Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy na Podkarpaciu coraz częściej nagrywają piratów drogowych

Bartosz Gubernat
Rafał Baran z Rzeszowa do tej pory filmy publikował w swoim kanale na portalu youtube.com. Teraz będzie je wysyłać także policjantom.
Rafał Baran z Rzeszowa do tej pory filmy publikował w swoim kanale na portalu youtube.com. Teraz będzie je wysyłać także policjantom. Krzysztof Kapica
Samochodowe kamery to tegoroczny hit sprzedaży. Kierowcy nagrywają nimi wyczyny piratów drogowych i przekazują filmy policji. - Czekamy na takie nagrania - mówią policjanci.

- Nie czuję się ani donosicielem ani bohaterem. Nie uważam też, że robię coś złego, wstydzić powinni się ci, których wyczyny rejestruję i pokazuję w internecie. Robię to dla wspólnego dobra wszystkich kierowców, bo uważam, że dzięki temu ludzie narażający innych na niebezpieczeństwo nie będą czuli się bezkarni - mówi Rafał Baran z Rzeszowa.

Od początku roku Komenda Główna Policji prowadzi pilotażowy program, polegający na karaniu piratów drogowych na podstawie nagrań dostarczonych przez innych kierowców. Biorą w niej udział komendy wojewódzkie z Katowic, Opola i Bydgoszczy. Na swoich stronach udostępniły adresy mailowe, na które można wysyłać materiały wideo. Do tej pory policjanci otrzymali ich ponad 150.

- Z czasem będziemy chcieli rozszerzyć te działania na całą Polskę. Nie widzę w tym niczego dziwnego, dziś każdy może mieć kamerę i nagrywać, a nasza akcja jest na to odpowiedzią. To element postępu, technika się rozwija, my też musimy iść z duchem czasu - mówi insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji.

Chociaż na Podkarpaciu akcja nie jest jeszcze oficjalnie rozpoczęta, obywatelskie zgłoszenia i tak spływają do policjantów niemal codziennie. W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie grzeje się przede wszystkim skrzynka mailowa wydziału ruchu drogowego.

- To zarówno filmy, jak i zdjęcia. Dotyczą różnych wykroczeń, od parkowania na zakazie i miejscach dla niepełnosprawnych, po niebezpieczną, brawurową jazdę. Każde z nich traktujemy bardzo poważnie. Jeśli widać numer rejestracyjny nagranego auta, a świadek zgłaszający wykroczenie zgadza się zeznawać, sprawy kierujemy do sądu, gdzie trudno uniknąć kary - mówi podinsp. Zdzisław Sudoł, szef drogówki w KWP w Rzeszowie.

Przenośne kamery montowane w samochodach są tegorocznym hitem sprzedaży.

- Zaintresowanie jest olbrzymie, takie urządzenia sprzedajemy codziennie. Ceny zaczynają się już od ok. 100 zł, ale za lepsze modele trzeba zapłacić ok. 250-300 zł. Nagrywają obraz bardzo wysokiej jakości, a niektóre potrafią nawet rejestrować prędkość. Przy pomocy kabla pliki wideo można przegrać na komputer, a potem np. przesłać dalej pocztą elektroniczną - mówi Bogdan Kawa ze sklepu komputerowego Apollo w Rzeszowie.

Rafał Baran kamery używa od dwóch lat. W tym czasie nakręcił już kilkaset filmów dokumentujących wyczyny piratów drogowych. Najbardziej spektakularne regularnie publikuje na swoim autorskim kanale w portalu youtube.com oraz na stronie mmrzeszow.pl. - W ten sposób karzę kierowców za bezczelność. Bo jak inaczej określić sytuację, gdy kilkadziesiąt samochodów czeka w korku na zmianę światła, a kilku cwaniaków wyprzedza je na podwójnej ciągłej linii? - pyta pan Rafał. Zachęcony akcją KGP przekonuje, że od teraz swoje nagrania będzie także przekazywać policjantom.

- Czekamy na takie materiały, bo pomagają nam utrzymać w mieście porządek. Niedawno dostaliśmy od internauty komplet zdjęć, na którym pięć samochodów kompletnie blokowało chodnik przy ul. Szopena. Czterech kierowców dostało mandat, piąty odmówił przyjęcia kary, więc sprawę oddaliśmy do sądu. Takich przykładów jest znacznie więcej - mówi Adam Szeląg, rzecznik Komendanta Miejskiego Policji w Rzeszowie.

Ale zaznacza, że samo wysłanie filmów lub zdjęć nie jest wystarczające do ukarania ich bohaterów.

- Wykroczenie przedawnia się po roku, a więc musimy znać datę jego zarejestrowania. A żeby ją potwierdzić, potrzebne są zeznania świadka, najlepiej autora. Inaczej ani policja, ani sąd nie mają wystarczających podstaw do ukarania kierowcy - wyjaśnia A. Szeląg.

Policjanci tłumaczą, że karać mogą tyko za wykroczenia, których popełnienie nie budzi wątpliwości.

- To np. parkowanie na zakazie, wyprzedzanie na ciągłej linii i czy stworzenie niebezpiecznej sytuacji na drodze. Filmy, na których ktoś kręci swój prędkościomierz i jadące przed nim auto nie są dowodem. Karać za przekroczenie prędkości można tylko wówczas, gdy pomiar jest wykonany atestowanym urządzeniem, a amatorska kamera takim nie jest - wyjaśnia naczelnik Sudoł.

Ale karanie piratów drogowych to nie jedyna korzyść płynąca z użytkowania mini kamer. Policjanci przekonują, że w spornych sytuacjach, np. po kolizji drogowej nagranie może okazać się kluczowe przy ustalaniu winnego.

- A często jest tak, że kierowcy mają inne wersje przebiegu zdarzeń i upierają się przy swoim. Mając zapis, sprawa jest jasna i nie ma dyskusji - mówi Mariusz Sokołowski.

Przypomina także sytuację z Katowic, gdzie tylko dzięki nagraniu z kamery zamontowanej na przedniej szybie udało się zatrzymać agresywnego kierowcę. Mężczyzna zatrzymał i uderzył kierowcę, który zajechał mu drogę.

- Nagrywanie wykroczeń nie jest donosicielstwem, ale społecznym sprzeciwem wobec brawury i chamstwa na drodze, którym my także mówimy nie - dodaje M. Sokołowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24