- Pojechaliśmy tam w piątkę i w piątkę powinniśmy wrócić - ociera łzy Emil Frączek ze wsi Pawłowa. - Cały czas sobie wyrzucam, że może trzeba było od razu zacząć szukać Marcina pod wodą, a nie wierzyć ratownikowi, który mówił, że widział jak wychodzi na brzeg. Może jeszcze udałoby się go wyciągnąć żywego - kręci głową.
Miał być drużbą na weselu
Do tragedii nad położonym w woj. lubelskim Jeziorze Białym doszło w poniedziałkowe popołudnie, po godz. 13. Dzień wcześniej Adam, Paweł, Grzesiek, Emil i Marcin, grupa przyjaciół z Pawłowej wyruszyli tam na kilkudniowy wypad. Okazją był zbliżający się ślub Grześka, kuzyna Marcina. On, podobnie jak Emil, mieli być drużbami. Mieszkający po sąsiedzku rówieśnicy znali się i przyjaźnili od dzieciństwa. Wspólną pasją była piłka nożna. Grali nawet w okolicznych klubach piłkarskich, m.in. w Adamówce i Majdanie Sieniawskim. Wieczór kawalerski Grześka postanowili spędzić w znanym kąpielisku razem z najbliższymi znajomymi.
- Oczywiście w niedzielę wieczorem piliśmy w domku alkohol, potem poszliśmy się bawić na dyskotekę. To normalne, przecież nie pojechaliśmy tam zamulać, tylko razem się cieszyć i bawić - opowiada Emil. - Następnego dnia mieliśmy na pewno jeszcze alkohol we krwi, ale nie piliśmy, nie braliśmy żadnych narkotyków i nie imprezowaliśmy na plaży - tłumaczy.
Miejscem, które grupa wybrała na wypoczynek było strzeżone kąpielisko po drugiej stronie jeziora, oddalone od miejsca, gdzie nocowali. Znajdował się tam niewielki pomost, z którego kąpiących się obserwował ratownik. Jak relacjonuje Emil, nie zachowywali się głośno i nie byli przez niego upominani. Tylko raz zwrócił im uwagę, żeby nie skakali z pomostu do wody, bo może się to skończyć tragicznie. Plażowanie trwało w najlepsze do momentu aż Marcin z Pawłem postanowili popływać. Dopłynęli aż do boi. Wrócił tylko Paweł.
- On płynął pierwszy i nie oglądał się za siebie. Później mówił, że nie słyszał nawet zachłyśnięcia się wodą, dlatego nie mamy pojęcia, co mogło się stać. Może nagły skurcz? - zastanawia się Emil. - Kiedy zapytaliśmy ratownika, czy nie widział naszego kumpla, tego z różowym, słomianym kapeluszem na głowie, powiedział, że na pewno wychodził z wody - dodaje.
Mama została sama
To sprawiło, że grupa przyjaciół przez długie godziny szukała Marcina po okolicy, pytając w barach i restauracjach. Nie mogąc go jednak znaleźć, wezwali policję. Do akcji ratunkowej włączyli się płetwonurkowie z Lublina. Ciało Marcina wyłowiono z jeziora dopiero we wtorek około godz. 10. Emil do końca życia nie zapomni jednak tej nocy.
- Przez chwilę mieliśmy nadzieję, że się odnalazł, bo zadzwonił do nas policjant i powiedział, że w jednej z dyskotek ktoś zauważył chłopaka w okularach podobnego do Marcina - wspomina. - Z bijącym sercem tam pobiegłem, ale okazało się, że to nie on. Potem już nie spałem, o czwartej rano poszedłem nad jezioro szukać mojego przyjaciela, ale nic już nie mogłem zrobić, nic... - mówi, chowając głowę w dłoniach.
Dziś odbędzie się sekcja zwłok 23-latka, którą zarządziła prokuratura.
- Wstępnie możemy mówić o utonięciu, bo nie ma śladów wskazujących, by ktokolwiek mógł się przyczynić do śmierci Marcina B. - wyjaśnia prok. Joanna Sołoducha z Prokuratury Rejonowej we Włodawie. - Sekcja wykaże, czy w ciele mężczyzny był alkohol lub środki odurzające - dodaje.
Marcin był jedynakiem. Jego mama została teraz sama. Pogrzeb 23-latka zaplanowano na sobotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej na ściance. Stylista ocenia
- Uważajcie na Sablewską za kółkiem! Kiedyś doprowadzi do wypadku! Ekspert wyjaśnia
- Iwona z "Sanatorium" straciła dziecko i męża. To wyznanie złamało nam serca
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły