Murowany dom tuż przy głównej drodze. Nie ekskluzywna willa, ale zadbany, czysty budynek. Na ścianie nowa antena satelitarna. Obok kilka pomieszczeń gospodarskich.
- Nikogo nie możemy wpuszczać - informuje policjant pilnujący obejścia.
Zakaz wstępu na teren posesji wydał powiatowy lekarz weterynarii. Informują o tym kartki rozlepione w innych miejscach. Tuż obok bramy wejściowej leży padły ptak drapieżny.
Z głodu część padło, pozostałe skrajnie wyczerpane
Wczesnym popołudniem przyjeżdżają kolejni policjanci, za nimi inspekcja weterynaryjna i samochód do transportu padłych zwierząt. Przed bramą rozścielona jest mata dezynfekująca. Wchodzi pracownik ze sprzętem do odkażania.
Padlina znajduje się w kilku budynkach. Ze względu na grząskie, błotniste podwórko trudno do nich dojechać.
Pracownicy inspekcji weterynaryjnej zasłaniają przed mediami makabryczny widok wciągania padłych zwierząt do
samochodu. Jednak widać m.in. świnie i krowy.
- W środę po południu uzyskaliśmy informację o odnalezieniu martwych zwierząt hodowlanych na terenie jednego z gospodarstw w gminie Cieszanów. Policjanci ustalili, że w stodole znajdowało się stado owiec liczące 29 sztuk, z czego 25 było martwych. W kolejnym z pomieszczeń były dwa żywe konie. W chlewni 18 sztuk trzody chlewnej, z czego 5 martwych. Wezwany na miejsce lekarz weterynarii stwierdził, że zwierzęta padły z głodu, a pozostałe przy życiu były skrajnie wycieńczone - informuje asp. Marian Sochań, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubaczowie.
Prawdopodobnie alkohol był przyczyną nieszczęścia
Żywe zwierzęta zostały przekazane pod opiekę pracownikom Urzędu Gminy w Cieszanowie. Truchła wczoraj wywożono do zakładu utylizacji.
- 50-letni właściciel posesji, w chwili policyjnej kontroli, był nietrzeźwy. Alkomat wykazał 2,5 promila alkoholu. Wraz z nim mieszkało dwóch synów. 17- i 24-letni. Nic nie wiedzieli o głodzeniu zwierząt przez ojca - dodaje asp. Sochań
50-latek został zatrzymany do wytrzeźwienia i wyjaśnienia sprawy.
Gospodarstwo znajduje się w niezbyt gęsto zabudowanym terenie.
- Ja nic nie wiem, co się tutaj stało. Nic nie słyszałem. Chora jestem - mówi jedna z sąsiadek, starsza kobieta.
W głębi miejscowości ludzie są bardziej rozmowni.
- To było kiedyś nieźle prosperujące, dobrze prowadzone gospodarstwo. To, co zostało, to resztki. Kilka lat temu facetowi zmarła żona. Zaczął pić i tak to zaprzepaścił - mówi jeden z mężczyzn.
Nie udało się nam zweryfikować tych informacji.
- Dziwne jest, że ci synowie, przecież już dorośli, nic nie wiedzieli o głodzeniu zwierząt. Nie pomagali ojcu na gospodarce czy mieli to w nosie? - dziwi się jeden z mieszkańców.
- Czyn, którego dopuścił się właściciel gospodarstwa, może nosić znamiona przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do lat 2 - tłumaczy asp. Sochań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA