Przemyscy radni nie pozwolili na zwolnienie kolegi z pracy

O zamiarze zwolnienia samorządowca pracodawca musi poinformować daną radę gminną lub miejską. Gdy radni, w formie uchwały, sprzeciwią się, nie może zwolnić takiego pracownika.

Oleszek w jarosławskiej PWSTE pracuje 8 lat. Na stanowisku asystenta jest zatrudniony na czas nieokreślony, na 0,23 etatu. W ciągu roku akademickiego musi wypracować 55 godzin dydaktycznych.

W uzasadnieniu rektor twierdzi, że nie ma godzin dydaktycznych, które mógłby przydzielić Oleszkowi. Wskazuje również m.in. na jedynie magisterskie wykształcenie, za niskie jak na uczelniane standardy.

- Ostatnia umowa na czas nieokreślony została z panem Oleszkiem podpisana w lipcu ub. roku. Wtedy były te godziny. Co się stało, że nagle ich nie ma, a rektor chce go zwolnić? Czy chodziło o to, że pan Oleszek niedawno zagłosował za rezolucją, aby przemyskie kolegium językowe przekazać przemyskiej uczelni? A wiadomo, że stara się o to również jarosławska szkoła - zastanawia się Janusz Zapotocki, radny SLD.

Przed sesją pojawiły się głosy, że sprawa może mieć podłoże polityczne. Miesiąc temu Oleszek publicznie opuścił szeregi Platformy Obywatelskiej, a jarosławska uczelnia jest kojarzona z tą partią. Wątek ten nie był jednak rozwijany podczas sesji.

Obecni na posiedzeniu przedstawiciele uczelni, poza odczytaniem uzasadnienia wniosku rektora PWSTE do rady, nie komentowali zarzutów radnych.

Jan Bartmiński, przewodniczący Rady Miejskiej, przypomniał, że jest to już trzeci wniosek uczelni o zgodę na zwolnienie z pracy Oleszka. W 2008 r., gdy inna osoba była rektorem PWSTE, przemyscy radni nie wyrazili zgody.
Drugi wniosek nie był głosowany, bo został wycofany przez rektora.

We wczorajszym głosowaniu 13 radnych sprzeciwiło się udzieleniu zgody na zwolnienie Oleszka. Sześciu wstrzymało się od głosu. Nikt nie głosował za. Oleszek nie brał udziału w głosowaniu. Wstrzymał się również od komentarzy.