Połowa ekipy pojedzie z nim do USA na międzynarodowe zawody University Rover Challenge 2014, które odbędą się od 29 do 31 maja. To już drugi łazik, który powstał w warsztacie w piwnicach budynku Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa PRz.
Ten robot jest doskonalszy
- Poprzedni łazik był "dawcą organów" dla tego. Dlatego też ochrzciliśmy go Legendary II - śmieje się Remigiusz Laszczak.
- Ten model nie przypomina zupełnie tamtego. Konstrukcja jest profesjonalniej wykonana. Rama, elektronika, zasilanie, manipulator, który czeka na podłączenie to wszystko wykonane jest ręcznie, od podstaw, przez studentów, w warsztacie - mówi.
Ich 6-kołowa sonda kosmiczna nie mogła przekroczyć 50 kg i być szersza, niż 2 m. Przez trzy dni konkursowe będzie 5 konkurencji do rozegrania.
- Jedna z nich to przejazd po wybitnie trudnym terenie, który nawet człowiek musiałby przejść na czworakach. Nasz łazik czeka górka o nachyleniu ok. 60-70 stopni i wysokości ok. 4- piętrowego bloku - mówi Remik. - W dodatku w jednym miejscu potrafi być bardzo miękka gleba, a z drugiej strony bardzo twarda, ubita jak kamień, bo np. płynęła tamtędy rzeka.
Przetestowaliśmy go porządnie
Drugie zadania to pobranie próbki gleby.
- Sterując zdalnie sondą musimy dojechać do wyznaczonego miejsca, w którym może znajdować się potencjalne życie, pobrać stamtąd próbkę gleby o odpowiedniej masie, wrócić do bazy i przebadać ją, wykazując, że tam jest życie - opowiadają studenci.
Dlatego sterowany komputerowo łazik będzie miał na ramieniu (manipulatorze) zamontowane specjalne wiertło. Studenci zamontują też na nim 3 kamery: cyfrową i 2 analogowe. Podczas zadania nie mogą podążać za łazikiem. Będą siedzieć w specjalnej ciężarówce z wystawionymi na zewnątrz antenami. Za każdą akcję serwisową, wyjście do łazika, stracą bowiem cenne punkty.
Wytrzymałość zawieszenia robota sprawdzili już w terenie, m.in. koło budynku lotnictwa w tzw. amfiteatrze ze stromymi pojazdami i za Boguchwałą.
- Jesteśmy zadowoleni z efektów. Pokonaliśmy dużo większe trudności terenowe, niż te, które spotkamy na pustyni - mówią. - Na przykład zjechaliśmy i wjechaliśmy nim po schodach do budynku. Zasięg mamy ogromny, nie boimy się utraty łączności.
Na pytanie, czy ważna jest prędkość poruszania się sondy, przyznają, że owszem.
- W tym sensie, że nie może on być za wolny, bo nie zdąży dojechać na czas do miejsca zadania. Nie może też być zbyt szybki, bo miałby problem z pokonaniem stromizny - tłumaczą.
Napęd to było zadanie m.in. Magdy Kluz, studentki lotnictwa, która wybrała specjalność "silniki".
Rywalizacja będzie ostra
W Ameryce ekipa z Politechniki Rzeszowskiej będzie miała sporo rywali. Zarejestrowało się 31 ekip z całego świata.
- Liczymy bardzo na konkurencję z Polski, bo reprezentanci naszego kraju są zazwyczaj bardzo mocni w zawodach Wiemy, że zarejestrowały się grupy ze Szczecina, Warszawy, Wrocławia i Białegostoku no i my - mówią.
Budowa łazika i wyjazd 8 osób do USA to koszt ok. 140 - 150 tys. zł. Konstruktorów wspiera uczelnia, ale też i sponsorzy.
Na lot na Marsa żaden z członków teamu się nie zgłosił. Śmieją się, że są szczęśliwi na Ziemi, ale swojego łazika bardzo chętnie w kosmos wyślą, co w przypadku wygranej nie jest niemożliwe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ewa Demarczyk okradziona po śmierci? Znamy wyrok w głośnej sprawie
- Tak Krupińska wyglądała, zanim została sławna. Na tych zdjęciach trudno ją rozpoznać?
- Krychowiak zjadł fikuśnego gołąbka za 800 złotych! Polskie mu nie smakują?
- 50-letnia Kasia Kowalska pokazała wdzięki w odważnej mini. Zbieramy szczęki z podłogi