Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjalista z Rzeszowa musi iść do sądu. Zawrócił na czerwonym świetle

Wojciech Tatara
Kacper zawrócił skuterem na czerwonym świetle. Musi iść do sądu.
Kacper zawrócił skuterem na czerwonym świetle. Musi iść do sądu. Krzysztof Łokaj
Kacper, gimnazjalista z Rzeszowa, zawrócił skuterem na czerwonym świetle. Sąd bada, czy nie jest zdemoralizowany.

Artykuł w Nowinach pt. Trafiła do sądu za przejście na czerwonym świetle wywołał prawdziwą burzę. Po naszej publikacji, reportaż o tej absurdalnej sprawie, którą zajmuje się sąd dla nieletnich w Rzeszowie, wyemitowano w "Faktach" TVN.

Do redakcji Nowin zgłosił się Czytelnik, którego syn - gimnazjalista jadąc skuterem zawrócił przy czerwonym świetle i przejechał przez chodnik. Zatrzymał go patrol. Policja sprawę skierowała do sądu rodzinnego. Podobnie, jak w przypadku gimnazjalistki, która przechodziła na czerwonym świetle, wszczęto postępowanie, czy nastolatek nie jest zdemoralizowany.

Egzamin albo rozprawa

Sąd termin rozprawy wyznaczył na jutro o godz. 9.45, czyli w drugim dniu egzaminów gimnazjalnych. Nastolatek ma więc do wyboru: pisanie testu w szkole lub rozprawę w sądzie.

- Szokiem dla mnie była wizyta kuratora, od którego dowiedziałem się, że jest to tak poważna sprawa - opowiada Radosław Kostera, ojciec Kacpra.

- Przeszedłem regularne przesłuchanie, wizję lokalną domu i pokoju syna. Kurator zadawał mi pytania typu - jakie inne przejawy demoralizacji można zaobserwować u syna - mówi mężczyzna.

- Nie jestem zwolennikiem pobłażania, ale proporcjonalności kary do winy. W tej sprawie uruchomiony został cały aparat sprawiedliwości za wykroczenie warte 50 zł mandatu - dodaje.

Ojciec martwi się, bo sprawa jest poważna, gimnazjalista ma założone akta jak każdy młodociany przestępca, mimo, że nic poważnego nie zrobił.

- Sam potrafię w stosunku do syna wyciągnąć surowe konsekwencje i nie musi mnie w tym wyręczać urzędnik - dodaje rodzic.

Sąd, po analizie wywiadu kuratorskiego, mógł umorzyć postępowanie, jednak tego nie zrobił. Wyznaczył rozprawę w dniu, kiedy nastolatek ma zdawać egzaminy.

- Oczywiście, gimnazjalista musi być na egzaminie, bo to jest dla niego najważniejsze. Należy napisać pismo informujące sąd o nieobecności. Przecież w sprawach karnych rozpatrujemy takie wnioski, a co dopiero w rodzinnych - wyjaśnia Krzysztof Jucha, wiceprezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie.

Nie mamy wyboru…

Policja twierdzi, że w obu przypadkach nie mogła inaczej postąpić.

- Zgodnie z ustawą z dnia 26 października 1982 roku o postępowaniu w sprawach nieletnich, policja musi przesłać sprawę do sądu rodzinnego. Nie ma prawnej możliwości innego zakończenia postępowania. Mamy związane ręce. Jeżeli chodzi o wykroczenia popełniane przez nieletnich, to w 90-95 procent mamy do czynienia z podobnymi sprawami. Na przykład kradzież kanapki w szkole. Jeśli jednak interweniujemy, to musimy sprawę kierować do sądu - informuje komisarz Paweł Międlar, rzecznik Komendy Wojewódzkiej.

Inaczej uważa Zbigniew Ćwiąkalski były minister sprawiedliwości.

- Prawo nie tylko trzeba stosować, ale jeszcze momentami trzeba pomyśleć i zachować się racjonalnie.

Podkarpacka policja w ubiegłym roku skierowała do sądów rodzinnych wnioski w 4368 sprawach dotyczących nieletnich. Okazuje się, że tylko około 10 procent z nich dotyczyło naprawdę poważnych przestępstw. Pozostałe sprawy związane były z mało znaczącymi wykroczeniami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24