Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogusław Iwanowski. Słynny rzeźbiarz, który pokochał Tyrawę Wołoską

Stanisław Siwak
Bogusław Iwanowski i jego rzeźby.
Bogusław Iwanowski i jego rzeźby. archiwum
Bogusław Iwanowski, słynny rzeźbiarz z Tyrawy Wołoskiej, na wzgórzach wokół wsi porozstawiał monumentalne rzeźby wiejskich dziadków i bab. Wykonał je w lipowym drewnie po to, aby tyrawianom świat wydawał się piękniejszy.

Latem, przy ładnej pogodzie, można spotkać artystę z jego "kramikiem", lipowymi pieńkami i dłutami w sanockim skansenie. Turyści z kraju i świata zatrzymują się i podziwiają jak na ich oczach powstają piękne rzeźby. Boguś należy też do Bieszczadzkiej Grupy Twórców Kultury, a jego prace można spotkać w galerii bieszczadzkich artystów w Zagórzu.

Pan Bogusław aktywny uczestnik niektórych, dziś już historycznych wydarzeń, wziął na swój twórczy warsztat znaczące daty, symbole i postaci wielkich Polaków. Wyrzeźbił w drewnie lipowym poczet królów polskich, a także dzieje herbu polskiego oraz kilkanaście rzeźb z życia marszalka Piłsudskiego. Obok papieża Polaka, postać Naczelnika fascynuje go najbardziej.

Rzeźbiarz Iwanowski pochodzi z Grodzieńszczyzny. Urodził się w niedużej wiosce Dorguń zagubionej w lasach pomiędzy Augustowem a Grodnem. Jednak nowa granica pomiędzy Polską a b. Związkiem Radzieckim, wytyczona na mapie ręka Stalina tuż po zakończeniu II wojny światowej, podzieliła Białostocczyznę na połowę i odcięła od macierzy Kresy Wschodnie.

Boguś z częścią własnej rodziny osiadłej w tamtym regionie znalazł się waśnie po wschodniej stronie granicy. Jego rodzinny Dorguń zasłynął w powojennych latach z tego, że jako ostatnia wioska z zamieszkałych przez Polaków miejscowości na terenie b. ZSRR poddała się rusyfikacji.
Zamieszkała w Dorguniu rodzina Iwanowskich starała się bronić polskości, kultywować kulturę i tradycje swych pradziadów i ojców. Jednak młody Bogusław został aresztowany na pięć lat za kolportowanie polskiej prasy i książek.

- Stało się to w 1956 roku niedługo po tym jak skończyłem dziesięcioletnią szkolę w rodzinnym Dorguniu. Tych moich przewin uzbierało się znacznie więcej. Faktem jest bowiem, że na kilka tygodni przed aresztowaniem, wraz z dwoma kolegami, powiesiłem podarty worek wypchany sianem dla konia na... wyciągniętej ręce wodza rewolucji na pomniku usytuowanym w centrum Grodna.

Aresztowano wówczas nie tylko jego. Wraz z nim na "białe niedźwiedzie" trafia cala grupa młodzieńców, którym ubzdurały się mrzonki wolnościowe. Co prawda Bogusław był w tamtym czasie jeszcze niepełnoletni, lecz absolutnie nie przeszkadzało to NKWD w wymierzeniu surowej kary. W ramach resocjalizacji został zesłany na wielką budowę do Kujbyszewa.

Chodziło o elektrownię wodną na Wołdze. Przyszły artysta przepracował tam dwa lata. Po czym został zwolniony przed terminem za dobre sprawowanie i przekraczanie wyznaczonych norm.
Do wcześniejszego zwolnienia Bogusia w obozu pracy w Kujbyszewie przyczynia się także zgłoszona oficjalnie chęć wyjazdu do Polski. Nie napotykał specjalnego oporu ze strony sowieckiej władzy, której było nawet na rękę pozbycie się wichrzyciela bezczeszczącego nocą pomniki wielkiego wodza rewolucji.

Spakował się, pożegnał z matką i wraz z grupą innych Polaków zosta odstawiony pociągiem do Terespola. Na krótko zatrzymał się u siostry pod Augustowem,. Która po przecięciu granicą tych terenów mieszkała po polskiej stronie. Osiadł w Szczecinie.

Zatrudnił się w tamtejszym MPK, gdzie przepracował 25 lat. Przez kilka lat koledzy nie bardzo akceptowali Bogusia i nazywali go "ruskim". Możliwe, że działo się tak, dlatego, że w glosie rzeźbiarza słychać wyraźnie do dziś ów charakterystyczny i piękny dla wrażliwego ucha zaśpiew kresowy.

Przypadek sprawił, że pan Bogusław odkrył w sobie rzeźbiarską pasję. Na zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie organizowano wystawy rzeźbiarskie. Coraz częściej je zwiedzał. Rzeźba go fascynowała. W pewnym momencie sam doszedł do wniosku, że potrafi robić dłutem w drewnie. Odkrył, że rzeźbienie staje się powoli pasją jego życia.

Z biegiem lat sztuka pochłonęła go całkowicie. Boguś okazał się niezwykłym rzeźbiarskim talentem. Stawał się sławny najpierw wśród znajomych, potem pośród znawców i koneserów sztuki, zarówno krajowych jak i zachodnich. Zwłaszcza wówczas, gdy zaczął jeździć z wystawami swych prac.
A rzeźby Bogusia są z całą pewnością niezwykle. Zamknięte w nich pozostaje nieistniejące już życie Kresów, obyczaje tamtych ludzi. Okazuje się, że fascynujący może być świat kresowych dziadów, braciszków wagabundów, przykościelnych ślepców i lirników, wiecznych wędrowców z drewniana sękatą lagą w ręku.

"Łagiernik" z rzeźby kroczący przed siebie w obszarpanym wiejskim szynelu, z połataną torbą przerzucona przez ramię i krzywym kosturem w dłoni, wygląda jak żywy.

Z wielu rzeźb przebija nostalgia za utracona przeszłością i z pewnością wyidealizowanym, krajem lat dziecinnych.

Artysta wprost uwielbia podróże po kraju i świecie. Zapraszany z rzeźbami przez organizacje polonijne i stowarzyszenia kulturalne, zwiedził już kilka kontynentów. Jego rzeźby zdobią wystawy i prywatne kolekcje w Nowym Jorku, Hamburgu, Lyonie, Bardejowie, Nyiregyhazie. W sowim drewnianym domku w Tyrawie, w specjalnej szufladzie gromadzi artykuły o sobie zamieszczane w prasie krajowej, amerykańskiej, niemieckiej, francuskiej.

W Szczecinie był bezpośrednim uczestnikiem tragicznych wydarzeń grudnia 1970 roku. Dziesięć lat później zakładał Solidarność w swoim zakładzie, czyli MPK. O wylądowaniu Bogusława na stale w bieszczadzkiej Tyrawie Wołoskiej zdecydował przypadek. Przed kilkunastu laty przejeżdżał przez tą miejscowość. Całkowicie urzekła go wioska posadowiona w dolinie, zewsząd otoczona malowniczymi wzgórzami. Zakochał się w niej bez pamięci, gdyż do złudzenia przypominała mu rodzinny Dorguń. Nawet potok przecinający wzdłuż Tyrawę szumi tak, jakby żywcem został przeniesiony z białoruskiej wioski. Pan Boguś postanowił więc, że Tyrawa będzie jego miejscem na ziemi.

Tyrawianie polubili skromnego artystę. Zaakceptowali monumentalne drewniane rzeźby stojące w Bogusiowym ogródku i wokół wioski. Wybierają go nawet swym przedstawicielem w radzie gminy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24