Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy Milence stanąć na nogi

Małgorzata Motor
Mimo choroby, Milenka jest radosną i uśmiechniętą dziewczynką.
Mimo choroby, Milenka jest radosną i uśmiechniętą dziewczynką. Archiwum rodzinne
Milenka Salach z Sokołowa Małopolskiego przyszła na świat dwa lata temu. Niestety, zbyt wcześnie, trzy miesiące przed terminem. Lekarze ostrzegali rodziców, że dziecko może urodzić się martwe.

Milenka przeżyła. Jednak do domu rodzice przywieźli ją dopiero po trzech miesiącach. Przez cały czas leżała w szpitalu podłączona do respiratora.

12 godzin nosimy na rękach

Rodzice dopiero po roku dowiedzieli się o chorobie córeczki. Diagnoza: dziecięce porażenie mózgowe i niedowład czterech kończyn.

- Nóżki i rączki Milenki są bardzo wiotkie, nie można nawet jej posadzić. Biorąc na ręce trzeba specjalnie trzymać. Nie chce leżeć. Śpi tylko w nocy. W ciągu dnia nosimy córkę cały czas na rękach, w sumie 12 godzin. Z tygodnia na tydzień robi się coraz cięższa - mówi mama dziewczynki.

Pani Jolanta na co dzień zajmowała się dziećmi niepełnosprawnymi.

- Wiem, jakie to ciężkie, dlatego nie dopuszczałam myśli, że Milenka jest chora. Niestety, z każdym miesiącem nieprawidłowości w rozwoju mojej córeczki zaczęły się pogłębiać. Potrzebowała coraz większej naszej opieki - opowiada mama.

Musiała zrezygnować z pracy.

- Utrzymujemy się tylko z mojej pensji, a mamy jeszcze dwoje starszych dzieci. Jest nam bardzo ciężko. Dotychczas jakoś sobie radziliśmy, ale w tej chwili bez pomocy dobrych ludzi, nie podołamy - przyznaje pan Arkadiusz, tato dziewczynki.

Milenka, od kiedy opuściła szpital, musi być pod opieką rehabilitantów. Część zajęć refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia. Prawie drugie tyle rodzice dokładają do rehabilitacji.

Walczą o zdrowie córki

- Chcemy spróbować wszystkiego, co może pomóc Milence, dlatego zdecydowaliśmy się na leczenie aminokwasami. Pomagają w rozwoju mózgu i wspomagają rehabilitację. Kuracja jest bardzo kosztowna, bo za cztery miesiące trzeba zapłacić 5 tys. zł. Widzimy jednak efekty - podkreślają rodzice.

Rehabilitanci dają im nadzieję, że Milenka stanie kiedyś na nogi. Czy będzie chodzić jak zdrowe dziecko, nie wiadomo.

- Specjaliści mówią, że nasza córeczka ma duży potencjał i wszystko tak naprawdę zależy od niej. Na początku musieliśmy ją zmuszać do ćwiczeń. Było bardzo dużo płaczu. Teraz jest coraz lepiej. Jest szansa, że będzie chodzić. A to dla nas najważniejsze - podkreśla mama.

Na rehabilitację wożą ją pięć razy w tygodniu.

- To 60 km tam i z powrotem, a nie stać nas nawet na specjalny fotelik dla niej, który kosztuje aż 9 tys. zł. Poza naszym zasięgiem jest też specjalny wózek rehabilitacyjny, za który trzeba zapłacić 16 tys. zł. Będziemy wdzięczni, jeśli znajdą się życzliwi ludzie, którzy pomogą nam w walce o zdrowie córeczki. Nawet najmniejsze wsparcie finansowe bardzo nam pomoże - apelują rodzice.

Wpłaty można kierować na konto Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą", ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa: Bank BPH S.A. 15 1060 0076 00003310 0018 2615, tytułem: 21925 Milena Salach - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24