Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudny czas Stali Mielec. Siatkarki rozczarowane postawą zarządu

Tomasz Leyko
- Zawiedliśmy się na zarządzie Stali - mówi Jowita Jaroszewicz była zawodniczka mieleckiego zespołu
- Zawiedliśmy się na zarządzie Stali - mówi Jowita Jaroszewicz była zawodniczka mieleckiego zespołu Tomasz Leyko
Opinia biura prawnego w sprawie licencji Stali Mielec będzie znana dziś lub jutro. Taką informację przekazał przewodniczący komisji licencyjnej PZPS Paweł Wachowiak.

Komisja już od kilku tygodni ma dać odpowiedź czy Stal realizuje zobowiązania, po których złożeniu otrzymała warunkową licencję.

Sprawa przeciągnęła się w czasie i jest skomplikowana pod kątem prawnym, dlatego komisja przekazała ją do rozpatrzenia przez biuro prawne.

Dwie wersje

Wydawało się, że więcej problemów już klubu dotknąć nie może, to z aktualnej drużyny odeszły dwie środkowe Jowita Jaroszewicz i Magdalena Hawryła.

Straty są znaczne, bo środek był mocnym, jak nie najmocniejszym punktem mieleckiej drużyny. Zdaniem członków zarządu klubu siatkarki rozwiązały kontrakt bezprawnie. Obie zostały zawieszone, a informacja o tym wysłana do PZPS. Zawodniczki miały wyjechać bez słowa i nie odebrać części wypłaty, którą zarząd przygotował.

Jowita Jaroszewicz trochę inaczej przedstawia całą sytuację.

- Słowa pani prezes troszeczkę mnie uraziły, bo zerwałyśmy kontrakt zgodnie z prawem - tłumaczy Jaroszewicz.

- Konsultowałyśmy się w tej sprawie z kancelariami prawnymi, także z naszym pełnomocnikiem. Od poniedziałku oficjalnie nie jesteśmy zawodniczkami Stali Mielec i jest to załatwione zgodnie z prawem. Pani Gembal mija się z prawdą. Wezwałyśmy do zapłaty należności, tych należności nie otrzymałyśmy, dlatego zdecydowałyśmy się na rozwiązanie kontraktu. O tym fakcie również poinformowałyśmy kilkoma drogami: listem poleconym, faksem, mailem. Nie wiem czy zarząd je odebrał, ale rozwiązanie umowy jest skuteczne - dodaje.

Same niewiadome

Sprawa nieodebranych pieniędzy opisuje z kolei w ten sposób.

- Klub nie chciał nam wpłacić tych pieniędzy tak jak to było opisane w umowie, czyli na konto bankowe. Te pieniądze dotarły, ale bardzo, bardzo mała ich część z tego, co miało dotrzeć. I nie były to zaległości, ale pieniądze za ostatni przepracowany okres. Szacunkowo mogę powiedzieć, że od początku pobytu w Mielcu dostałyśmy półtorej wypłaty - dodała Jaroszewicz.

Siatkarka z uznaniem wspomina jednak krótki okres gry w Mielcu, szczególnie kibiców, trenera i zespół.

- Zawiodłyśmy się na zarządzie klubu. To byli młodzi ludzie, którzy sprawiali wrażenie godnych zaufania. Ponadto miasto miało sponsorować ten klub. Za wyborem Mielca przekonała nas też osoba trenera i ciekawy personalnie zespół. Inne były obietnice, a inna była rzeczywistość. Do pewnego momentu starałyśmy się tym nie przejmować i robić swoje, ale w końcu powiedziałyśmy dość. Życie nas do tego zmusiło. Tym bardziej, że nie wiadomo co będzie z licencją. Wszystko było jedną wielką niewiadomą - zakończyła Jaroszewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24