Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Radymnie odtworzymy rzeź wołyńską. Symbolicznie

Norbert Ziętal
- Chcemy przywrócić pamięć o niewinnych ofiarach ludobójstwa na Wołyniu – mówi Mirosław Majkowski, prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K”.
- Chcemy przywrócić pamięć o niewinnych ofiarach ludobójstwa na Wołyniu – mówi Mirosław Majkowski, prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K”. Norbert Ziętal
To będzie "mordowanie siekierami i widłami, rżnięcie piłami, wydłubywanie oczu, palenie żywcem" - zarzuca rekonstruktorom z Przemyśla tygodnik "Wprost".

- To totalne bzdury. W ogóle nie będzie tak drastycznych scen. Chodzi nam o symbolicznie pokazanie wydarzeń sprzed 70 lat - odpierają zarzuty przemyscy rekonstruktorzy, którzy w lipcu w Radymnie chcą odtworzyć tragedię na Wołyniu z 1943 r.

Pamięci niewinnych ofiar

W tym roku przypada 70. rocznica ludobójstwa na Wołyniu. Według różnych szacunków, ukraińska OUN-UPA wymordowała 50 do 60 tys. osób różnych narodowości. Polskiej, czeskiej, ormiańskiej, ukraińskiej i żydowskiej.

- Ze względu, że jest to okrągła rocznica, chcieliśmy ją odpowiednio uczcić. Obchody będą dwudniowe, pierwszego dnia rekonstrukcja historyczna, w drugi - msza w intencji ofiar.

Naszym celem jest przywrócenie pamięci o niewinnych ofiarach tego ludobójstwa oraz dążenie do pojednania poprzez ukazanie prawdy historycznej - mówi Mirosław Majkowski, prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K."

PSRH organizowała już wiele rekonstrukcji, m.in. atak Niemców na ZSRR czy deportacje Polaków na Sybir. Gromadziły po kilkanaście tysięcy widzów. Współorganizatorami lipcowych obchodów są Urząd Miasta w Radymnie i podległy mu Miejski Ośrodek Kultury.

Bez brutalnych scen

Plany organizacji rekonstrukcji wywołały oburzenie części środowisk. "Wprost" dziwi się, że pokazywanie tak drastycznych scen może służyć pojednaniu.

"Pojednania na tym nie zbudują. To podżeganie konfliktu i budowanie relacji na >>gorących wartościach<<, czyli cały czas spornych i wywołujących emocje. To ma służyć zbliżeniu? Raczej prowokacji i okopywaniu się radykałów na swoich pozycjach" - mówi we "Wprost" Olga Solarz, antropolog kultury z Przemyśla.

- Artykuł we "Wprost" jest nieprawdziwy. Opisywanych tam rzeczy w ogóle nie ma w scenariuszu. Wszystko będzie symboliczne, oparte na połączeniu gry aktorów z odpowiednim światłem i dźwiękiem. Bez brutalnych scen - odpiera zarzuty Majkowski.

Rozgorzała dyskusja, czy w ogóle powinno się pokazywać rekonstrukcje takich wydarzeń historycznych.

- Rekonstrukcje powinny się odbywać. Przyciągają głównie młodszych. Później część z nich sięgnie do książki albo zajrzy do Internetu, aby się więcej dowiedzieć o Wołyniu. To ważne, szczególnie teraz, gdy ograniczane są lekcje historii - mówi dr Andrzej Zapałowski, historyk z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Przemyślu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24