Policja: radiowóz jechał do akcji, mandatu nie będzie

O radiowozie łamiącym przepisy ruchu drogowego pisaliśmy w środę 13 lutego. Na filmie, który nagrał i przysłał nam internauta widać, jak policyjny samochód rozwija w rejonie Ustrzyk Dolnych prędkości sięgające 130 km/h. Jedzie bez sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Po naszej publikacji komendant policji w Ustrzykach Dolnych przeprowadził postępowanie wyjaśniające sprawę.

- M.in. na podstawie widocznej na filmie karetki pogotowia ustaliliśmy, że nagarnie zostało wykonane 4 lutego, ok. godz. 15-16. Kto jechał radiowozem, nie wiemy. Nagranie jest niewyraźne, nie widać numeru rejestracyjnego samochodu, a tego dnia braliśmy udział w wielu wyjazdach - mówi Paweł Międlar, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie.

Nadmierną prędkość samochodu policjanci tłumaczą pośpiechem do akcji. Tego dnia jeździli m.in. w okolice Mucznego, dokąd ratownicy GOPR sprowadzali wrocławskich turystów zaginionych w rejonie Bukowego Berda.

- Szukaliśmy także zaginionego człowieka. Ponieważ istniało zagrożenie ludzkiego życia i zdrowia, pośpiech był uzasadniony - mówi rzecznik Międlar.

Przyznaje jednak, że policjanci powinni byli włączyć tzw. koguty.

- Prawdopodobnie nie zrobili tego z uwagi na małe natężenie ruchu, ale oczywiście to żadne wytłumaczenie - mówi rzecznik.

Ponieważ policjanci nie potrafią wskazać kierowcy radiowozu, mandatu nie będzie. Podczas odpraw i szkoleń przełożeni przypomną natomiast funkcjonariuszom zasady korzystania z radiowozów.

Policyjny radiowóz pędzi ponad 120 km/h - zobacz film