Świnka w Teatrze Maska wciąż kusi i kusi

Po raz kolejny oglądam spektakl "Dzień dobry, Świnko", adaptację jednej z książek Janoscha w reżyserii Henryka Hryniewickiego. Premiera odbyła się pół roku temu, a dzieci wciąż do tej sztuki chętnie wracają. Historia plejady zwierzątek podbiła ich serca oraz przykuwa uwagę. Twórcy sztuki postawili na duże, wielkości dziecka lalki. Są one atutem sztuki i mały widz od razu zakochuje się w pluszowych zwierzątkach.

Miś i Tygrysek przyjaźnią się i razem mieszkają. Wspólnie się bawią i zajmują domem. Pewnego dnia Tygrysek spotyka Świnkę, z którą się zaprzyjaźnia. Nowa koleżanka wydaje się bardzo fajna, wymyśla różne zabawy. Stary przyjaciel Miś "idzie w odstawkę". Z czasem Świnka staje się leniwa i wykorzystuje Tygryska.

Przyjaźń, odpowiedzialność i pracowitość

To opowieść o przyjaźni, która zostaje wystawiona na próbę, gdy do poukładanego i uporządkowanego życia Misia i Tygryska wkracza niesforna Świnka. Jest zabawna, czarująca, nie ma żadnych obowiązków, ani zmartwień. Nie wieje od niej nudą. Dla dorosłych Świnka jest wcieleniem "tej trzeciej" - osoby, która niszczy związek dwojga ludzi.

Morał bajki czytelny dla dzieci jest taki, że w życiu jest ważna jest przyjaźń, odpowiedzialność i pracowitość. Przy okazji maluchy dowiadują się, skąd się bierze mleko i jajka oraz jak gąsieniczka zmienia się w motyla.

To sztuka dla dzieci

Dorosłych bajka zaś skłania do refleksji - bo nie tylko w życiu dzieci pojawiają się rozrywkowe i kuszące świnki, dla których "tygrysek" pozostawia ciepło domowego ogniska.

Tak czy inaczej to sztuka dla dzieci i dla nich jest przede wszystkim świetnym, kolorowym przedstawieniem, w którym na pochwalę zasługuje zarówno gra aktorska (wystepują: Kamila Korolko, Małgorzata Szczyrek i Robert Luszowski), jak zmieniająca się w czasie spektaklu scenografia. Także sen tygryska, który dzięki magii sceny, także widzowie mogą podglądnąć.