Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni Łańcuta wypraszają gości z ogródka

Andrzej Plęs
Gdyby chcieć przestrzegać uchwały, działalność ogródków należałoby już wygaszać od godz. 22 - utrzymują właściciele.
Gdyby chcieć przestrzegać uchwały, działalność ogródków należałoby już wygaszać od godz. 22 - utrzymują właściciele. Caffe Antico
Sklepy i knajpy będą zamykane o północy. A ogródki piwne - o godz. 23. Tak uchwalili łańcuccy radni. W mieście zawrzało. Przy okazji rozgorzały dyskusje, czy Łańcut jest przyjazny dla młodych ludzi.

Tu zawsze była "kościółkowa" atmosfera, chodziło się spać z kurami, lokale zamykano późnym wieczorem, a potem cisza, żadnego życia, żadnej spontaniczności - mówi o Łańcucie Mateusz, który spędził w tym mieście pierwsze dwadzieścia lat życia. I dodaje: Dziwne to jak na miasto, które ma ambicję być turystycznym.

Zawrzało, kiedy radni łańcuccy nową uchwałą zdecydowali, by sklepy i knajpy w mieście zamykano o północy. A ogródki piwne - nawet o godz. 23. Teoretycznie podobnej treści uchwała obowiązywała już od 2007 roku (bez ogródków piwnych), ale niekiedy handel miejscowy zapominał o rygorach i na przykład właścicielce całodobowej kwiaciarni nikt nie zwrócił uwagi, że od lat łamie prawo, sprzedając goździki po północy.

Nowa uchwała starych radnych o tym przypomniała. Starych, bo - jak wyliczył Michał Mac, inicjator protestu łańcuckiej młodzieży - średnia wieku tutejszych rajców to 53 lata. I zgredy kompletnie nie rozumieją potrzeb i oczekiwań młodzieży. Nawet ich nie dostrzegają.

Gdzieś tam podskórnie wrzało niezadowolenie młodych z ich sytuacji w mieście i cichutko wrzałoby dalej, gdyby nie uchwała quasi-prohibicyjna radnych.

Patologii stop

Poskarżyli się mieszkańcy os. gen. Maczka, że im jakaś pijana żulia zakłóca ciszę nocną, kiedy wychodzi z pobliskiej knajpy. Poskarżyli się radzie osiedlowej, rada poskarżyła się władzy, burmistrz przygotował uchwałę, która ograniczała czas funkcjonowania knajp.

Pobłogosławiły ją komisja rozwiązywania problemów alkoholowych i komisja społeczna, przyklepało siedmiu radnych, przy trzech opornych i dwóch niezdecydowanych. W zbiorowej mądrości radni uchwalili, że "placówki handlu detalicznego, zakłady gastronomiczne i zakłady usługowe" mogą funkcjonować w godz. 5-24, a ogródki piwne - tylko do godz. 23.

Ale nie te hotelowe i motelowe, bo te mogą na okrągło. Radnym zapewne chodziło o ograniczenie dostępności alkoholu, ale w pragnieniu wszechkontroli sprawili, że chleba w Łańcucie po północy kupić by się nie dało. Ani kwiatka. Za to wódę tak, ale tylko w hotelowej restauracji albo na stacji benzynowej, którym radni łaskawie pozwolili funkcjonować całodobowo.

To jeszcze nie koniec (nie)szczęścia.

- W Boże Ciało czynny jest monopolowy i apteki, można się nachlać i kupić coś przeciwbólowego na kaca, ale chleba kupić nie można - opisuje sytuację pani Lucyna. - Taki zwyczaj, żeby przypodobać się plebanowi. W turystycznej Krynicy wszystko przy deptaku czynne, nawet w święta, w niby-turystycznym Łańcucie wszystko pozamykane na głucho. Radna Monika Roman jest mocno krytyczna wobec łańcuckiej władzy. Uczestniczyła w głosowaniu nad uchwałą, była przeciw, ale zaznacza, że nikt radnym nie tłumaczył, skąd się wziął pomysł wprowadzenia w Łańcucie ograniczonej - ale jednak - prohibicji.

- Jest większościowa grupa radnych, którzy podniosą rękę za wszystkim, co im przedstawi pan burmistrz - opisuje system władzy w mieście. - Tak było i tym razem. Współczuję młodym ludziom w Łańcucie. Tu nie ma kina, nie ma klubu muzycznego.

Opisuje, jak zaproponowała (także na piśmie) burmistrzowi, by wsparł choćby jeden nocny kurs autobusu z Rzeszowa do Łańcuta. Choćby tylko w piątek, sobotę i niedzielę. Bo młodzi stąd jadą do miasta wojewódzkiego, by łyknąć trochę cywilizacji, a nocą nie ma jak wracać. Szczególnie jeśli "łykają cywilizację" w którymś z rzeszowskich lokali nocnych, których w Łańcucie nie ma wcale.

- Otrzymałam odpowiedź, że nocny kurs autobusowy jest za drogi, więc miasto go nie będzie dofinansowywać - opowiada. - Nie powtórzę cytatu pana burmistrza, kogo i jaką grupę młodzieży woziłby taki autobus. I po co ci młodzi jeździliby do Rzeszowa.

Wesela nie będzie

Już w petycji młodzi zwracają uwagę, że uchwała łańcuckich radnych może być sprzeczna z konstytucyjną zasadą wolności gospodarczej (wojewoda śląski uchylił podobną w treści i formie, podjętą przez radnych z Piekar Śląskich).

Że uchwała wprowadza podział na równych (restauratorów, kupców) i równiejszych (właścicieli moteli, hoteli, stacji benzynowych). Że ograniczenie dostępu do gastronomii nie jest ani gestem gościnności, ani nie przekona potencjalnych turystów do tego, że Łańcut jest im życzliwy.

Okazuje się, że restauratorom też nie jest życzliwy. Bo do tej pory restauratorzy łańcuccy mogli jakoś omijać lokalne prawo, kiedy imprezy przeciągały się w długą noc, uzasadniając, że to impreza zamknięta.

I powoływali się na dotychczas obowiązującą uchwałę, która nocne imprezy zamknięte dopuszczała. Tymczasem ta nowa wyklucza także organizację imprez zamkniętych.

- Zakładam, że był jakiś szczególny powód, dla którego ograniczono swobodę działalności gospodarczej, a którym objęto działalność "ogródków piwnych" - mówił podczas spotkania mieszkańców z władzami miasta Zbigniew Markowicz, jeden z łańcuckich restauratorów. - We mnie to szczególnie uderza, bo nie jest tajemnicą, że prowadzę takie ogródki przy rynku. I zapewniam, że nie jest to działalność szczególnie opłacalna, bo mocno uzależniona od pogody. I nie jest również tajemnicą, że takie ogródki osiągają zyski właśnie wieczorem. Gdyby przestrzegać tej uchwały, to działalność ogródków należałoby wygaszać o godzinie 22.

Bo jak ktoś zamówi sobie piwo o 22.30, to może nie skończyć w pół godziny. A pół godziny później należałoby go wyprosić z lokalu.

- Wypadałoby go potraktować jak intruza, dając do zrozumienia, że albo ma się pośpieszyć, albo należałoby mu odmówić zamówienia - tłumaczył Markowicz.

eśli zaś potraktować go poważnie jak gościa i pozwolić dokończyć duże jasne po godz. 23, to może wpaść policja i restaurator będzie miał problemy, będzie wniosek o ukaranie go. - Przerabiałem to przez 10 lat - zdradził Markowicz.

Wojciech Chorzępa, też łańcucki restaurator, odczytał burmistrzowi stanowisko kilku właścicieli lokali gastronomicznych w mieście.
- Niech to nie władze miasta, a klienci placówek handlowych i usługowych decydują o godzinach ich funkcjonowania - brzmiał fragment petycji.

Bo przecież można mieszkańcom zapewnić prawo do spokoju i ciszy nocnej bez ograniczania swobody gospodarczej i praw klientów. Wystarczy, żeby policja skutecznie egzekwowała Kodeks wykroczeń. Ktoś się nawali i zacznie rozrabiać nocą na ulicy? Niech zgarnie go policja. Niesprawiedliwe jest karanie za to wszystkich, którzy chcieliby po północy pogadać spokojnie przy kuflu jasnego.

Idzie młode i jest wkurzone

Bo tu nie ma życia - mówią chórem młodzi. I nie tylko po północy.

- Brak pracy dla młodych, więc nie ma sensu tu pozostawać - wylicza Michał Mac, który studiuje w Warszawie i przekonał się, że świat może nieco inaczej wyglądać niż ten w Łańcucie. - Ci, którym uda się wyjechać na studia w Polskę, już nie wracają, bo nie mają po co. Oczekiwania młodych są przez miejskie władze ignorowane, oferta kulturalna mocno ograniczona, kino puszcza filmy, które w kinach innych miast były pół roku wcześniej, nakłady na sport takie, że sportu już prawie nie ma. Jesteśmy chyba jedynym miastem powiatowym w kraju, które nie ma swojej drużyny piłkarskiej. Młodzież nie ma dokąd i po co wychodzić, ta uchwała uświadomiła nam, że chcą nam odebrać także miejsca spotkań.

Podczas otwartego spotkania władzy z mieszkańcami Michał Mac zapytał burmistrza wprost: co władza zrobiła dla młodych?

- Uważam, że podczas mojej ośmioletniej kadencji wiele zrobiło się na rzecz młodych ludzi - przekonywał burmistrz Stanisław Gwizdak.
Za przykład podał wybudowanie skateparku. Warunki do uprawiania sportów uznał za dobre, choć przyznał, że jeszcze wiele w tym zakresie jest do zrobienia. A kultura dla młodzieży?

- Jest dużo kół zainteresowań, zespołów, gdzie młodzież może się zrealizować - zapewniał burmistrz.

Tylko młodzież była innego zdania.

Trochę to niezręcznie - przyznaje Mac - że ich protest może być kojarzony z walką o ogródki piwne. Ale ogródki to tylko pretekst, zapalnik. Skrzyknęli się na Facebooku, sformułowali petycję do władz miasta: "Wyrażamy swój stanowczy sprzeciw wobec treści uchwały"... - zaczynają. I że uchwała "wpisuje się w prowadzoną przez władze miasta politykę antymłodzieżową".

Może powołają Młodzieżową Radę Miasta, żeby próbowała odmłodzić politykę w Łańcucie. Tymczasem zbierają podpisy pod petycją, zgromadzili już grubo ponad 1000. A jeśli zbiorą ponad 1500, to będzie znaczyć, że stanowią w Łańcucie taką siłę, która zdolna jest przeforsować referendum, nawet o odwołaniu władz miasta. Nie, rewolucji robić nie zamierzają, ale może uda im się popchnąć miasto w stronę cywilizacji.

Po proteście młodzieży i restauratorów władze miasta zdecydowały, że problem rozważą raz jeszcze. Jeśli uchwała radnych okaże się niekonstytucyjna, to może wkrótce w Łańcucie konsumenci, a nie radni, będą decydować co i jak długo będzie otwarte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24