Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura w Krośnie: oskarżyliśmy dyżurnego policji

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Policjant sugerował kolegom, by napisali nieprawdę w notatce z interwencji. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Krośnieńska prokuratura prowadząc śledztwo w sprawie pobicia młodych mieszkańców Jasła przez policjantów, odkryła dodatkowy wątek. Dotyczy on nieprawidłowości, których miał się dopuścić funkcjonariusz, który tego dnia, gdy doszło do zajścia, pełnił obowiązki dyżurnego jasielskiej komendy. Zdaniem prokuratury - mężczyzna próbował utrudnić postępowanie.

- Nakłaniał funkcjonariuszy z patrolu, który pojechał na miejsce z interwencją, by podali nieprawdziwe okoliczności.

Sugerował, by sporządzając notatkę z przebiegu zdarzenia, pominęli fakt, iż brali w nim udział policjanci - powiedziała nam wczoraj Beata Piotrowicz, prokurator rejonowy w Krośnie.

Przed Sądem Rejonowym w Jaśle od lutego toczy się proces trzech funkcjonariuszy KPP w Jaśle, oskarżonych o pobicie sześciu młodych jaślan. Do zdarzenia doszło w czerwcu 2011 roku w okolicy jednego z jasielskich zajazdów. Policjanci - po służbie - bawili się tam na towarzyskiej imprezie. Młodzieńcy przechodzili obok lokalu wracając do domu ze spotkania. Doszło do wymiany zdań. Młodzi ludzie utrzymują, że w żaden sposób nie sprowokowali policjantów, ale zostali przez nich zaatakowani. Dwaj mężczyźni, którzy najbardziej ucierpieli, trafili do szpitala.

Jak się okazało, trzej policjanci, którym prokuratura postawiła zarzuty pobicia, nie są jedynymi funkcjonariuszami jasielskiej komendy, których ta sprawa zaprowadziła na ławę oskarżonych. W jasielskim sądzie toczy się jeszcze jeden proces. Dotyczy policjanta z ponad 20 letnim stażem pracy. Krośnieńska prokuratura zarzuciła mu przekroczenie uprawnień. Miał podżegać do napisania nieprawdy w notatce opisującej zajście.

Feralnego wieczoru na ul. Krakowską pojechał patrol z rewiru. Kto go wezwał? Jak się dowiedzieliśmy, mieli to zrobić sami policjanci, ale po policję dzwonił też brat jednego z zaatakowanych. Tak jak w każdym podobnym przypadku, funkcjonariusze mieli obowiązek sporządzić urzędową notatkę, zawierającą wstępne ustalenia z przebiegu zdarzenia.

- Zebrane w sprawie dowody pozwoliły na postawienie zarzutów dyżurnemu jasielskiej komendy - mówi prokurator Piotrowicz. - Nakłaniał funkcjonariuszy z patrolu, by ukryli fakt, że zdarzenie dotyczyło policjantów.

Mieli też napisać, że pokrzywdzeni nie chcieli poddać się badaniom trzeźwości. Taka odmowa z reguły stawia uczestników zajścia w gorszym świetle.

- To nie była prawda, bo w rzeczywistości takiego badania młodym ludziom nie zaproponowano - dodaje prokurator.

Jak się dowiedzieliśmy, mundurowi z rewiru po przyjeździe na miejsce zdarzenia, załagodzili sytuację. Obie strony konfliktu rozeszły się, policjanci odjechali - nie ma pewności, czy zabrali ich koledzy z patrolu, czy też odjechali prywatnym autem. Młodzi ludzie byli jednak zaskoczeni, że to oni są spisywani i legitymowani, a nie ci, których wskazywali jako napastników.

Funkcjonariusze z patrolu kilkakrotnie w ciągu tej nocy konsultowali się z dyżurnym w kwestii tego, jak sporządzić notatkę. Sprawa wyszła na jaw, bo prokuratura prowadząc śledztwo w sprawie pobicia, przejęła zapisy rozmów prowadzonych przez dyżurnego i funkcjonariuszy w trakcie zajścia i interwencji z nim związanej. Ta rejestracja to koronny dowód oskarżenia: została odtworzona w KWP w Rzeszowie i zapis znalazł się w aktach. Jednak są w nim niedokładności. Od sądu zależy, czy uwzględni wniosek prokuratury, o odsłuchanie zapisów w profesjonalnym laboratorium w Lublinie.

Prokuratorzy nie ujawniają treści tych rozmów, nie ujawniają też, czy policjanci z patrolu konsultowali się także z przełożonymi a jeśli tak, to, co od nich usłyszeli. Wiadomo jednak, że ostatecznie sporządzona notatka odpowiadała prawdzie.

- Odzwierciedlała faktyczne ustalenia na miejscu zdarzenia - przyznaje Beata Piotrowicz. - Niemniej jednak postępowanie dyżurnego naruszało normy, dlatego zdecydowaliśmy o wniesieniu oskarżenia. Trudno było nie zareagować na to, co dowiedzieliśmy się z zapisu rejestratora rozmów.

Policjant ma trzy zarzuty: przekroczenia uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy i dążenie do udaremnienie postępowania. Zasadność oskarżenia ocenia jasielski sąd. Funkcjonariusz nie przyznaje się do winy, twierdzi, że w jego działaniu nie było żadnych nieprawidłowości.

Prokuratura przyznaje, że sytuacje, gdy dochodzi do oskarżenia policjantów są wyjątkowe.

- Trzeba pamiętać o tym, że jest to odpowiedzialna praca, związana z dużym stresem, z dynamicznymi zdarzeniami - mówi prokurator Beata Piotrowicz. - Policja z jednej strony ma uprawnienia, których nie można podważać, jeśli ma to być skuteczna. Z drugiej - nie może nadużywać swej władzy. Bardzo ostrożnie i wnikliwe należy oceniać dowody, wskazujące, że w danej konkretnej sytuacji policjant przekracza granice wyznaczone przez prawo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24