wynika jednoznacznie, że pomnik jest symbolem systemu totalitarnego. Polskie prawo zakazuje promowania symboliki i ideologii faszystowskiej i komunistycznej, dlatego zasadne jest usuwanie z przestrzeni publicznej tych symboli. Demontaż elementów pozwoli także uniknąć niebezpieczeństwa katastrofy budowlanej, gdyż stan pomnika taką stwarza - piszą w liście do ojców Bernardynów - właścicieli pomnika wnioskodawcy.

Raz prawica, raz lewica

Profesor Marian Konieczny, autor projektu pomnika Walk Rewolucyjnych w Rzeszowie:

- Działacze prawicy są w błędzie. Rzeźby nie są wykonane z brązu, ale z blachy. Mylą się także, co do wyrazu pomnika. Umieszczone na nim postacie symbolizują po prostu walkę ludzi o lepsze jutro. Podczas pracy nad projektem nie przyświecała mi żadna ideologia komunistyczna. Jako autor nie zgadzam się na przeróbki pomnika, a jeśli ktoś będzie chciał je wprowadzić bez mojej zgody, naruszy moje prawa autorskie do dzieła. Jest mi bardzo przykro, bo pomnik uważam za jedno z moich lepszych dzieł. Znakomicie wrósł w miasto, stał się jego symbolem. Dlaczego ktoś próbuje go zniszczyć?

Awantura o pomnik trwa od 2006 roku, kiedy Rada Miasta Rzeszowa zdecydowała się zwrócić zakonnikom działki zabrane im przed laty przez władze komunistyczne. Wraz z terenem, na którym ojcowie zbudowali w 2013 roku podziemny parking i ogrody, radni oddali im także teren, na którym stoi pomnik.

Co pewien czas zwrotu pomnika Walk Rewolucyjnych domagają się środowiska lewicowe, a w odpowiedzi działacze prawicowi chcą go burzyć. To na wniosek radnych PiS historyk z IPN przedstawił na jednej z sesji historię pomnika, a następnie działacze tego ugrupowania próbowali zakazać miastu używania wizerunku budowli na materiałach promocyjnych miasta. Teraz zwrócili się do ojców Bernardynów z prośbą o zdemontowanie z monumentu metalowych rzeźb. Od strony zachodniej chodzi o boginię zwycięstwa Nike, od wschodniej twarze chłopa, żołnierza i robotnika.

Ojciec Wiktor Tokarski, kustosz Sanktuarium Matki Bożej Rzeszowskiej potwierdza, że pismo do niego dotarło. Deklaruje jednak, że z powodu braku pieniędzy żadnych prac nie planuje.

- Nie zamierzamy pomnika ani przerabiać, ani remontować. Jego stan nie jest aż tak zły, aby komukolwiek zagrażał. Na razie będzie po prostu stał - mówi ojciec Wiktor.

Dodaje, że zamieszanie wokół monumentu jest niepotrzebne, a on jest nim już zmęczony i wolałby skupić się na pracy duszpasterskiej.

Rozmowy po świętach

Mimo tego w przyszłym tygodniu wybiera się do niego prezydent Tadeusz Ferenc, który po raz kolejny chce rozmawiać o przejęciu pomnika przez Rzeszów.

- Zdecydowana większość mieszkańców Rzeszowa chce, aby pomnik został na swoim miejscu. Ostatnio podczas spotkania w I LO młodzież pytała mnie, kto tak bardzo chce się go pozbyć. Ja także jestem przeciwny jego burzeniu i jakimkolwiek modyfikacjom, dlatego będę po raz kolejny namawiał ojców, aby przekazali go miastu - mówi prezydent Ferenc.

Spotkanie w tej sprawie planują także radni SLD, którzy uchwałę w tej sprawie chcą przygotować wspólnie z Tomaszem Kamińskim, posłem tego ugrupowania. Łatwo jednak nie będzie. Ojciec Wiktor deklaruje, że pomnik może oddać, ale bez działki.

- Jeśli miasto chce, może sobie go rozebrać i przenieść w inne miejsce. Teren jest nasz. Pomnik stoi tu od lat 70 tych, a sanktuarium od 1629 roku. Przez szacunek dla dobrodziejów, którzy pod jego budowę przekazali działki nie zamierzamy się ich pozbywać - mówi stanowczo ojciec Wiktor.

Zapewnia jednak, że jeśli miasto zechce zaopiekować się pomnikiem i na własny koszt przeprowadzić jego remont, Bernardyni nie będą w tym przeszkadzać.

Po świętach Wielkanocnych o dalszych losach pomnika chce rozmawiać także grupa wnioskująca o demontaż rzeźb.

- Kosztów takiej operacji na razie nie szacowaliśmy, ale nie byłaby to raczej jakaś nieosiągalna kwota. Zwłaszcza, że elementy są wykonane z brązu i można je odsprzedać do przetworzenia - uważa Marek Strączek.

- Demontować potrafią wszyscy, budować niestety mało kto. Działanie radnego Strączka i jego współpracowników to cynizm i głupota. Nawet w wielkim tygodniu nie potrafią się wyciszyć - mówi poseł Kamiński.

Zamiast zająć się świętościami, na które się powołują, znowu dzielą i próbują skłócić mieszkańców Rzeszowa. Niech raz na zawsze zrozumieją, że pomnik na stałe wpisał się w panoramę miasta i jest częścią jego historii. Tego nikt nie zmieni - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24