Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W rzeszowskim schronisku "Kundelek" brakuje miejsc dla zwierząt

Karolina Jamróg
Schronisko apeluje, aby osoby, które chcą adoptować psa, zrobiły to właśnie teraz. Można też pomóc, adoptując zwierzę wirtualnie.
Schronisko apeluje, aby osoby, które chcą adoptować psa, zrobiły to właśnie teraz. Można też pomóc, adoptując zwierzę wirtualnie. Krystyna Baranowska
W schronisku dla zwierząt "Kundelek" w Rzeszowie brakuje miejsc. Przyjmowane są już tylko chore i ranne zwierzęta.

Dramatyczna sytuacja w schronisku dla zwierząt "Kundelek" w Rzeszowie. Placówka jest tak przepełniona, że nie może przyjąć więcej psów i kotów. Wyjątkiem są te chore lub ranne w wypadkach.

Prawie 250 psów i tylko 82 boksy

Schronisko dla zwierząt "Kundelek" odwiedziliśmy w piątek. Schronienie znalazło w nim aż 242 psów i 108 kotów. Mniejsze psy i kilka szczeniąt pomieszkują w budynku. Śpią w korytarzu, a nawet w biurze szefowej schroniska. Psy duże zajmują boksy na zewnątrz budynku. I to właśnie one są największą bolączką "Kundelka".

- Małe pieski umieszczamy razem w jednym kojcu. Mogą mieszkać nawet w piątkę. Mamy dla nich 18 kojców. Zwierzęta duże zajmują po prostu więcej miejsca. A w jednym boksie umieszczamy jednego psa - mówi Halina Derwisz, szefowa "Kundelka".

I wyjaśnia powód takiej decyzji: - Najczęściej trafiają do nas samce. Na początku przechodzą kwarantannę, są szczepione i kastrowane. Procedura trwa około 1,5 miesiąca. Pies może dostać towarzysza, raczej towarzyszkę do boksu. Umieszczenie dwóch samców w jednym kojcu jest ryzykowne. A ponieważ suczek mamy bardzo mało, psy muszą siedzieć same. To źle wpływa na ich psychikę - przyznaje Halina Derwisz.

I dlatego prosi, by wszystkie osoby, które chcą adoptować psa, zrobiły to właśnie teraz.

Adoptuj, wirtualnie

Podczas naszej rozmowy do schroniska dociera informacja o kolejnym porzuconym lub zgubionym psie. Na jednym z osiedli błąka się labradorka. I choć suczka prawdopodobnie jest zdrowa, szefowa schroniska decyduje, żeby po nią pojechać.

- To duży pies, więc też trzeba go umieścić w osobnym kojcu - mówi Halina Derwisz. I prosi:

- Niech pani napiszę, że apelujemy do właścicieli psów, żeby lepiej pilnowali zwierzęta. A ci, którzy nie mogą wziąć psa do domu, niech pomogą nam, adoptując zwierzę wirtualnie.

Wirtualnym opiekunem może zostać pełnoletnia osoba lub firma. Na stronie schroniska można wybrać sobie psa lub kota. Wystarczy, że co miesiąc wirtualny opiekun będzie wpłacał minimum 20 zł. Te pieniądze schronisko wydaje jednak nie tylko na "naszego" podopiecznego, ale na wszystkie potrzebujące zwierzęta.

Halina Derwisz zapewnia, że zwierzęta nie marzną.

- Mamy budy i słomę. Ale przyda się każda ilość karmy. Najlepiej suchej, żeby można ją było długo trzymać.

Jeszcze tego samego dnia, oprócz labradora, do schroniska trafiają dwa kolejne duże psy. Jeden to bernardyn, drugi przypomina wyżła. Ktoś przywiązał je linami do drzewa, zaledwie parę kroków od schroniska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24