Mężczyzna oskarżony o gwałt i próbę gwałtu został uwolniony od zarzutów już w I instancji.
Dzisiaj Sąd Okręgowy w Krośnie potwierdził uniewinnienie prawomocnym wyrokiem, uznając apelację prokuratury za "oczywiście bezzasadną".
- Dowody budzą tak poważne wątpliwości, że Janowi K. nie można przypisać popełnienia czynu, o który został oskarżony - argumentował sąd.
Proces w tej sprawie toczył się częściowo z wyłączeniem jawności. Za zamkniętymi drzwiami zeznawały pokrzywdzone w tej sprawie mieszkanki Krosna: Alicja S. i Magdalena K. Po ogłoszeniu prawomocnego już wyroku sąd zdecydował, że dziennikarze mogą posłuchać motywów takiego rozstrzygnięcia.
Proces dotyczył wydarzeń z grudnia 2011 roku. Dwie młode krośnianki zostały (dzień po dniu) zaczepione po zmierzchu w tym samym miejscu, w okolicy wiaduktu kolejowego przy ul. Jagiellońskiej, przez mężczyznę, który przedstawił się jako pracownik Straży Ochrony Kolei. Twierdził, że muszą z nim pójść, bo złamały przepisy. Alicję S. chwycił za rękę, ale ona zdecydowanie ją wyrwała i odeszła.
Magdalena S. nie zdołała się obronić, gdy mężczyzna zaczął ją szarpać. Miała ciężki plecak, podczas szamotaniny na skarpie upadła i złamała nogę. Napastnik przemocą zaciągnął młodą kobietę w ustronne miejsce, oddalone od drogi, i zmusił do stosunku oralnego. Krzyk krośnianki usłyszał przechodzień i ruszył na pomoc. Gwałciciel, spłoszony, uciekł.
Sąd Okręgowy zgodził się w pełni z tym, co ustalił wcześniej Sąd Rejonowy.
- Nie ulega wątpliwości, że fakt zgwałcenia miał miejsce i Magdalena S. jest jego ofiarą - mówił sędzia Artur Lipiński. - Jednak sąd bardziej szczegółowo niż prokuratura badał okoliczności sprawy. I wydając wyrok uniewinniający oparł się o absolutnie obiektywny dowód.
Chodzi o opinię z badań DNA, wydaną przez laboratorium kryminalistyki KWP w Rzeszowie. Kobieta już w trakcie zdarzenia starała się zabezpieczyć ślady. Zachowała m.in. chusteczkę higieniczną, w którą wytarła usta. Eksperci zbadali chusteczkę, zbadali też ubranie i bieliznę kobiety.
- Nie było śladów pochodzących od oskarżonego, ale niewątpliwie był ślad pochodzący od innego mężczyzny - mówił sędzia Lipiński.
W toku kolejnych badań, zleconych w trakcie procesu, wykluczono, by ślady na odzieży pochodziły od osób, które miały tamtego wieczoru bliższy kontakt z Magdaleną S, m.in. ojcem i przechodniem, który jej pomagał.
- Był to ewidentnie ślad sprawcy, ale on absolutnie nie zgadzał się z DNA oskarżonego. To dowód obiektywny, z którym trudno dyskutować - zaznaczał sędzia.
Dodał, że Magdalena S. nie rozpoznała Jana K. jako sprawcy gwałtu a opis przedstawiony przez obie kobiety różni się od tego, jak wygląda oskarżony.
Dlaczego Jak K. trafił na ławę oskarżonych, choć badanie DNA nie potwierdziło jego udziału w przestępstwie? Bo sam się przyznał. Zrobił to jednak - jak przypomniał sędzia - na najwcześniejszym etapie postępowania, tuż po zatrzymaniu. Co więcej, były to bardzo lakoniczne wyjaśnienia, bez szczegółów opisujących zdarzenie.
Odwołał je jednak już podczas rozprawy rozstrzygającej o tymczasowym aresztowaniu. Tłumaczył, że policjanci podczas przesłuchania powiedzieli mu, że został rozpoznany i obiecali, że dostanie wyrok w zawieszeniu i nie straci pracy. Gdy zorientował się, że może trafić za kratki, poprosił o zlecenie badań DNA.
- Ja tego nie zrobiłem - zapewniał i stwierdzenie to powtarzał w trakcie procesu.
Jan K. w procesie odpowiadał z wolnej stopy. Jednak wcześniej spędził w areszcie 5 miesięcy. Jak powiedział, będzie się starał o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce