W piątek przed południem do banku wszedł mężczyzna w gumowej masce na głowie. W ręku miał pistolet. Zagroził pracownikom śmiercią, jeśli nie wydadzą mu pieniędzy. W tym czasie w banku były dwie pracownice, pracownik oraz klientka. Bankowcy nie stracili zimnej krwi. Ktoś, najprawdopodobniej dzięki uruchomieniu tzw. czujnika napadowego, zdołał zablokować drzwi. Automatycznie powiadomiona została policja.
- Doszło do szamotaniny pomiędzy napastnikiem i pracownikami. Podczas niej padł strzał. Napastnik był uzbrojony w broń palną. Pocisk ranił pracownika w ramię - relacjonuje kom. Paweł Międlar, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że padło więcej strzałów niż jeden.
Pościg z bronią
Napastnik próbował uciekać. Skoczył do drzwi. Nie mógł ich otworzyć, były zablokowane. Wydostał się oknem.
- Na miejscu był już policjant z rewiru dzielnicowych w Wielkich Oczach, zaalarmowany o napadzie przez dyżurnego. Widząc uciekającego mężczyznę, rzucił się w pościg. Uciekinier skierował broń w stronę policjanta - opowiada kom. Międlar.
Funkcjonariusz także sięgnął po broń i zagroził, że będzie strzelał. Dzięki pomocy świadków zdarzenia, udało się obezwładnić napastnika.
Mieszkańcy: znamy sprawcę
Jedziemy na miejsce zdarzenia. Jest tuż przed godz. 14, nieco ponad dwie godziny po napadzie. Budynek, w którym mieści się placówka Banku Spółdzielczego z Lubaczowa przy ul. Cerkiewnej, otoczony jest policyjną taśmą. Stoi kilka radiowozów. Nikomu nie wolno wejść do środka. W pewnej odległości widzimy zaaferowaną grupę mieszkańców Wielkich Oczu.
- Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Pracuję niedaleko, zobaczyłem radiowozy. Jak przybiegłem, to mi powiedzieli, że już wyprowadzili gościa - opowiada z przejęciem mężczyzna.
- To pierwszy taki napad u nas - dodaje kobieta.
Miejscowi wiedzą już, kogo policja prowadziła w kajdankach. Mówią o 60-letnim mieszkańcu wsi, byłym leśniczym.
60-latek, o którym opowiadają mieszkańcy Wielkich Oczu, mieszka niedaleko placówki banku, w której doszło do napadu. Podobno, jak twierdzą niektórzy, w pobliże banku podjechał samochodem.
- W sumie to nieźle mu się powodzi. Ma firmę. Po co mu to było… - zastanawiają się ludzie.
Przypominają sobie też, że swego czasu, 60-latek był podejrzewany o kłusownictwo. Fakt ten potwierdza policja - mężczyzna był notowany.
- Na tym etapie śledztwa nic więcej nie możemy powiedzieć, oprócz tego, że zatrzymany mężczyzna jest mieszkańcem pow. lubaczowskiego - zaznacza kom. Paweł Międlar.
Podejrzewany w szpitalu
Ustaliliśmy, że zatrzymany mężczyzna nie miał pozwolenia na pistolet, z którego strzelał. Mieszkańcy Wielkich Oczu twierdzą, że w banku padło więcej niż jeden strzał.
Postrzelony przez napastnika pracownik banku leży w lubaczowskim szpitalu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Zatrzymanemu mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Obecnie przebywa w szpitalu, jest pilnowany przez policję. Prokurator wystąpił już z wnioskiem do sądu o tymczasowy areszt dla podejrzewanego o napad mężczyzny. Dziś Sąd Rejonowy w Lubaczowie podejmie decyzję w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania