Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe ustalenia w sprawie strzelaniny w Sanoku. Są opinie biegłych [FILM]

Ewa Gorczyca
Do tragicznych wydarzeń doszło 10 stycznia 2013 roku w Sanoku.
Do tragicznych wydarzeń doszło 10 stycznia 2013 roku w Sanoku. Tomasz Jefimow
Prokuratura Okręgowa poinformowała dziś o nowych dowodach zebranych w ciągu ostatnich trzech miesięcy śledztwa dotyczącego zabójstwa w Międzybrodziu i dramatycznych wydarzeń w Sanoku.

Prokuratura o najnowszych ustaleniach w sprawie strzelaniny w Sanoku. Zobacz film:

Śledczy dysponują już częścią opinii sporządzonych przez biegłych oraz specjalistyczne i naukowe instytucje, do których zwrócono się o ekspertyzy i badania. Jest wśród nich opinia Centrum Ekspertyz i Opinii Sądowych w Warszawie z badań toksykologicznych krwi pobranej w trakcie sekcji zwłok od Krystiana L., Kamili M. i Andrzeja B.

- U żadnej z tych osób nie stwierdzono w chwili śmierci obecności alkoholu ani narkotyków - mówi Wiesława Basak, wiceszfowa Prokuratury Okręgowej w Krośnie.

Tym samym nie potwierdziły się wcześniejsze nieoficjalne informacje (podane przez radio RMF), że Andrzej B. był pod wpływem środków odurzających. Cała trójka była "czysta" ale krośnieńscy prokuratorzy chcą jeszcze wiedzieć, czy wcześniej zażywali narkotyki i czy byli od nich uzależnieni. W tej sprawie zwrócili się do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

Faktem jest, że w mieszkaniu Andrzeja B. przy ul. Cegielnianej w Sanoku znaleziono woreczki ze śladowymi ilościami białego proszku.

- Badano je w laboratorium Izby Celnej w Przemyślu, stwierdzono obecność amfetaminy - mówi prokurator Basak.

Znaleziony w mieszkaniu pistolet (trzymał go w dłoni martwy Andrzej B.) to rosyjskiej produkcji Makarow z 1981 roku, kal. 9 mm. Sprawdzali go eksperci z Laboratorium Kryminalistyki Komendy Głównej Policji.

Stwierdzili, że nie ma dowodów na to, że broń była wcześniej użyta w innych przestępstwach: w zbiorach CLK KGP nie ma łusek ani pocisków o cechach jej odpowiadających. Ustalono natomiast, że z tej broni zastrzelony został w Międzybrodziu Krystian L. Jego zwłoki znaleziono na drodze do miejscowej cerkwi, 9 stycznia rano, dzień przed dramatycznymi wydarzeniami na sanockim osiedlu.

Zabójstwo mężczyzny, znanego w środowisku pod pseudonimem "Lala" wyglądało jak egzekucja: zabójca kazał mu klęknąć i zapleść dłonie na karku a następne strzelił kilkakrotnie w tył głowy.

Prokuratura wciąż nie wie dlaczego i co było motywem zbrodni. Nie może też stuprocentowo potwierdzić, że to Andrzej B. nacisnął na spust.

- Zbieramy dowody, szczegółowo sprawdzamy różne możliwości, przesłuchaliśmy świadków, którzy mieli informacje na temat wzajemnych kontaktów między Andrzejem B. i Krystianem L. - dodaje prokurator Basak.

Laboratorium Kryminalistyczne KWP w Rzeszowie analizuje ślady biologiczne z rzeczy zabezpieczonych w trakcie oględzin samochodów należących do Krystiana L. i Andrzeja B. Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie bada ślady powystrzałowe i ustala czy na materiałach, odzieży, kierownicy i drążku zmiany biegów toyoty Krystiana L. znajdują się ślady po wystrzale z broni palnej.
Już w dniu zabójstwa wieczorem Krystiana L. policjanci pojawili się przed drzwiami mieszkania Andrzeja B. przy ul. Cegielnianej w Sanoku (wytypowano go jako jedną z osób, które może mieć związek ze sprawą), ale nikt im nie otworzył. Gdy ponownie przyjechali pod jego blok następnego dnia, Andrzej B. zaczął do nich strzelać z okna na III piętrze, a następnie zabarykadował się w mieszkaniu ze swoją 17-letnią dziewczyną.

Gdy po kilkunastu godzinach antyterroryści przypuścili szturm i sforsowali wejście, znaleźli w sypialni ciała obojga. Andrzej B. wycelował sobie w skroń, wcześniej prawdopodobnie zastrzelił Kamilę.

Protokół sekcji zwłok nie podaje precyzyjnej godziny śmierci pary. Biegły napisał jednak, że należy przyjąć, iż do zgonu doszło w czasie siłowego wejścia policji.

Wokół policyjnej akcji i jej przygotowania było wiele wątpliwości. Sama policja (po raporcie MSW) uważa sprawę za zamkniętą. O działaniach w Sanoku dyskutowali w lutym posłowie komisji spraw wewnętrznych.

Wątpliwości posłów dotyczyły m.in. obserwacji mieszkania i nieskutecznej próby zatrzymania Andrzeja B.

Tłumaczył się wtedy wiceszef podkarpackiej policji, insp. Kazimierz Mruk, który dowodził operacją.

Jak poinformowała nas dziś Wiesława Basak, do prokuratury wpłynęło doniesienie, złożone przez posła Tomasza Kaczmarka (PiS) o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy nadzorujących i przeprowadzających akcję.

- Te okoliczności były sprawdzane w śledztwie głównym, ale do tej pory nie mieliśmy podstaw do przyjęcia, że funkcjonariusze popełnili błędy. Materiały w tym zakresie zostały wyłączone do odrębnego postępowania, czynności będą kontynuowane - zapowiada wiceszofowa prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24