Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszów utonie w długach?

Bartosz Gubernat
Tak ma rosnąć zadłużenie Rzeszowa.
Tak ma rosnąć zadłużenie Rzeszowa. Łukasz Białorucki
Zadłużenie na jednego mieszkańca Rzeszowa przekroczyło już 2300 zł. Miasto uspokaja: nie ma powodu do obaw.

Do końca 2015 roku budżet Rzeszowa ma zmaleć o ponad 70 mln zł. Tymczasem dla zadłużenia prognozuje się wzrost aż o 244 mln zł.

- Te dane są zatrważające, wielokrotnie zwracaliśmy na to uwagę, ale bez skutku. Owszem, pieniądze trzeba pożyczać, aby mieć na wkład własny w inwestycje dofinansowane przez Unię Europejską. Szkopuł w tym, aby mądrze je ulokować. Tymczasem w Rzeszowie stawia się na gadżety, jak okrągła kładka czy tańcząca fontanna. A jedyne nowe miejsca pracy to galerie handlowe. Nie tędy droga - uważa Jerzy Cypryś, szef klubu PiS w Radzie Miasta Rzeszowa.

Zadłużanie tak, ale z głową

Dyskusja na temat finansów Rzeszowa po raz kolejny rozgorzała podczas ostatniej sesji. Podczas uchwalania zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej Miasta radni prawicy zwrócili uwagę na wyliczenia dotyczące zadłużenia Rzeszowa w kolejnych latach. Z dokumentu wynika, że budżet do 2027 roku budżet najpierw będzie malał, a aktualny poziom przekroczy dopiero w 2022 roku. Tymczasem zadłużenie miasta ma wzrosnąć z dzisiejszych 412, aż do 723 mln zł w roku 2019.

- Miasto zakłada więc wzrost długu z 44 do prawie 70 procent. W ten sposób prezydent zamyka następcy możliwość inwestowania. Teraz chce wykorzystać swoje pięć minut, a po nim choćby potop - grzmi Jerzy Cypryś.

Co na to eksperci? Zdaniem dr Tomasza Solińskiego, ekonomisty i wiceprezydenta Krosna, rosnące zadłużenie polskich miast wynika głównie z inwestycji współfinansowanych przez Unię Europejską.

- Samorządy chcą wykorzystać swoje pięć minut i chętnie sięgają po dotacje. I mądrze, bo do każdej złotówki dostają kilka kolejnych gratis. Pytanie, na co te pieniądze wydają? Jeśli na tworzenie terenów inwestycyjnych czy miejsc pracy, nie powinno być źle. Bo one będą generowały zyski. Z kolei inwestycje w drogi to z jednej strony większa atrakcyjność inwestycyjna miasta, ale z drugiej strony dodatkowe koszty utrzymania. Szkopuł w tym, aby te inwestycje mądrze zaplanować i zbilansować - uważa dr Soliński.

Urzędnicy uspokajają

W Rzeszowie największe fundusze idą właśnie na komunikację. Tylko realizowany właśnie unijny program transportowy jest wart aż 415 mln zł. Dzięki pieniądzom unijnym wcześniej odnowiono południową obwodnicę oraz al. Sikorskiego. Wspólnota dopłaci także do budowy łącznika z autostradą A4 i drogą S19 od strony Załęża. M.in. te inwestycje z roku na rok podnoszą zadłużenie Rzeszowa, które już w przyszłym roku ma sięgnąć 55 procent. Tymczasem zgodnie z obowiązującymi przepisami bezpieczny próg to 60 procent.

- W 2014 roku przepisy jednak się zmienią i maksymalne dopuszczalne zadłużenie będzie liczone według nowych wskaźników. Miastu nic nie grozi, dalej będziemy mogli inwestować - zapewnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Urzędnicy odsyłają do wyników ostatniego ratingu finansowego miasta. Analitycy firmy FitchRaitings, którzy prześwietlili finanse stolicy Podkarpacia przekonują w nim, że w najbliższych latach obsługa zadłużenia pozostanie na zadowalającym poziomie, a sytuację finansową stolicy Podkarpacia oceniają dobrze.

Rzeszów nieźle wypadł także w tegorocznym rankingu przygotowanym przez "Rzeczpospolitą". Biorąc pod uwagę ubiegłoroczne wyniki finansowe 32 największych polskich miast, eksperci umieścili w nim Rzeszów dopiero na 13. miejscu pod względem zadłużenia. Podczas gdy stolica Podkarpacia miała go na poziomie 38,39 proc., w Toruniu wynosiło aż 64,78 proc. We Wrocławiu dług sięgnął już 60,71 proc., a w Krakowie aż 59,20 proc. Najmniej zadłużone miasta na koniec ubiegłego roku to Katowice (22,23 proc.) i Kielce (27,29 proc.).

Ostrożne Kielce

Ale i tam sytuacja jest coraz trudniejsza. W Kielcach, które podobnie jak Rzeszów realizują potężny program transportowy przyszłoroczny budżet ma być nieco niższy, a zadłużenie, podobnie jak w Rzeszowie przekroczy 50 procent.

W stolicy Podkarpacia przekonują, że sytuację budżetową w kolejnych latach poprawią pieniądze unijne, jakie miasto chce pozyskać w nowym rozdaniu, w latach 2014-2020.

- Do budżetu będą spływać także dotacje zrealizowanych już inwestycji - mówi Maciej Chłodnicki.

W Kielcach urzędnicy podchodzą do tej kwestii znacznie ostrożniej.

- Owszem, pieniądze będą do wzięcia. Ale nasuwa się pytanie: skąd przy wysokim zadłużeniu wziąć pieniądze na wkład własny w projekty? My finansujemy go kredytami, które przecież trzeba spłacić - zauważa Wojciech Dudzic, dyrektor Wydziału Budżetu Urzędu Miasta w Kielcach.

Zdaniem doktora Solińskiego dodatkowym problemem mogą być zasady przyznawania pieniędzy.

- Wiele mówi się o tym, że szansę na dotację będą miały projekty realizowane wspólnie przez wiele samorządów. Kto nie znajdzie partnera, będzie miał problem z pozyskaniem pieniędzy - uważa.

Dlatego wśród pomysłów na nową perspektywę Rzeszów proponuje m.in. budowę wspólnie z sąsiadami szybkiej kolei miejskiej.

- Kłopot w tym, że wcześniej prezydent spalił z nimi kontakty chcąc na siłę wyrywać im sołectwa. To nie będzie takie łatwe - twierdzą radni prawicy.

Według prognoz, w przyszłym roku zadłużenie Rzeszowa w przeliczeniu na mieszkańca wzrośnie do 2800 zł, a w 2019 roku ma przekroczyć 4000 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24