Kochała synka, czy był dla niej tylko ciężarem? Na te pytania Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu próbował dzisiaj znaleźć odpowiedzi, w kolejnym dniu procesu 42-letniej Barbary U. z Nowej Dęby, oskarżonej o zabójstwo 4-letniego synka.
Pośród przesłuchanych świadków, najwięcej istotnych informacji na temat oskarżonej podała żona jej kuzyna.
- Przyjaźniłyśmy się. Przychodziła do nas z Bartusiem. Czasami sama, kiedy chciała porozmawiać czy zwierzyć się z problemów. Mój mąż był ojcem chrzestnym Bartka - zeznawała kobieta. - Wiedziałam o jej próbie samobójczej we Włoszech, ale to było ponad osiem lat temu. Basia kiedyś powiedziała mi, że jak Bartuś miał dziewięć miesięcy, przyłożyła mu poduszkę do twarzy, ale opamiętała się. Wtedy trafiła do szpitala na cztery miesiące.
Bo zniszczył pamiątkę po ojcu
Według niej Barbara U. nie traktowała synka, jak matka. Często krzyczała na niego, karała klapsami.
- Nigdy go nie przytuliła, nie pocałowała. Była pedantką, wszystko musiało być poukładane, perfekcyjne. A wiadomo, że dziecko zawsze coś przestawi, rozrzuci zabawki - mówiła kobieta.
Na początku 2012 roku pracowała jako nauczyciel-stażysta w przedszkolu.
- Podczas zabawy z dziećmi zauważyłam, że Bartek ma siniaka na policzku, takie odbite palce. I siniaka na czole. To wszystko było zamaskowane fluidem - wspominała kobieta. - Dyrektorka przeprowadziła rozmowę z Basią, że jeśli sytuacja się powtórzy, zostanie powiadomiona policja. Ja też z nią o tym rozmawiałam, przyznała, że uderzyła Bartusia. Powiedziałam, że jeśli jeszcze raz go zbije, gdzieś to zgłoszę.
Trzyletni wówczas chłopiec został uderzony przez matkę, bo zrzucił lub rozbił pamiątkę po swoim zmarłym tacie, pierwszym mężu Barbary.
Czy mi wybaczysz?
Świadek mówiła też o niespodziewanej wizycie Barbary w przeddzień tragedii, 22 września ubiegłego roku.
- Zdziwiłam się, bo od ich ślubu w czerwcu nie widziałyśmy się. Przyszła nagle, bez zapowiedzi - wspominała kobieta. - Sprawiała osoby załamanej psychicznie. Mówiła, że to wszystko ją przerasta, pytała retorycznie, dlaczego nie brała leków? Mówiłam jej, że wszystko będzie dobrze, ale musi iść do lekarza. Nie wyglądała wtedy najlepiej. Żegnając się zapytała, czy jej wybaczę, czy będę jej w stanie wybaczyć? Pytałam, co ma na myśli. Nie odpowiedziała.
Czy pytanie Barbary U. miało związek z planowaniem zabójstwa synka? Na to pytanie postawione przez sąd kobieta nie potrafiła odpowiedzieć: - Też się zastanawiam, co miała na myśli.
Leżała skulona obok synka
W pozytywnym świetle oskarżoną przedstawiła dyrektor przedszkola.
- Nie licząc tego incydentu, kiedy Bartek przyszedł z siniakami na twarzy, zawsze był zadbany, czysto ubrany, uczesany. Zwracała się pieszczotliwie do syna, pytała o jego postępy, sama też o tym opowiadała - zeznawała dyrektorka. - Nigdy nie widziałam, by mama Bartusia była w jakiś wyjątkowy sposób przygnębiona, załamana.
Zeznania złożył dzisiaj również szwagier oskarżonej. Feralnego dnia wrócił z matką z targu i wszedł do domu. Zobaczył leżącego sinego chłopca i obok skuloną Barbarę. Opowiadał, jak zdjął pętlę z kabla elektrycznego z szyi chłopca i sprawdzał mu puls.
- Zapytałem Basi, coś ty zrobiła?! Powiedziała "udusiłam go", albo "zabiłam go" - mówił szwagier.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"