Kolejny wiatrak w gminie Rymanów uszkodzony

To jeden z większych wiatraków, jego skrzydła mają długość ok. 50 metrów. Uszkodzenie nie jest poważne - rozwarstwieniu uległa końcówka "pióra". Jednak nie uszło ono uwagi mieszkańców, uczulonych na tego typu awarie.

- Otrzymaliśmy informację od jednego z pracowników pobliskiego zakładu - mówi burmistrz Rymanowa Wojciech Farbaniec, który od razu zadzwonił też do właściciela wiatrowej elektrowni. - On już o tym wiedział i zatrzymał pracę wiatraka - dodaje.

Burmistrz Rymanowa wczoraj powiadomił inspektora nadzoru budowlanego, by sprawdził stan wiatraka i uszkodzonego pióra. Władze gminy chcą też skierować pisma do wszystkich właścicieli farm wiatrowych, by dokonali niezbędnych przeglądów w celu wyeliminowania ewentualnych zagrożeń.

- Zastanawiamy się, w jaki sposób moglibyśmy wymóc na właścicielach tego typu urządzeń coroczną kontrolę - mówi Frabaniec.

Przyznaje, że na razie gmina nie dysponuje ku temu skutecznymi narzędziami prawnymi.

- Jest chyba jakaś luka w przepisach, bo właściciele nie mają takiego obowiązku - mówi Farbaniec.

Prokuratura w Krośnie nie zakończyła jeszcze śledztwa w sprawie uszkodzenia wiatraka, do którego doszło w gm. Rymanów w październiku. Pękła wówczas łopata jednego z dwóch wiatraków w Sieniawie, należących do prywatnej firmy.

Spory fragment skrzydła oderwał się i spadł ok. 200 metrów od masztu, niedaleko drogi Krosno - Sanok. Dwa tygodnie wcześniej miał miejsce podobny incydent w okolicy Wróblika. Tam odpadł fragment osłony wirnika. Wiatrak w Sieniawie nadal jest wyłączony. Prokuratura czeka na ekspertyzę w tej sprawie.