Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek motocyklisty w Trzcianie. Najnowsze ustalenia

Anna Janik
Poniedziałek, godz. 19.30. Trzciana. Przyjaciele Mateusza spotkali się w miejscu tragedii.
Poniedziałek, godz. 19.30. Trzciana. Przyjaciele Mateusza spotkali się w miejscu tragedii. Krzysztof Łokaj
Kierowca opla, z którym w Trzcianie zderzył się motocykl 23-latka, miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. To najnowsze ustalenia w sprawie tragicznego wypadku, w którym zginął motocyklista z pow. ropczycko-sędziszowskiego.

- Minął mnie na trasie, kiedy wyjeżdżałem z Rzeszowa. Pruł naprawdę szybko. A potem zobaczyłem już tylko jego dymiący motocykl w rowie i leżące na środku jezdni ciało - opowiada Kamil z Leżajska, który udzielał Mateuszowi pierwszej pomocy.

Umarł mi na rękach

Było niedzielne popołudnie. 23-letni Mateusz K. z Krzywej k. Sędziszowa Młp. wybrał się w odwiedziny do znajomych w Rzeszowie. Później był umówiony z kolegą w Ropczycach.

- Czekałem na niego, bo mówił, że się spotkamy, że to uskuteczni dziś. Kiedy zadzwonił nasz wspólny kolega pomyślałem, że pewnie coś jest nie tak z motorem. Jechał na pożyczonym sprzęcie, bo jego honda była w serwisie. - opowiada Maciej Mussur, motocyklista, bliski znajomy 23-latka.

Mateusz nie dojechał do celu. W Trzcianie zderzył się z oplem corsą, którego kierowca, wyjeżdżając z drogi prowadzącej do salonu DAF, ruszył na wprost w kierunku znajdującej się po przeciwnej stronie stacji paliw. Motocyklista uderzył w lewy bok auta. Siła uderzenia wyrzuciła go na odległość 40 m. Przejeżdżający tamtędy Kamil, z zawodu fizyk medyczny, razem z dwoma innymi osobami, zaczął robić masaż serca.

- To nie było łatwe, bo przez usta cały czas lała się krew, a my nie mieliśmy czym udrożnić dróg oddechowych. Przechylaliśmy tylko głowę na bok i uciskaliśmy klatkę piersiową, bo tętno było wyczuwalne - opowiada. - Parę minut później zjawili się strażacy, ale nie mieli z sobą nic: ani ssaka, ani nawet strzykawki. On umarł mi na rękach - dodaje.

OSP ratować nie może

O to, dlaczego na miejscu pojawił się zastęp bez podstawowego sprzętu medycznego, zapytaliśmy w komendzie miejskiej PSP w Rzeszowie.

- Na miejscu jako pierwsi pojawili się strażacy z OSP w Trzcianie. Niestety, ich wozy nie są tak dobrze wyposażone. Dwa zastępy, które jechały z Rzeszowa miały torby ratownicze - wyjaśnia mł. bryg. Kazimierz Witek, zast. komendanta miejskiego PSP w Rzeszowie.

Strażacy ochotnicy zajęli się uwalnianiem zakleszczonych w oplu dwóch osób. Trzy wysiadły stamtąd samodzielnie. Mateusz był reanimowany kilkanaście minut. Kiedy na miejscu pojawiła się karetka, ratownicy rozpoczęli defibrylację. Bez rezultatu. Wiadomość o śmierci Mateusza, jednej z najbardziej wyrazistych postaci wśród podkarpackich motocyklistów, poruszyła całą brać, która wczoraj spotkała się w miejscu tragedii i wspólnie modliła.

- Miał tyle planów na przyszłość, właśnie zrezygnował ze studiów na budownictwie i znalazł dla siebie nowy kierunek na SGH. Kilka miesięcy temu dostał pracę w sklepie motocyklowym, o jakiej marzył. Razem mieliśmy wyruszyć na Krym, zobaczyć Morze Azowskie... - wspomina Maciej Mussur. - On zawsze był pierwszy do pomocy innym. Jeździliśmy razem do domów dziecka, z chęcią przebierał się za mikołaja, mówiąc przekornie, że choć raz w roku będzie dobry - dodaje.

Kierowcy grozi 8 lat

- Niedawno jeszcze pomagaliśmy mu kupić upragnioną "600.", a później obserwowaliśmy, jak duży ma talent. Trudno było uwierzyć, że tak szybko przyswaja umiejętności, które innym zajmują lata - dodaje Marcin Lubecki, znajomy Mateusza.

- Na pewno nie można zarzucić mu brawury albo braku doświadczenia. To, że wyjechał na motor o tej potrze roku, kiedy asfalt był suchy, a temperatura w miarę wysoka, to też nic dziwnego, bo sporo osób tak jeździ. Po prostu znalazł się w złym czasie i w złym miejscu - dodaje.

Kierowca opla, 24-letni Krystian K., ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów ważny do 26 grudnia 2014 r. Został już zatrzymany przez policję.

Decyzję o sporządzeniu wniosku o tymczasowy areszt podejmie prokuratura. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Krystianowi K. grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24