Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udała się operacja Marzeny Czernickiej z podprzemyskiego Hureczka

Norbert Ziętal
Marzena Czernicka ma wielką wolę życia. Twierdzi, że musi żyć przede wszystkim dla męża i swoich dwóch synów, 10 i 16-letniego.
Marzena Czernicka ma wielką wolę życia. Twierdzi, że musi żyć przede wszystkim dla męża i swoich dwóch synów, 10 i 16-letniego. Norbert Ziętal
Marzena Czernicka pomyślnie przeszła operację wycięcia guza mózgu. Zabieg wykonano w berlińskiej klinice Meoclinic.

- Żona pomyślnie przeszła zabieg. Po wybudzeniu czuła się dobrze, uśmiechała się. Guz został całkowicie usunięty. Następnego dnia Marzena przeszła badania, które nie wykazały jakiś komplikacji pooperacyjnych - mówi Robert Czernicki, mąż pani Marzeny.

Zabieg wykonał prof. Siegried Vogel. Dla pani Marzeny był ostatnią deską ratunku. Lekarze w Polsce odmówili przeprowadzenia operacji.

- Minimum jeszcze przez tydzień żona będzie w szpitalu. W kolejnych dniach zobaczymy co dalej, jakie będzie dalsze leczenie - mówi pan Robert.

Walkę z najbardziej złośliwą odmianą guza mózgu, glejakiem wielopostaciowym IV stopnia, pani Marzena rozpoczęła w 2010 r. Pełna energii, młoda kobieta, z dnia na dzień utraciła siły, zaniedbywała obowiązki, odcinała się od rodziny i przyjaciół. Gdy po jakimś czasie postawiona została prawidłowa diagnoza lekarska, okazało się, że guz jest już bardzo duży. Kolejni lekarze odmawiali wykonania operacji. Zdecydowali się jedynie specjaliści z kliniki wojskowej w Bydgoszczy. Kobieta przeszła zabieg, była chwilowa poprawa.

Choroba wróciła wiosną ub. roku. Chemioterapia nie przynosiła już żadnych efektów, nowotwór się powiększał.

Datki na leczenie pani Marzeny można wpłacać na konto przemyskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem, ul. Barska 15, nr konta: 62 1020 4274 0000 1402 0050 7798 z dopiskiem "Marzena Czernicka".

- Guz jest tak duży, że nikt w Polsce nie chce się podjąć operacji. Zaczęliśmy szukać pomocy za granicą. Tak trafiliśmy na klinikę w Berlinie. Niestety, koszty zabiegu są ogromne, to ok. 30 tys. euro - w połowie stycznia opowiadała Nowinom pani Marzena.

Z pomocą rodziny i przyjaciół rozpoczęła zbiórkę pieniędzy. Liczył się czas, do zaplanowanego zabiegu zostało zaledwie kilkanaście dni. Jednak odzew, m.in. na artykuły w Nowinach, był ogromny. Pojawiło się wiele wpłat od różnych osób. Zorganizowano kilka koncertów, inne dopiero mają się odbyć.

- Byliśmy pod wrażeniem, że w tak krótkim czasie udało się uzbierać tyle pieniędzy - mówi Andrzej Berestecki, prezes przemyskiego oddz. Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem. To ta organizacja, z którą przy podobnych akcjach współpracujemy od wielu lat, udostępniła konto bankowe. Nadal można wpłacać na nie pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24