Opinie po meczu Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia

Michał Kubiak (przyjmujący Jastrzębia)

- To jest pierwszy mecz. Musimy wygrać jeszcze jeden, bo do Rzeszowa na rewanż pojedziemy, nie po to, aby wygrać dwa sety, ale aby zwyciężyć w całym spotkaniu. W Rzeszowie gra się ciężko, Resovia będzie u siebie faworytem. Od kiedy gram w Jastrzębiu, jeszcze w Rzeszowie nie wygrałem, mam nadzieję, że to będzie pierwszy raz.

Michał Łasko (atakujący Jastrzębia)
- Jesteśmy o krok przed Resovią. Przeciwnik u siebie na pewno zagra dużo lepiej przed wypełnioną po brzegi halą, na pewno popełni mniej błędów niż u nas. Pojedziemy maksymalnie skoncentrowani, mamy więcej pewności. Aby awansować do Final Four trzeba zrobić coś wielkiego, czyli wygrać w rzeszowskiej hali, co nam się jeszcze nie udało.

Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii)
- Przegraliśmy końcówki setów. Tylko stosując agresywną zagrywkę mogliśmy odrzucić rywali od siatki, natomiast nie wykorzystywaliśmy akcji z trudnych piłek. Jastrzębianie częściej kończyli ataki przy naszym bloku. Już wcześniej było wiadomo, że kwestia awansu rozstrzygnie się w Rzeszowie i nic w tej materii się nie zmieniło. Mamy wszystko w swoich rękach. Kontuzja Krzysztofa Ignaczaka prawdopodobnie wyłączy go z gry na dłużej.

Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębia)

- Zrobiliśmy dopiero pierwszy krok do Final Four. Na razie nie ma powodów do wielkiego optymizmu. Oba zespoły mają po 50 procent szans na grę w Ankarze. Musimy mieć gorące serca, chłodne głowy i twardo stąpać po ziemi. Jestem niezmiernie zadowolony z widowiska, jakie udało się nam dzisiaj stworzyć.

Łukasz Perłowski (środkowy Asseco Resovii)
- Popełniliśmy trochę więcej błędów niż rywale. Teraz gramy u siebie musimy zrobić wszystko, aby cieszyć się z własnymi kibicami, którzy na pewno nam pomogą z awansu do Ankary.